Data: 2003-12-16 15:56:13
Temat: Re: Z rodzina najlepiej na zdjeciu...
Od: "kasia" <m...@y...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Do jasnej cholery to jest JEJ komputer! JEJ nie jego i jego zasranym
> > obowiązkiem, było się NAJPIERW zapytać, zanim cokolwiek zrobił.
>
> A czy komputer nie jest przypadkiem wspolny?
czy wspolny? trudno powiedziec, byl wspolny od jakiegos czasu kiedy brat
dolaczyl do nas do wspolnego zamieszkania i byl wspolny za moim przyzwoleniem,
bo jako ze ja zaplacilam za ten komputer znaczy sie ze byl moj prawda?
> Jesli zabral sie do naprawiania ot tak sobie to faktycznie absolutni ejego
> wina. Natomiast jesli byla ze strony siostry prosba naprawy to trudno
> wymagac od czlowieka zeby lecial za nia na jakis wyjazd, zeby spytac czy
> mozna skasowac cokolwiek.
nie prosilam go o naprawe. nie mieszkal on z ami tyle czasu i jakos sobie
zawsze radzilam z kompem, poradzilabym sobie i tym razem, no ale paluszki go
swedzialy i pewnie chcial udowodnic ze ze ja nic nie potrafie a on tak.
> Na czym ona polega? Prawde mówiąc nie spotkalem czegos takiego.
no z ta solidarnoscia to tak jak z solidarnoscia jajnikow :)
>
> > pozdrawiam cieplutko
ja rowniez ale z chicago:)
> > misiczka z Wrocławia
>
> Dziekuje, pozdrawiam.
> Tomek z Warszawy.
ps. zmieklam juz dzis i znioslam haslo z kompa, ale nie powiedzialam mu ze
moze sie dotykac. wkoncu to moj brat, kocham go. pewnie chcial dobrze, wkoncu
naprawial go 3 dni, ale nie moge mu zapomniec ze nawet nie zadzwonil przeciez
nosze komore zawsze przy sobie, zna moj numer, tak ciezko mu bylo wystukac
pare cyferek i zapytac?
kaska
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|