On 26 Lip, 01:48, koleszka <k...@o...eu> wrote:
> Jeżeli nie, były to zwierzenia faceta który zastał żonę z kochankiem i
> go ukatrupił. Kochanek rzucił się z pięściami gdy go zobaczył, a ten
> chwycił nóż i zaczął go dźgać - tak w dużym skrócie. Znamienne jest
> to, że osoba prowadząca program użyła stwierdzenia, iż coś takiego
> może się przytrafić każdemu z nas. Nie chodziło w nim bynajmniej o to,
> że każdy z nas może zostać zadźgany, a właśnie o to że każdy z nas
> może w podobnej sytuacji zareagować tak gwałtownie, że zdolny jest
> wówczas zabić. Czy naprawdę? I dlaczego?
>
> Jak silne emocje kierują człowiekiem w podobnych okolicznościach i co
> za  nimi stoi? Czy prawdą jest, że każdy człowiek mógłby w opisanej
> powyżej sytuacji lub w innych "sprzyjających" okolicznościach stracić
> panowanie nad sobą do tego stopnia aby targnąć się w afekcie na czyjeś
> życie? Czy dotyczy to raczej jednostek zaburzonych, niezrównoważonych?
>
> Zabójstwo w afekcie jest również terminem używanym powszechnie w
> prawie, nie tylko polskim. Wyroki zapadające po dokonaniu takiego
> zabójstwa są na ogół łagodniejsze i mniej surowe niż w przypadku
> innych zabójstw, nie następujących pod wpływem gwałtownych emocji.
> Skoro tak jest, to - teoretycznie - każdemu mogą puścić hamulce w
> pewnych, określonych okolicznościach. Czy może nie?
>
> k.

Ciekawe dlaczego zabił faceta a nie żonę, ja czytałem ostatnio, że
kobieta szła sobie spokojnie ulicą i nagle wjechał w nią ktoś
samochodem, podniosła się i zaczeła uciekać, bo to był jej mąż.Facet
wysiadł z samochodu dogonił i wsadził jej noża, zabił na miejscu. Ja
ostatnio szukam właśnie przemocy do kobiet i zwracam na ilość tych
zabójstw, bo znowu to słowo/ katolicyzm/ nam uprzedmiotowił kobiety i
teraz jest więcej do nich przemocy, bo gdy ktoś jej przedmiotem
społecznie to zaczynasz ulegając tym wpływom agresywniejszy być do
kobiety, tracić wspólny język. A za takie zabójstwo to można nawet
dostać w zawiasach, bo zaklasyfikują jako pobicie ze skutkiem
śmiertelnym, a nie zabójstwo. Siedziałem z takim, co jak wjechał pod
celę, to twierdził że zabił dziewczynę z miłości bo się pszczała.
Później okazało się , że się pastwił i czytałem akt oskarżenia z
obdukcją, gdzie ona miała wszystko połamane. To pierwsze moje
pytanie,/ co ty skakałeś na niej z miłości/, a Tomek nerwowo nie
wytrzymał i go złapał mało nie udusił i go wyliliśmy z celi. Mnie
takie rzeczy bolą, bo mnie zakodowano coś takiego, że przecież osoba
poświęca całe życie dla ciebie i należy jej się miłe spędzenie z tobą
czasu. Nie mogę niegdy tego zrozumieć, zawsze nie mogę zrozumieć.