Data: 2001-09-07 12:30:14
Temat: Re: ZDRADA
Od: "GS" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "preon" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:9na954$6de$1@h1.uw.edu.pl...
> Dla mnie instytucja małżeństwa (poza jakimiś prawnymi konsekwencjami) nic
> nie znaczy, zresztą nie o małżeństwo tu chodzi tylko o podejście do życia
i
> innych osób.
dla mnie małżeństwo (a nie żadna instytucja) to jednak coś więcej niż zwykły
związek
> > jeżeli akceptuje
> > Pan to że Pana żona może współrzyć z innym mężczyzną jeśli tylko zechce,
> to
> > czy np. zaakceptuje Pan że zacznie brać narkotyki, zdecyduje że chce być
> > alkoholikiem, podetnie sobie żyły ? czy wtedy też będzie Pan w imię
> miłości
> > szanował jej wolność.
>
> Troszę dzwine Pan wyciąga wnioski, ale niech będzie. W końcu chodzi o
> szacunek do innej osoby, o jej wybory i szczęście.
> Co do narkotyków (włączając w to alkohol i papierosy) to używam ich na co
> dzień (trochę przesadzam) i w samym fakcie wzięcia LSD, zapalenia
papierosa
> czy wypicia piwa nie widzę nic złego, a jeżeli już coś z tego wynika to
> raczej korzyści w postaci drobnych przyjemności i doznań, które otwierają
> umysł na inne postrzeganie rzeczywistości i rozwijają wyobraźnię.
> Uważam, że wszystko jest dla ludzi. Trzeba tylko znać granicę.
> Trochę odszedłem od tematu. Panu chodzi zapewne o to jak bym się zachował
w
> sytuacji, gdyby (obiektywnie ?, wg mnie) moja żona wyrządzała sobie
krzywdę
> moim zdaniem - jak bym to pogodził z uszanowaniem jej wolności wyboru.
> Wszystko zależy od konkretnej sytuacji i ciężko mi jakoś definitywnie
> odpowiedzieć. Najprawdopodobniej uszanowałbym każdy jej wybór. Oczywiście
> gdybyśmy się różnili w ocenach to starałbym się ją jakoś przekonać.
no nie, jakby Pan widział że żona podcina sobie żyły to najwyżej zacząłby
Pan ją przekonywać. nie wierzę w to. jeżeli Pan ją kocha - a na to wygląda
chyba ? - to zrobiłby Pan wszystko żeby ją uratować z każdego bagna.
> > powiem szczerze-czasem w imię miłości trzeba kogoś (nawet najbardziej
> > kochanego) kopnąć w d..., powiedzieć coś ostro; ja nawet to wolę bo wiem
> że
> > komuś na mnie zależy.
>
> Pana zdanie jest dla mnie przykładem zatrzymania rozwoju
psycho-społecznego
> na etapie szukania w partnerze mamuśki/tatuśka.
patrz niżej odp dla Joanny
> > i jeszcze: nie wierzę w te tzw. wolne związki oparte na prawdziwej
> miłości;
>
> Znam taki związek - kochają się i są szczęśliwi (tak przynajmniej to
> oceniam).
zobaczymy jak długo - życzę jak najdłużej!
> > jeżeli kogoś kocham to jestem przy nim, kocham się tylko z nim i wg tego
> co
> > Pan mówi tak jest w Pana związku więc po co do cholery te dziwaczne
> > przyzwolenia ???
> Nie są takie dziwaczne, pokazują, że miłość nie musi być zaborcza i nie
> szuka wzajemności i zapłaty.
zgodzę się miłość niezaborcza ale przecież szuka wzajemności i tego nikt się
nie wyprze!
--
pozdrawiam
Grzegorz S.
|