Data: 2007-10-30 03:31:21
Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fg64p3$ad$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Sky" napisał w wiadomości:
>
>
> >> > Moje spostrzeżenia są zupełnie inne. Odkrywanie się, powolne nieufne
> >> > czy
> >> > czy w pełni otwarte, jest raczej taką ludzką potrzebą. Spotkania w
> >> > realu
> >> > uczestników tej samej grupy pisujących do siebie osób jest znacznie
> >> > ciekawsze niż spotkania ludzi bez takiego poprzedzającego etapu.
> >> > Myślę, że wszyscy w usenecie mają parcie na real. Chcą się spotkać.
>
> > Skoro ja nie więc nie wszyscy...więc myślisz nieprecyzynie
> > Kiedyś - i owszem miałem chęci...ale widać inni nie mieli...
> > Dziś ja nie mam a wy macie ;)
>
> > I w tym właśnie jest ambaras ;P
> > .
> > .
> > .
> > żeby dwoje miało parcie na raz
>
> Precyzyjny to będziesz Ty, jak zaczniesz przecinki stawiać, a narazie to z
> precyzją tak sobie.... ;)
A g... ;)
O tym już było...jak się już nie ma do czego to do przecinków się
przypina...
> A co do tego, czy wszyscy?... Nie należy do końca wierzyć, że nie masz
> parcia na spotkanie.
Możesz sobie nie wierzyć...mnie tam jedno.
W Krakowie się zresztą okaże. Przyjedziesz? ;P
> >> > Szukają w ten sposób odpowiedzi na nurtujące pytania. Odczuwają
> >> > potrzebę
> >> > korekty tworzonych przez siebie obrazów.
> >> > Rzecz dziwna. Zauważyłem, że na spotkaniach w realu, o ludziach z
> >> > grupy,
> >> > którzy są conajmniej kontrowersyjni i nie są skorzy do pokazania się,
> >> > mówi się raczej ciepło i z życzliwością. Słychać w tych rozmowach
nutę
> >> > nadziei, że to mogą być fajni ludzie i kiedyś dadzą się poznać przy
> > kuflu.
> >> > Z czego to wynika? Nie wiem. Może po prostu tylko z fajnymi ludźmi
się
> >> > w
> >> > realu spotykam... ;)
>
> > Albo tylko tak chcesz [wolisz] już postrzegać tych których tam
> > spotykasz...
> > bo łatwiej sobie wtedy zracjonalizować spotkanie w realu jako udane. ;P
> > Ot dlaczego ci co się nie chcą spotykać w realu muszą być uznani za tych
> > "be" -dla przeciwwagi uzasadnienia...jakże to schematyczne-uproszczone
>
> Konfabulujesz. O Tobie na spotkaniu nikt nie mówił, że jesteś "be".
A czy ja mówiłem o spotkaniu? Nie.
O czasie po...
Ot i masz swoje konfabulacje...
> >> >> To tak samo jak z informacjami "osobistymi":
> >> >> wszystkie powodują tak naprawdę tworzenie, a właściwie
> >> >> wyjmowanie [wywoływanie] z konkretnych szufladek w głowach
> >> >> ich odbiorców gotowych już etykietek na temat drugich...
>
> >> > Taka etykietka, to konieczność percepcyjna. Nie można rozmawiać z
kimś
> >> > nie wyobrażając sobie o tym człowieku NIC.
>
> > A mówią że jedyną koniecznością jest śmierć
> > niektórzy dodają..."i podatki"
> > ty[?] dodałeś jeszcze:
> > "etkietki"
>
> Mógłbym znaleźć więcej imperatywów.
Napisac możesz co chcesz -gorzej z dowodami że to nie twoje widzimisię
> > Twierdzę że jest możliwe "odetykiecenie oglądu siebie i innych"
> > albo przynajmniej -jeśli się nie potrafi jeszcze uwolnić od nich, to
> > świadome branie pod uwagę że to co nam się "roi pod kopułą"
> > na swój i innych temat, to jedynie rojenia, do których przywiązywać
> > zbytnią wagę jest takim samym absurdem jak myśleć ze nie warto
> > przywiązywać do nich swej uwagi wcale...
>
> Co innego jest mieć etykietki, a co innego uznawać je za sztywne i
> prawdziwe. Etykietka, to punkt zaczepienia, nie filar.
Zasada działania szkodliwości etykietek bierze się z postrzegania ich za
wytyczną ostateczną do powzięcia osądu -więc ów twój filar. Inaczej to nie
mówimy o etykietkach ale pierwszym wrażeniu...do którego wielu zresztą
przywiązuje zbyt wielka wagę -ot własnie etykieciarstwo w pełnej gali...
> > "Niczego się nie wyrzekać, do niczego się nie przywiązywać"
> > A.de Mello
>
> Przypomina mi to charakterystykę krowy (która nie zmienia poglądów).
Krowiata niezmienność poglądów nijak się ma do "nieprzywiazywania się do
nich"
więc coś masz nie tak ze zrozumieniem pomysłu -a może efekt pierwszego
wrażenia ;P
> >> >> Więc po co to robić?
> >> >> [pisać o sobie, spotykać się czy tworzyć jakieś grupy kosztem
> >> >> osobistej
> >> >> niezależności?]
>
> >> > A po co pisać w ogóle, jeśli nie mamy zamiaru swojej niezależności
> >> > "sprzedawać"? Nizależność, której nikomu nie wolno dotknąć, nie jest
> >> > żadną niezależnością. Przeciwnie. To uwięzienie. Odcięcie się od
> >> > możliwości prezentacji. Taka niezależność może udusić. :)
>
> > Powyżej przeczysz sam sobie -absurdzisz- choć udajesz żeś mundraliński
;)
> > Pisanie o istocie owej niezależności pozwala ją innym zapoznać i w ten
> > sposób dotknąć- więc pisanie to owa możliwość jej prezentacji. A dusi
> > tylko
> > tych którzy
> > chcieliby ową niezależność słowa pisanego zdusić -tak czy inaczej... ;)
> > A co do kwestii zapłaty więc należności: kto się dzieli darmo tym co w
> > sobie
> > widzi
> > nie ma potrzeby czegokolwiek "sprzedawać" czy na siłę innym "wpychać".
> > Czy ja kogoś zmuszam żeby ze mną tu gadał, mi odpowiadal lub mnie
czytał?
> > Jeśli coś kogoś tu zmusza do tego to tylko jego własne
"uwarunkowanie"...
> > ;)
>
> Odwracasz kota ogonem i dlatego trudno z Toba polemizowac. Piszę, bo chcę.
A
> Ty to nazywasz zmuszaniem przez własne uwarunkowanie. Wyprostuj swoje
myśli!
> ;D
Rozumiem że dyskutujesz jedynie z ostatnim zdaniem frazy na resztę się
zgadzasz.
Wydaje ci się że ty chcesz pisać. Masz [w danej chwili posiadasz] chęć...ale
to nie od ciebie zalezy czy ją masz. Będziesz z tym polemizował? W oparciu o
co...?
> >> >> W wyjątkowych sytuacjach rozumiem...jeśli chodzi o jakąś wartość
> >> >> nadrzędną
> >> >> np wspólny cel, wobec którego starania zachowywania minimum
niezbędnej
> >> >> anonimowości tracą znaczenie, ale czy naprawdę uważacie że mamy coś
> >> >> takiego
> >> >> do zrobienia, do zwojownia?
> >> > Skąd możesz wiedzieć, czy w tej grupie masz taką możliwość,
>
> > Potencjał każdego człowieka jest ogromny więc i wasz...oby... ;)))
>
> >> > skoro swoją
> >> > niezależność gwoździami do monitora przybiłeś?
>
> > Oj to raczej ty sobie tylko to tak -doprawdy- malowniczo wyobrażasz
> > a moja niezalezność na razie przydaje mi się bardziej niż spoufalanie ;)
>
> Do czego, jeśli mogę spytać?
O - [poza wieloma] do jednej dość zasadniczej sprawy:
do utrzymywania otwartego umysłu i wolnego serca [bo to jedno i to samo]
> Bo jak jesteś przywiązany tylko do słowa
> pisanego, to warsztat przynajmniej byś doskonalił, a nie lenistwo swoje
> tłumaczył niby to inspirującym rozmówcę nieładem (żeby choć
artystycznym!).
> ;)
Już ci klarowałem jak komu mądremu: presja na warsztat to rzecz schlebiania
konwenansom które i ciebie widno tłamszą a chcesz żeby i mnie pogrzebały?
Ja tam o detale nie dbam -dyabeł tkwi w szczególcach... ;)
> >> > Rusz się i sprawdź to.
>
> > Nie muszę się nigdzie ruszać..toć wystarczy do mnie napisać [jeśliby
ktoś
> > chciał]
> > Ja tam nie mam potrzeby nic sprawdzać...w realu
> > i nie wymagam by ktokolwiek w to wierzył
> > a już "ruszać" bynajmniej mi się nie chce... ;)
>
> To już wiemy...
To po co wciąż wiercisz dziurę w brzuchu? ;)
> >> >> Może i byłoby kilka spraw tego wartych...tylko kto z was o nich
wie...
> >> > Przyjdź i oświeć kogoś z nas...
>
> > Skoro tak mówisz widać nie wiesz że to w ten sposób nie działa.
> > O "tych kilku sprawach" każdy kto jest zdolny, dowiaduje się sam
> > poznając własne potrzeby i ludzką-swoją- naturę, reszta to coś co
> > zwą [też ci co nie wiedzą co to] "jednym duchem-jednym sercem"...
>
> Wcale tak nie uważam. Samemu nic się nie da zdziałać. Tobie także. Chociaż
> myśleć musisz o innych ludziach. Koegzystencja zawsze i wszędzie. Relacje,
> relacje, relacje królują. Sam - byłbyś po prostu nikim.
Ale zależy JAKIE relacje. Może dla ciebie ważne są każde [bylejakie].
Ja jestem [już?] wybredny...i można mi to mieć oczywiście za złe... ;)
> > STOPNIE PRAWD
> > "Są prawdy, które mędrzec wszystkim ludziom mówi,
> > Są takie, które szepce swemu narodowi;
> > Są takie, które zwierza przyjaciołom domu;
> > Są takie, których odkryć nie może nikomu."
> > A.Mick. "Zdania i uwagi"
>
> Mickiewicz nie zdążył dopisać, że te prawdy o których mowa w ostatnim
> wersie, tylko do czasu są skrywane.
A ci co je skrywają wcale nie są tymi samymi [tego samego Ducha]
co je rozgłaszają po dachach
co z kolei doczytasz u Pawła...
> >> >> Wiem wiem...wielu [nie mnie] stymuluje chęć "poznania kogoś"
> >> >> ale skoro każdy w pobliżu [w realu] ma aż nadto osób pod ręką
> >> >> do prawdziwego poznania [od własnych bliskich poczynając] to czy
> >> >> racjonalne
> >> >> jest szukanie "pokrewnych dusz" na drugim końcu kraju [świata]? ;)
> >> >> No chyba ze chodzi o "poznanie kogoś" tutaj [na usenecie] w
znaczeniu
> >> >> "zrozumienia go", poznania motywów jego działań lub poglądów..ale
czy
> > do
> >> >> tego potrzeba koniecznie
> >> >> wiedzieć ile ktoś ma lat lub jak wygląda? ;)
> >> > Może ludzie z usenetu mają jakiś wspólny mianownik? Co nas tu trzyma,
> >> > czego inni nie zauważają?
>
> > Oj raczej trudno będzie taki wspólny mianownik komukolwiek dookreślić...
> > zaproponuj coś roboczego...to spróbujemy rzecz uwiarygodnić [lub nie].
>
> Musiałbyś wzmocnić się nieco odwagą i zmierzyć ze spotkaniem w realu,
Nie muszę. Napiszesz -chyba że akurat nie chcesz bo to twój element
przetargu o real,
Tylko gdzie? W Krakowie? Toż nie przyjedziesz, a do Wawki mnie nie
ściągniesz...
więc jednak albo napiszesz tu albo wyjdzie że nic nie masz [w sprawie
mianownika]
do zaproponowania...a tylko w przepychanki się "pchasz" ;)
> bo
> brakuje Ci pewnych refleksji autopsyjnych. Skąd je zaczerpniesz? To tak,
jak
> ze ślepcem rozmawiać o barwach.
U mnie autopsji takie mnóstwo że nie wiadomo w co ręce wpierw wsadzić ;)
A o ich barwach to można ze mną przecież ponoć gadać jak zawodowym
"kolorystą"... czyz nie? No chyba że ty chcesz o kolorach podstawowych kiedy
ja mógłbym o palecie True Color 32 bity lub choćby o pełnym zakresie widma
EM... ;)
> Przepraszam, że takiego mądrego udaję, ale
> nie mogę się powstrzymać. Wolę udawać mądrego niż głupiego... Chociaż nie
> zawsze! ;)
Ja wolę nikogo nie udawac -czego i tobie z serca życzę [zawoleć]
więc nie mnie [nas tu] przepraszaj a siebie... ;)
> >> Michale, jestes mądrym człowiekiem.
>
> Dziękuję Ci za wsparcie. Właśnie go potrzebowałem w dyskusji ze Sky'em.
O to właśnie chodzi...by zdawać sobie sprawę
iż każde wsparcie uzyskiwane w drugim jest zawodne:
"nie pokładaj ufności w człowieku...w książętach..."
To ruchome piaski...a kobiety to już w ogóle! ;)
Ot to co ixela do mnie w dwu kolejnych mailach
sprzed ponad godziny...w jednym niuniu i cacy cacy
a w drugim próbuje klepać jak B.Hill staruszka po galcy
Nie na tym buduje się to co najwazniejsze...
> > Poznałaś go osobiście więc go
> > "musisz" już dowartościowywać...
> > Wg mnie jest dość przeciętnie rozgarnięty
> > [ot jak widać ja mogę być wciąż "szczery"]
> > ;P
>
> Dzięki. Przeciętnie rozgarnięty, to już coś, czego wstydzić się nie muszę.
Ja też bym się nie wstydził choćby i nierozgarnietym przyszło być
[w końcu dar boży jak wszystkie inne]
ale i liczyć mi nie ma co z twojej strony [przy tej przeciętności] na zbyt
wiele ;)
|