Data: 2004-01-30 15:40:08
Temat: Re: Zagadka...
Od: "jbaskab" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:bvdpt7$r76au$1@ID-192479.news.uni-berlin.de...
>
> - jestes sam odpowiedzialny za swoje P O C Z U C I E krzywdy. Zrob cos
z
> tym, aby przestalo cie dreczyc. Mozesz!
>
> Kaska
> P.S. Nie wczytywalam sie w De Mello. Prawdopodobnie lepiej zorientowani w
> jego pismach i nauczaniu maja inne interpretacje
Mnie ta dyskusja, abstrahując od De Mello, bardzo dużo dała.
Mogę wreszcie patrzyć na takie jedno indywiduum ludzkie bez morderczych
zamiarów:-)
Kupę czasu jednak się marnuje na rozpamiętywanie krzywd, szczególnie w
sytuacji, gdy ciągle ponosi się ich konsekwencje. I zamiast wyjść na
prostą, włazi się w większe bagno. Odmawia się współdziałania, bojkotuje,
jątrzy, przeszkadza i niszczy w świadomym lub podświadomym odwecie.
Przegrywając, niejako, życie na własne życzenie.
A swoją drogą to jest ciekawe. Zrozumienie pewnych rzeczy nie jest
równoważne z wiedzą o nich. Można coś dokonale wiedzieć, znać i rozumieć
mechanizm działania ale.....tak na prawdę nie być niczego swiadomym. I w
pewnym momencie przeskakuje taka klapka w mózgownicy: dopiero wóczas
przychodzi prawdziwa świadomość. I jest to niezależne od ilości powtórzeń,
przeczytanych książek, nieprzespanych nocy i okrzyków Jetta;). Po prostu
przychodzi pewien odpowiedni moment w życiu, spotyka się doświadczenie,
sytuacja i refleksja i ....nagle coś dociera. Coś co wydawało się, że jest
teoretycznie widome od dawna, dawno zaakceptowane i nawet stosowane. I
myślę, że gdyby to było inne doświadczenie, czy inny moment życiowy to pełne
zrozumienie mogłoby nie przyjść.
właśnie odkryłam swoją Amerykę;-)
Aska
|