Data: 2002-12-11 08:10:25
Temat: Re: Wysokosc alimentow?
Od: Alex Jańczak <o...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> w artykule
news:at6q8f$2ifo$1@news2.ipartners.pl napisał...
> > No właśnie. Co to niby znaczy - potrzeby dzieci.
> > Dziecko się da utrzymać za sto złotych miesięcznie, (wystarczy
> > na chleb i mleko, ciuchy po starszym bracie, bez zabawek itp...)
>
> Ja w kwestii pieniedzy :
> Chyba sobie zartujesz.
Masz rację, oczywiście, nie sprawdziłam w jakim wieku są dzieci Anny.
Miałam na myśli malucha w wieku przedszkolnym, rzecz jasna nie
chodzącego do przedszkola bo takie przedszkole to już wydatek co
najmniej 200 zł. Ale przyznasz, że istnieją biedne rodziny, w których
na jedno dziecko nie przypada więcej niż 100 zł. I że refundowanie
książek oraz obiadów istnieje też przyznałaś (w szkole Adusi na
zebraniu w czerwcu przyszła pani z opieki i kto chciał mógł sobie
wyliczyć czy dochód rodzinny upoważnia go do takiej pomocy). Opłat
na Komitet Rodzicielski też nie trzeba płacić, a u Ady na wszystkie
nadzwyczajne wyjścia zwykli zbierać po np. złotówkę-dwie więcej od
kazdego dziecka, aby można było zapłacić za takie którego nie stać
na takie "fanaberie".
Zresztą cel mojej wypowiedzi był zupełnie inny niż wyliczanie ile
kosztuje dziecko :) Nawet niezbędne minimum dla każdego jest inne,
a ponad owe minimum też da się przeznaczyć na dzieci każdą dowolną
sumę pieniędzy i wcale nie musi się to wiązać z rozpieszczaniem
dzieci, a przeciwnie - może być całkiem rozsądnym gospodarowaniem
(np. nowe dobre buty "na wiele lat" zamiast wspomnianych przez Ciebie
najtańszych, inwestowanie w naukę języków itd...). Potrzeby od pewnego
poziomu zależą od możliwości finansowych a nie na odwrót...
Olka(jakoś tak mnie naszło na pisanie truizmów ;) )
--
**/|_/|**********************************
*( oo_ Olka(głupia[TM]) }:->[=3 *
* \c/--@ niegrzeczna @ dziewczynka.org *
* http://dziewczynka.org ****************
|