Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.internetia.
pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Ikselka <i...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Date: Tue, 30 Oct 2007 01:09:49 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 105
Message-ID: <fg5sts$8ap$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <fg5dhn$qor$1@news.onet.pl> <fg5sit$as1$1@inews.gazeta.pl>
Reply-To: i...@p...onet.pl
NNTP-Posting-Host: bnc137.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1193703165 8537 83.28.248.137 (30 Oct 2007 00:12:45
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 30 Oct 2007 00:12:45 +0000 (UTC)
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.6 (Windows/20070728)
In-Reply-To: <fg5sit$as1$1@inews.gazeta.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:385780
Ukryj nagłówki
michal pisze:
>
> Użytkownik "Sky" napisał w wiadomości
>
>>> "Napisz coś o sobie: np. ile masz tych lat w końcu - mylę się,
>>> myśląc, że
>>> np. 36? A może 46? A może 56? A może 66? A może 76???
>>> Istniejesz w ogóle??? - bo już wątpić zaczynam. Jedna wielka
>>> manipulacja -
>>> taaaak, to Ci dobrze wychodzi, żebyś wiedział.
>>> Hmmm, pewnie jeśli się w ogóle czegos doczekam od Ciebie, to mi w pięty
>>> pójdzie - ha, cóż, może warto jednak zaryzykować..."
>
>> Co ci ma iść w pięty...?
>> Prawda w którą mógłbym utrafić?
>> Czy co gorsza jakaś nietrafiona spekulacja?
>> Też się masz czego bać... ;)
>
>> Po prosu nie lubię pisywać "zanadto" na priva z tymi uużytkownikami
>> usenetu
>> [jak i spotykać się z nimi w realu] z którymi i tak już rozmawia się
>> właśnie
>> na grupach -zbyt często przynosi to znaczne efekty uboczne w postaci
>> utraty
>> niezależności wobec przedstawianych przez konkretne osoby treści. [Wobec
>> wypowiedzi tych których się już "poznało" lub wobec których się co-nieco
>> odsłoniło lub zradziło własną tożsamość] No bo jak ostro skrytykować
>> kogoś
>> kto zna naszą twarz
>> lub wie gdzie mieszkamy? [mniejsza o nr. komórki] Ot dochodzi obawa
>> narażenia się...
>> na ewentualne realne zagrożenie...w razie "wkurzenia kogoś".
>> No i tworzą się z tego swoiste "parki" [od "para"] czy większe
>> grupy-koterie-kliki towarzyskie faworyzujące "swoich"...kosztem "obcych",
>> "oponentów" lub "nowych",
>> a wtedy [w takich "związkach"] presja bycia nie-sobą i podporządkowywania
>> się oczekiwaniom innych zwiększa się wykładniczo...
>> Czego chyba brak z mojej strony [owego podporządkowania się]
>> właśnie najbardziej coponiektórym tu z was "dokucza"...
>
> Moje spostrzeżenia są zupełnie inne. Odkrywanie się, powolne nieufne czy
> czy w pełni otwarte, jest raczej taką ludzką potrzebą. Spotkania w realu
> uczestników tej samej grupy pisujących do siebie osób jest znacznie
> ciekawsze niż spotkania ludzi bez takiego poprzedzającego etapu.
> Myślę, że wszyscy w usenecie mają parcie na real. Chcą się spotkać.
> Szukają w ten sposób odpowiedzi na nurtujące pytania. Odczuwają potrzebę
> korekty tworzonych przez siebie obrazów.
> Rzecz dziwna. Zauważyłem, że na spotkaniach w realu, o ludziach z grupy,
> którzy są conajmniej kontrowersyjni i nie są skorzy do pokazania się,
> mówi się raczej ciepło i z życzliwością. Słychać w tych rozmowach nutę
> nadziei, że to mogą być fajni ludzie i kiedyś dadzą się poznać przy kuflu.
> Z czego to wynika? Nie wiem. Może po prostu tylko z fajnymi ludźmi się w
> realu spotykam... ;)
>
>> To tak samo jak z informacjami "osobistymi":
>> wszystkie powodują tak naprawdę tworzenie, a właściwie
>> wyjmowanie [wywoływanie] z konkretnych szufladek w głowach
>> ich odbiorców gotowych już etykietek na temat drugich...
>
> Taka etykietka, to konieczność percepcyjna. Nie można rozmawiać z kimś
> nie wyobrażając sobie o tym człowieku NIC.
>
>> Więc po co to robić?
>> [pisać o sobie, spotykać się czy tworzyć jakieś grupy kosztem osobistej
>> niezależności?]
>
> A po co pisać w ogóle, jeśli nie mamy zamiaru swojej niezależności
> "sprzedawać"? Nizależność, której nikomu nie wolno dotknąć, nie jest
> żadną niezależnością. Przeciwnie. To uwięzienie. Odcięcie się od
> możliwości prezentacji. Taka niezależność może udusić. :)
>
>> W wyjątkowych sytuacjach rozumiem...jeśli chodzi o jakąś wartość
>> nadrzędną
>> np wspólny cel, wobec którego starania zachowywania minimum niezbędnej
>> anonimowości tracą znaczenie, ale czy naprawdę uważacie że mamy coś
>> takiego
>> do zrobienia, do zwojownia?
>
> Skąd możesz wiedzieć, czy w tej grupie masz taką możliwość, skoro swoją
> niezależność gwoździami do monitora przybiłeś?
> Rusz się i sprawdź to.
>
>> Może i byłoby kilka spraw tego wartych...tylko kto z was o nich wie...
>
> Przyjdź i oświeć kogoś z nas...
>
>> Wiem wiem...wielu [nie mnie] stymuluje chęć "poznania kogoś"
>> ale skoro każdy w pobliżu [w realu] ma aż nadto osób pod ręką
>> do prawdziwego poznania [od własnych bliskich poczynając] to czy
>> racjonalne
>> jest szukanie "pokrewnych dusz" na drugim końcu kraju [świata]? ;)
>> No chyba ze chodzi o "poznanie kogoś" tutaj [na usenecie] w znaczeniu
>> "zrozumienia go", poznania motywów jego działań lub poglądów..ale czy do
>> tego potrzeba koniecznie
>> wiedzieć ile ktoś ma lat lub jak wygląda? ;)
>
> Może ludzie z usenetu mają jakiś wspólny mianownik? Co nas tu trzyma,
> czego inni nie zauważają?
>
Michale, jestes mądrym człowiekiem.
--
XL wiosenna
|