Data: 2002-04-03 08:39:20
Temat: Re: Wymagania/oczekiwania wobec [potencjalnego] partnera w związku (było: Cholerna zazdrość...).
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Artur Drzewiecki" <d...@p...bez.onet.spamu.pl> napisał w
wiadomości news:qvtjausqe4phu9es16hq3588rp5ktm3r60@4ax.com...
, że każdy człowiek ma wobec osób, z którymi się wiąże, mniejsze lub większe
wymagania.
> Poniżej zebrałem listę powodów, dla których rezygnuje się (rzeczywiście
> lub pozornie) z tych wymagań wraz z mymi komentarzami (i wydumanymi
> często nieco ostrymi przykładami - celowo:-)).
>
> 1. "Kocham go/ją" - jest to najwspanialsza i jedyna warta rozważenia
> przyczyna. Truizmem jest stwierdzenie, że miłość wiąże się też z
akceptacją etc. Jedyne niebezpieczeństwo, to pomylenie miłości z
> zakochaniem, kiedy wydaje się, że to że on lubi często i sporo wypić, że
> ona pracowała w agencji etc., wcale nam nie przeszkadza - cóż,... gdy
> zakochanie trochę osłabnie to zaczyna naprawdę bardzo przeszkadzać i
> związek...
W sensie semantycznym źle to klasyfikujesz, bo między miłością a zakochaniem
nie da się przeprowadzić żadnego rozgraniczenia. Kiedy kończy się zakochanie
a zaczyna miłość, kiedy miłość się kończy, jakie są kryteria zakochania, czy
tzw. "ślepa" milość to milośc prawdziwa? itd.... Nie ma różnicy miedzy nimi,
bo zarówno do milości jak i zakochania partner MUSI spełniać pewne warunki.
Gdy ich nie spelnia bądź przestaje spełniać - koniec z jednym i drugim!
> 3. "Bo czuję się (jestem postrzegany) lepszy/lepsza" - taka osoba wiążąc
> się z tym kimś chce pokazać, jaka to jest wspaniała, bo poświęca się dla
> tego alkoholika, albo tej byłej prostytutki (a przecież mogła wziąć
> kogoś lepszego) - ja nie muszę pisać, jak takie postawy mnie mierzą
> (mierzić:-)), bo o umartwianiu się na pokaz pisano już tysiące lat temu.
Takie postawy - wbrew temu, co piszesz, są zwykle głęboko zinternalizowane i
wcale nie na pokaz. Zaspokajają liczne potrzeby psychiczne cierpietników,
których nie zaspokoi normalny zwiazek.
> 4. "Bo mam z tego korzyści" - osoby te starają się związać z osobami,
które lub których krewni/znajomi etc. mogą pomóc np. w karierze. Tyle
> tylko, że takie związki przeważnie mają dwie fazy - kiedy udaje się, że
jest się szczęśliwy (bo jest to potrzebne) i kiedy daje się tej drugiej
> osobie w kość (gdy nie jest już ona potrzebna).
Zarówno w związkach formalnych /małżeństwa/ jak i nieformalnych /wolne
zwiazki/ - jest dużo "prostytucji" z obu stron. Po co wiązać się i jak można
kochać kogoś, z kogo nie ma ŻADNYCH korzyści???
> 5. "Bo tak wypada" - tutaj posłużę się wielce wymownym przykładem:
> Mężczyzna chce się związać z dziewicą, a wiąże się z kobietą o bujnej
> przeszłości. Nie chce okazać się "prymitywnym samcem" więc udaje, że ta
> przeszłość mu nie przeszkadza. Tyle tylko, że stara się podświadomie za
> nią karać tę kobietę, a formalne powody - cóż... powód zawsze się
> znajdzie.:-)
Przykład mocno naciągany. To nie Włochy, gdzie po nocy poślubnej wywiesza
się na balkonie skrwawione prześcieradło :)). A mężczyzna, któremu zależy na
błonie dziewiczej, to rzeczywiście paranoidalny prymityw. Powinien się
leczyć u seksuologa, bo normalny związek to nie dla niego. W isocie on nie
potrafi istnieć w normalnym związku, więc sam go spatologizuje. Co to ma
wspólnego z milością, na prawdę nie wiem.
Dorrit
> --
> Politycznie niepoprawny Artur Drzewiecki
>
|