Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.glorb.com!p
ostnews.google.com!y21g2000hsf.googlegroups.com!not-for-mail
From: Fragile <e...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Zastanawiam się...
Date: Sun, 11 May 2008 14:37:24 -0700 (PDT)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 76
Message-ID: <7...@y...googlegroups.com>
References: <1eyr0byurv02m.1vrqv7fki4pzs$.dlg@40tude.net>
<g05r6h$34a$1@atlantis.news.neostrada.pl>
<5...@m...googlegroups.com>
<6...@e...googlegroups.com>
<a...@2...googlegroups.com>
<jqxddkk6avqc.svgulo23eosd$.dlg@40tude.net> <g06voc$cct$1@news.onet.pl>
<olg5jlxtnn4b$.cbqq5gytofnn$.dlg@40tude.net>
<f...@e...googlegroups.com>
<1...@4...net>
<4...@d...googlegroups.com>
<12xi6kucnq8q0$.fag8k043z1n8$.dlg@40tude.net>
NNTP-Posting-Host: 83.31.255.153
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1210541845 30011 127.0.0.1 (11 May 2008 21:37:25 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Sun, 11 May 2008 21:37:25 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: y21g2000hsf.googlegroups.com; posting-host=83.31.255.153;
posting-account=gCvlGQoAAACJj5fqzPdjsqNMpTZhslee
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; pl; rv:1.8.1.14)
Gecko/20080404 Firefox/2.0.0.14,gzip(gfe),gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:402134
Ukryj nagłówki
On 11 Maj, 23:09, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Sun, 11 May 2008 13:44:43 -0700 (PDT), Fragile napisał(a):
>
>
>
> > Nie wierzysz, ze mozna
> > chorowac i cierpiec tak ciezko jak ja i jakos zyc, cieszac sie tym
> > zyciem bezgranicznie, nawet jesli nie mozna wyjsc z domu, bo kazde
> > wyjscie jest ryzykiem?
> > Nie wierzysz, ze mozna wic sie w bolach, ale
> > cieszyc z tego bolu, bo on oznacza, ze jeszcze zyjesz? Nie wierzysz,
> > ze mozna miec niewydolne nerki? Chore serce? Chora tarczyce? Chore
> > naczynia i stawy? Zagrazajaca zyciu leukopenie i garnulopenie, przy
> > ktorej podanie lekow ratujacych zycie oznacza wlasciwie smierc?
> > Polekowa niedoczynnosc nadnerczy? Konczyc sie na arytmie serca i
> > tachykardie? Jechac co pare dni karetka na sygnale do szpitala?
> > Chodzic _wszedzie_, do pubu, na koncert, czy spacer z ampulkami
> > hydrocortisonu w torebce i imienna karteczka "W razie infekcji,
> > goraczki, zabiegu, sytuacji stresowej, wypadku, omdlenia, naglego
> > spadku cisnienia podac dozylnie lub domiesniowo 50 - 100 mg" Nie
> > wierzysz, ze mozna tracic wzrok, miec jaskre, zacme, degeneracje
> > siatkowki jako efekt choroby i uboczny efekt polekowy?
> > Nie wierzysz,
> > ze mozna sie mimo wszytsko cieszyc zyciem, wiedzac, ze w kazdej chwili
> > mozna umrzec? I kochac to zycie, i ludzi, bez wzgledu na ich wyznanie,
> > pochodzenie, orientacje seksualne? Nie wierzysz? Nie wiesz? Ty nic nie
> > wiesz...
>
> Wiem więcej, niż myślisz.
> Wiem, że gdybyś nie prowadziła dziwnej gry poprzednio, wierzyłabym Ci dziś
> bez zastrzeżeń. Zbierasz po prostu owoce swojej nieszczerości i kłamstwa z
> poprzednich wcieleń. Nie masz prawa się dziwić, że teraz nagle ktoś Ci nie
> wierzy. Tak już jest, że gdy raz się skłamie (a zrobiłaś to wiele razy),
> należy się spodziewać podejrzliwości. Jeśli chcesz mnie przekonać, że
> mówisz prawdę, wystarczy, abys pozbyła sie agresji. Tymczasem nagły jej
> wybuch ponownie daje mi do myślenia.
> To ja czuję sie nabita w butelkę - do pewnego momentu.
>
> > Coz, powiem szczerze, to co przezylam dzisiaj tu na grupie bardzo
> > boli. Bardzo. Ja moge sobie najwyzej poplakac w ramionach meza nad
> > swoja naiwnoscia. Moge zalowac, ze kiedys, pod wplywem chwili i
> > cierpienia sie otworzylam. Ze uwierzylam w czlowieka, w ludzi, nawet
> > jesli sa tylko nickami.
>
> Był sobie pasterz, który pasał owieczki pod lasem, z dala od wioski.
> Spędzał dni samotnie i niezwykle się nudził. Pewnego razu nagle zaczął
> krzyczeć: "Wilki! Wilki! Ludzie, ratujcie!" Wieśniacy porzucili swoje
> zajęcia i pobiegli na ratunek. "Wybaczcie mi, czułem się tak samotny, że
> wydawało mi się, że to jest jedyny sposób na zapewnienie sobie towarzystwa.
> Nie bójcie się, żadnych wilków nie było."
> Niektórzy się obrazili, niektórzy zezłościli, a większość poczuła się
> nabita w butelkę, ale zamilkli wszyscy i wrócili do domu.
> Pasterz znów był sam.
> Minęło kilka dni i wrócił do sprawdzonego sposobu: "Ludzie! Ludzie!
> Ratujcie! Wilki zagryzają mi owce!"
> Ale już nikt nie przybiegł, choć niektórzy wieśniacy nie mieli spokojnego
> sumienia. Być może tym razem mówi prawdę...?"
>
Probuj sie tlumaczyc, probuj... Bog i tak swoje wie...
--
Pozdrawiam,
Fra
|