Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!.POSTED!not-for-mail
From: zażółcony <r...@c...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Z dedykacją dla XL - Adoptuj polskie dzieci!
Date: Thu, 17 Nov 2011 13:53:09 +0100
Organization: ICM, Uniwersytet Warszawski
Lines: 46
Message-ID: <ja303j$vn1$1@news.icm.edu.pl>
References: <j9bc6r$n22$1@news.onet.pl> <1biwp4og3jekz$.2bi9opwy7xs7$.dlg@40tude.net>
<j9jdl2$ojg$2@news.onet.pl> <d...@4...net>
<j9juqo$fo3$10@node2.news.atman.pl>
<p...@4...net>
<j9k1mc$fo3$24@node2.news.atman.pl>
<1gkg5vnrhmh7r$.65rw2unlhpj5$.dlg@40tude.net>
<j9k44l$fo3$35@node2.news.atman.pl>
<n2fbg7hst5j3$.4ldb69t0sey3.dlg@40tude.net>
<j9k65s$fo3$43@node2.news.atman.pl> <j9k8r5$g66$4@news.icm.edu.pl>
<j9k9c6$fo3$57@node2.news.atman.pl> <j9qjch$ail$2@news.icm.edu.pl>
<j9u50a$3hh$10@node2.news.atman.pl> <j9ubfo$if1$1@news.icm.edu.pl>
<j9uc4t$3hh$19@node2.news.atman.pl> <j9ui3l$gbl$2@news.icm.edu.pl>
<j9uicu$3hh$31@node2.news.atman.pl> <ja091v$ph$1@news.icm.edu.pl>
<ja0mck$ul7$1@news.icm.edu.pl> <ja0nvh$38f$1@news.icm.edu.pl>
<ja2vai$k90$1@news.icm.edu.pl>
NNTP-Posting-Host: host-81-190-110-104.gdynia.mm.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.icm.edu.pl 1321534387 32481 81.190.110.104 (17 Nov 2011 12:53:07 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...icm.edu.pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 17 Nov 2011 12:53:07 +0000 (UTC)
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; pl; rv:1.9.1.16) Gecko/20101125
Thunderbird/3.0.11
In-Reply-To: <ja2vai$k90$1@news.icm.edu.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:614622
Ukryj nagłówki
W dniu 2011-11-17 13:39, medea pisze:
> W dniu 2011-11-16 17:22, zażółcony pisze:
> Ja wychodzę z założenia, że prawdziwie głęboki i emocjonalny stosunek do
> jakiejkolwiek wiary można zyskać tylko dzięki wrośnięciu w nią od
> dziecka (tak samo z tradycją, której NB ogromną częścią jest religia).
> Jeżeli tego dla dziecka nie chcemy, to rzeczywiście nie ma sensu
> chrzcić, ale jeśli jednak chcemy, to takie gadanie "dziecko samo się
> ochrzci jak dorośnie a ja tym czasem daję spokój" to tak naprawdę jest
> decyzja na nie, tylko trochę rozłożona w czasie. Tak czy siak jest to
> modelowanie na dziecku podejścia do religii. Tak ja to widzę.
> Sprawą do zupełnie innej dyskusji jest to, czy warto dawać dziecku
> wrastać w jakąś religię.
Ok. To ja tylko powiem, że moja siostra przyjęła chrzest jako
dorosła. I było to 'duże' wydarzenie we wspólnocie KK, coś
jakościowo zupełnie innego, niż automatyczne polewanie
noworodków.
>> kk to takie przedszkole, z którego się wyrasta - to ok,
>> może być. Tylko przedszkolanki jakieś takie trochę ...
>> smutne i przesterowane przez jeszcze smutniejszych facetów.
>
> To prawda, że bardzo dużo zależy od ludzi, na jakich się trafi.
> Nieprawdą jest jednak, że wszyscy muszą być smutni i beznadziejni.
no dobrze, już dobrze ... :)
>> ... no fakt ... może więc nie ma o czym mówić ?
>
> Jak najbardziej jest, ale może mniej mówić, a więcej działać? A może
> bardziej ufać dziecku i jego odbiorowi rzeczywistości zamiast
> przyzwyczajać do negowania wszystkiego? No nie wiem, jak sądzisz?
teoretycznie w każdej sytuacji tkwi jakiś potencjał i jakieś
zagrożenia. Imo warto po prostu stworzyć takie warunki, w którym
będzie możliwa z dzieckiem szczera rozmowa, a dziecko będzie
miało podstawy do poczucia wspólnej tożsamości z rodzicem
- w pierwszej kolejności. Nie z księdzem, nie z siostrą, ani
nie ze zmarłą babcią. Byłoby głupio, gdyby dziecko miało poczucie,
że jego mama jest np. 'gorsza', że ma jakąś 'skazę' i dlatego
nie chodzi na religię czy coś. Że posłała dziecko na religię
z jakąś misją, której sama nie potrafi zrealizować, czy z
poczucia winy wobec czegoś nieokreślonego.
A tu widzę ryzyko powstania takiej sytuacji. I dziecko nawet nie
będzie tego uczucia werbalizować - będzie się ono pojawiać
'w tle' jego relacji z rodzicem, jego relacji z kościołem.
Imo Paulinka powinna dobrze się zastanowić nad tym, jak pokazać
dziecku, że jest silna, konsekwentna i wie, co robi.
|