Data: 2002-06-18 15:54:53
Temat: Re: Względność abstrakcji czyli pułapka skali
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Flyer w news:3D0F17A3.A03686EC@poczta.onet.pl...
/.../
> > A jednak, będąc tak mikroskopijnym zdarzeniem w skali Wszechświata,
> > tak niewyobrażalnie nic dla niego nie znacząc, możemy Go obserwować w niemal
> > całej okazałości. /.../
> > Możemy Go w tym śmiesznie skromnym wycinku ogarnąć. Możemy "zaglądać"
> > mu w mroczną twarz i upiorne ślepia, rozwiązując zagadkę po zagadce.
> > Róbmy więc to. Na pewno dowiemy się więcej. Tak samo na pewno, jak to,
> > że nasza zdolność do zadawania pytań i snucia abstrakcyjnych rozważań jest
> > skutkiem nieustannego rozwoju, wytyczonego nigdy nieodgadnionym
> > planem życia.
> Wybacz All, ale mnie mieszczuchowi trudno mowic o ogladaniu nieba - po
> prostu prawie nic nie widac.
:)). Patrzenie w "mroczną twarz i upiorne ślepia" Wrzechświata (Go) [nie Boga!!] -
jest najczęściej strasznie bolesne... Szczególnie wtedy, kiedy mamy potrzebę
nazwania wszystkiego po imieniu, czego absurdalność starałem się wykazać
powyższym tekstem.
> Ale wydaje mi sie, ze popelniasz pewien
> blad poznawczy. Namawiasz do spojrzenia w Niebo, żeby zobaczyc fragment
> Boga - innymi slowy namawiasz do poddania sie uniesieniu i przezyciom
> estetycznym zeby Go poczuc.
Nie nie... Używając zwrotu "Go" nie mam na myśli boga, ale właśnie Wszechświat
wraz z jego tajemnicami. Dopiero wśród tych tajemnic, jeśli komuś jest to
potrzebne do uspokojenia własnych myśli - można sobie szukać Boga.
Równie dobrze Tam, jak wewnątrz siebie.
> Tworzac troche nieusprawiedliwione
> rozwiniecie tej mysli - zeby Go poczuc (ale nie w sensie sensorycznym
> ale metaforycznym - bo trudno wyczuc cos nie majacego formy bytu
> znajomego czlowiekowi) nie wystarczy wg Ciebie zamknac oczu. Czy to by
> byla obraza Boga, takie moje ujecie Poznania ?
W moim opisie słowo Bóg wystąpiło wyłącznie w kontekście indywidualnych
potrzeb każdego z mieszkańców tej planety. Absolutnie nieuzasadnione jest
wskazywanie komukolwiek, jak _powinien_ sobie radzić z tym problemem
poznawczym. A w związku z tym IMO w pełni usprawiedliwione jest szukanie
Boga z zamkniętymi oczyma, jak też zaglądanie w tym celu poza granice
Wszechświata. Wszystko zalezy od tego, kto szuka.
> A wdajac sie w dysputy teologiczne na gruncie chrzescijanstwa - czy
> stworzenie czlowieka na swoj obraz i podobienstwo nie moze oznaczac, ze
> kazdy z nas ma w sobie fragment Boga ? Czy wobec tego trzeba az tak
> daleko patrzec, zeby Go zobaczyc ?
Nie chcę wdawać się w dysputę teologiczną;). Natomiast jest prawdą, że
bliższa koszula ciału - a więc dla umysłu zapisanego wstępnie określonymi
dogmatami religijnymi ("stworzenie czlowieka na swoj obraz i podobienstwo"),
najbardziej oczywistym rozwiązaniem wydaje się szukanie Boga wewnątrz siebie.
Szczególnie teraz, gdy jesteśmy już w daleko zaawansowanym stadium procesu
znanego pod hasłem "ucieczka boga", a spowodowanego stopniową migracją
tegoż wgłąb kosmosu, na skutek ekspansji nauki powiązanej z uporem teologów.
> Flyer
All
|