Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zdrada

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zdrada

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-03-07 14:32:04

Temat: Zdrada
Od: Adam <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam wszystkich serdecznie ...jestem tu poraz pierwszy i mysle ze to
bardzo fajna sprawa -taka
grupa.
Mam pewien problem ,ktory dreczy mnie od pewnego czasu.
Pol roku temu dziewczyna zostawila mnie dla innego chlopaka.
Przeszedlem okres zalamania.Z czasem sie z tego pozbieralem
ale niestety chyba nie do konca. To wlasnie jest moj problem.
Chodzi mianowicie o to ze nigdy o niej nie przestalem myslec
czuje do niej uczucie milosci naprzemian z nienawiscia
czasami chcialbym rozpalic w niej milosc i potem ja rzucic jak ona mnie
Powiedzcie czy to co przezywam jest normalne?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-03-08 13:36:51

Temat: Re: Zdrada
Od: "Radzik" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Adam <a...@g...pl> w wiadomooci do grup dyskusyjnych
napisał:3...@g...pl...
> Witam wszystkich serdecznie ...jestem tu poraz pierwszy i mysle ze to
> bardzo fajna sprawa -taka
> grupa.
> Mam pewien problem ,ktory dreczy mnie od pewnego czasu.
> Pol roku temu dziewczyna zostawila mnie dla innego chlopaka.
> Przeszedlem okres zalamania.Z czasem sie z tego pozbieralem
> ale niestety chyba nie do konca. To wlasnie jest moj problem.
> Chodzi mianowicie o to ze nigdy o niej nie przestalem myslec
> czuje do niej uczucie milosci naprzemian z nienawiscia
> czasami chcialbym rozpalic w niej milosc i potem ja rzucic jak ona mnie
> Powiedzcie czy to co przezywam jest normalne?

Wydaje mi sie ,ze tak. Choc jesli bys do niej wrócil , nie zrobil bys tego
co ona. Ciezko jest sprawic ból osobie która sie kocha. Wygladasz na osobe
wrazliwa, a tacy ludzie nie rozwiazuja nic przez zemste. Popatrz na to z
drugiej strony - nie jestes sam. Takich przypadków jest 1000 i trzeba sobie
z tym radzic.

Pozdrawiam
Radzik


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-08 17:42:07

Temat: Re: Zdrada
Od: Tomek <b...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Adam wrote:

> Witam wszystkich serdecznie ...jestem tu poraz pierwszy i mysle ze to
> bardzo fajna sprawa -taka
> grupa.
> Mam pewien problem ,ktory dreczy mnie od pewnego czasu.
> Pol roku temu dziewczyna zostawila mnie dla innego chlopaka.
> Przeszedlem okres zalamania.Z czasem sie z tego pozbieralem
> ale niestety chyba nie do konca. To wlasnie jest moj problem.
> Chodzi mianowicie o to ze nigdy o niej nie przestalem myslec
> czuje do niej uczucie milosci naprzemian z nienawiscia
> czasami chcialbym rozpalic w niej milosc i potem ja rzucic jak ona mnie
> Powiedzcie czy to co przezywam jest normalne?

Czesc Adamie
Osobiscie uwazam ze to co czujesz jest jak najbardziej normalne (no a
przynajmniej ja
tak uwazam). Dziwczyna skrzywdzila Cie wiec poprostu chcesz sie odegrac,
ale przemysl to
czy aby ona jest warta tego by zawracac sobie nia glowe, moze przyjmij to
jak kolejny
mniej lub bardziej wazny epizod twojego zycia, ktory czegos Cie nauczyl.
Spojz na to z tej strony, ze gdybys byl dalej z owa wspomniana przez
Ciebie dziewczyna to
nie mial bys szansy zakochac sie ponownie i poznac dusze innych kobiet
ktorych na tym
swiecie jest nie malo.

Pozdrawiam i zycze powodzenia w lowieniu dusz :)))

Shito

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-08 17:45:20

Temat: Re: Zdrada
Od: Shito <b...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Adam wrote:

> Witam wszystkich serdecznie ...jestem tu poraz pierwszy i mysle ze to
> bardzo fajna sprawa -taka
> grupa.
> Mam pewien problem ,ktory dreczy mnie od pewnego czasu.
> Pol roku temu dziewczyna zostawila mnie dla innego chlopaka.
> Przeszedlem okres zalamania.Z czasem sie z tego pozbieralem
> ale niestety chyba nie do konca. To wlasnie jest moj problem.
> Chodzi mianowicie o to ze nigdy o niej nie przestalem myslec
> czuje do niej uczucie milosci naprzemian z nienawiscia
> czasami chcialbym rozpalic w niej milosc i potem ja rzucic jak ona mnie
> Powiedzcie czy to co przezywam jest normalne?

Czesc Adamie
Osobiscie uwazam ze to co czujesz jest jak najbardziej normalne (no a
przynajmniej ja
tak uwazam). Dziwczyna skrzywdzila Cie wiec poprostu chcesz sie
odegrac,
ale przemysl to
czy aby ona jest warta tego by zawracac sobie nia glowe, moze przyjmij
to
jak kolejny
mniej lub bardziej wazny epizod twojego zycia, ktory czegos Cie nauczyl.
Spojz na to z tej strony, ze gdybys byl dalej z owa wspomniana przez
Ciebie dziewczyna to
nie mial bys szansy zakochac sie ponownie i poznac dusze innych kobiet
ktorych na tym
swiecie jest nie malo.

Pozdrawiam i zycze powodzenia w lowieniu dusz :)))

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-09 08:02:20

Temat: Re: Zdrada
Od: "MilkyWay" <w...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Witam wszystkich serdecznie ...jestem tu poraz pierwszy i mysle ze to
> > bardzo fajna sprawa -taka
> > grupa.
> > Mam pewien problem ,ktory dreczy mnie od pewnego czasu.
> > Pol roku temu dziewczyna zostawila mnie dla innego chlopaka.
> > Przeszedlem okres zalamania.Z czasem sie z tego pozbieralem
> > ale niestety chyba nie do konca. To wlasnie jest moj problem.
> > Chodzi mianowicie o to ze nigdy o niej nie przestalem myslec
> > czuje do niej uczucie milosci naprzemian z nienawiscia
> > czasami chcialbym rozpalic w niej milosc i potem ja rzucic jak ona mnie
> > Powiedzcie czy to co przezywam jest normalne?
>
> Wydaje mi sie ,ze tak. Choc jesli bys do niej wrócil , nie zrobil bys
tego
> co ona. Ciezko jest sprawic ból osobie która sie kocha. Wygladasz na osobe
> wrazliwa, a tacy ludzie nie rozwiazuja nic przez zemste. Popatrz na to z
> drugiej strony - nie jestes sam. Takich przypadków jest 1000

1001 !
Wlasnie wczoraj spotkalo mnie cos takiego. Bylem z dziewczyna
przez 7lat (!). Ukladalo sie roznie - uwazam, ze raczej dobrze niz
zle - mimo pewnych zaciec, nieporozumien nigdy nie doszlo
miedzy nami do powazniejszej sprzeczki... Jeszcze do niedawna
bylem przez nia zapewniany, ze mnie kocha...
Wczoraj sie dowiedzialem (od niej), ze jest ktos inny. Wlasciwie
jest - to za duzo powiedziane, ale wszystko chyba ku temu zmierza.
Oczywiscie dostalem "propozycje nie do odrzucenia" - rozstanie.
Dla tych co juz cos podobnego przeszli, nie musze chyba
opisywac co sie teraz ze mna dzieje. Najgorsze jest to, ze czegos
takiego nie spodziewalbym sie nigdy w zyciu po dziewczynie
o ktorej tu pisze. Bylem pewny, ze cokolwiek by sie nie stalo,
na pewno nie zostawi mnie dla innego. To poprostu nie ten typ
czlowieka... tak mi sie wydawalo...
Boze, jaki ja glupi bylem!!!

Ale ja ją ciagle kocham, pomimo wszystko! Nie wyobrazam sobie
dalszego zycia. Przez te 7 lat budowalem sobie swiat skupiajacy
sie wokol niej. Teraz wszystko zawalilo sie jak jakis pieprzony
domek z kart - jednym, malym dmuchnieciem. Najgorsze jest
to, iz wydaje mi sie, ze facet, dla ktorego mnie zostawila
prawdopodobnie bedzie mogl jej zapewnic nieco lepsze warunki
przyszlego zycia - ja musze liczyc tylko na siebie, mimo ze mam juz
27 lat ciagle nie widze wiekszej szansy na jakies sensowne
usamodzielnienie sie. Mam prace, nienajgorszy zawod, ale to
w dzisiejszym swiecie troche za malo. Mimo to ludzilem sie
nadzieja, ze jesli nie sam, to we dwoje moze juz daloby sie cos
osiagnac. A tu wszystko, doslownie wszystko wzielo w leb...
W jednej chwili... i z takiego powodu ??!!!

Nie mam nawet przyjaciol, z ktorymi moglbym na ten temat
porozmawiac. Osoby, ktore mnie otaczaja, to paru znajomych
z pracy i kilka osob z otoczenia mojej dziewczyny...
Jestem wiec teraz sam i to bedzie chyba gwozdz do mojej
trumny.
Duzo mysle o samobojstwie i pewnie w przeciagu paru
nastepnych dni sprawa zakonczy sie w ten wlasnie sposob.
Teraz obawiam sie tylko o to czy wystarczy mi odwagi
w tej decydujacej chwili, bo desperacji na pewno tak...
Ciagle jednak, gdzies gleboko we mnie tli sie malutki
plomyk naiwnej nadziei... Nadziei - nie wiem juz nawet,
na co ??? Ten malutki plomyk powoduje wiec tylko,
ze moja rana staje sie jeszcze bardziej rozjatrzona,
i boli, boli jak cholera... Gdyby nie to juz dzis
nie moglbym napisac tego listu...

Rozpisalem sie sam nie wiem po co. A mialem sie
tylko odniesc do zacytowanych wyzej postow - przepraszam.
W odroznieniu od Adama, nie czuje ani grama nienawisci
do mojej dziewczyny (chyba nigdy nie przestane jej tak nazywac).
Ja ja poprosu ciagle kocham. Glupią, naiwną ale bardzo
gleboką miloscia. Dlatego wszystko to sprawia, iz wydaje
mi sie, ze to koszmarny sen. Do tego jeszcze sam nie wiem
co teraz zrobic - poddac sie, przywiazac sobie kamien do szyi
i skoczyc z mostu, czy walczyc? Jesli walczyc to w jaki sposob?
Czy mam prawo narzucac swa milosc. Czy 7 lat bycia razem
mnie do tego upowaznia?

Bardzo smutno wszystkich pozdrawiam... :(((
\Wojtek.








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-09 10:02:01

Temat: Re: Zdrada
Od: "kosmo" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Ojej ale sie zrobilo smutno. Jezeli w tej strasznej chwili moge cie jakos
pocieszyc, to powiem, ze na pewno warto zyc dalej. Skor ona znalazla innego
ty znajdziesz inna. Samobojstwo nie jest rozwiazaniem. Jest ucieczka ale
czy ty chcesz uciekac? Swiat ma wiele zalet, pomimo ze ludzie sprawiaja nam
bol.
kosmo

> 1001 !
> Wlasnie wczoraj spotkalo mnie cos takiego. Bylem z dziewczyna
> przez 7lat (!). Ukladalo sie roznie - uwazam, ze raczej dobrze niz
> zle - mimo pewnych zaciec, nieporozumien nigdy nie doszlo
> miedzy nami do powazniejszej sprzeczki... Jeszcze do niedawna
> bylem przez nia zapewniany, ze mnie kocha...
> Wczoraj sie dowiedzialem (od niej), ze jest ktos inny. Wlasciwie
> jest - to za duzo powiedziane, ale wszystko chyba ku temu zmierza.
> Oczywiscie dostalem "propozycje nie do odrzucenia" - rozstanie.
> Dla tych co juz cos podobnego przeszli, nie musze chyba
> opisywac co sie teraz ze mna dzieje. Najgorsze jest to, ze czegos
> takiego nie spodziewalbym sie nigdy w zyciu po dziewczynie
> o ktorej tu pisze. Bylem pewny, ze cokolwiek by sie nie stalo,
> na pewno nie zostawi mnie dla innego. To poprostu nie ten typ
> czlowieka... tak mi sie wydawalo...
> Boze, jaki ja glupi bylem!!!
>
> Ale ja ją ciagle kocham, pomimo wszystko! Nie wyobrazam sobie
> dalszego zycia. Przez te 7 lat budowalem sobie swiat skupiajacy
> sie wokol niej. Teraz wszystko zawalilo sie jak jakis pieprzony
> domek z kart - jednym, malym dmuchnieciem. Najgorsze jest
> to, iz wydaje mi sie, ze facet, dla ktorego mnie zostawila
> prawdopodobnie bedzie mogl jej zapewnic nieco lepsze warunki
> przyszlego zycia - ja musze liczyc tylko na siebie, mimo ze mam juz
> 27 lat ciagle nie widze wiekszej szansy na jakies sensowne
> usamodzielnienie sie. Mam prace, nienajgorszy zawod, ale to
> w dzisiejszym swiecie troche za malo. Mimo to ludzilem sie
> nadzieja, ze jesli nie sam, to we dwoje moze juz daloby sie cos
> osiagnac. A tu wszystko, doslownie wszystko wzielo w leb...
> W jednej chwili... i z takiego powodu ??!!!
>
> Nie mam nawet przyjaciol, z ktorymi moglbym na ten temat
> porozmawiac. Osoby, ktore mnie otaczaja, to paru znajomych
> z pracy i kilka osob z otoczenia mojej dziewczyny...
> Jestem wiec teraz sam i to bedzie chyba gwozdz do mojej
> trumny.
> Duzo mysle o samobojstwie i pewnie w przeciagu paru
> nastepnych dni sprawa zakonczy sie w ten wlasnie sposob.
> Teraz obawiam sie tylko o to czy wystarczy mi odwagi
> w tej decydujacej chwili, bo desperacji na pewno tak...
> Ciagle jednak, gdzies gleboko we mnie tli sie malutki
> plomyk naiwnej nadziei... Nadziei - nie wiem juz nawet,
> na co ??? Ten malutki plomyk powoduje wiec tylko,
> ze moja rana staje sie jeszcze bardziej rozjatrzona,
> i boli, boli jak cholera... Gdyby nie to juz dzis
> nie moglbym napisac tego listu...
>
> Rozpisalem sie sam nie wiem po co. A mialem sie
> tylko odniesc do zacytowanych wyzej postow - przepraszam.
> W odroznieniu od Adama, nie czuje ani grama nienawisci
> do mojej dziewczyny (chyba nigdy nie przestane jej tak nazywac).
> Ja ja poprosu ciagle kocham. Glupią, naiwną ale bardzo
> gleboką miloscia. Dlatego wszystko to sprawia, iz wydaje
> mi sie, ze to koszmarny sen. Do tego jeszcze sam nie wiem
> co teraz zrobic - poddac sie, przywiazac sobie kamien do szyi
> i skoczyc z mostu, czy walczyc? Jesli walczyc to w jaki sposob?
> Czy mam prawo narzucac swa milosc. Czy 7 lat bycia razem
> mnie do tego upowaznia?
>
> Bardzo smutno wszystkich pozdrawiam... :(((
> \Wojtek.
>
>
>
>
>
>
>
>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-09 10:06:27

Temat: Re: Zdrada
Od: n...@p...ninka.net szukaj wiadomości tego autora

"MilkyWay" <w...@b...gnet.pl> writes:


> opisywac co sie teraz ze mna dzieje. Najgorsze jest to, ze czegos
> takiego nie spodziewalbym sie nigdy w zyciu po dziewczynie
> o ktorej tu pisze. Bylem pewny, ze cokolwiek by sie nie stalo,
> na pewno nie zostawi mnie dla innego. To poprostu nie ten typ
> czlowieka... tak mi sie wydawalo...
> Boze, jaki ja glupi bylem!!!

No coz, rzekne tak: zawsze kiedys musi byc ten pierwszy raz ze sie na
najblizszej osobie zawiedziesz.
Nie ty pierwszy ani ostatni.


> Duzo mysle o samobojstwie i pewnie w przeciagu paru
> nastepnych dni sprawa zakonczy sie w ten wlasnie sposob.

Oj... nie pierdol glupot!
Wiem jak to jest jak sie zostaje na lodzie i nie ma do kogo mordy
optworzyc - ale tez uwierz, to nie koniec swiata. A i na jednej
kobiecie sie zycie nie konczy.
Jak nie masz z kim pogadac to wal do mnie na priv
(n...@p...ninka.net)

Wolalabym co prawda pojsc z toba na piwo (czy inne trunki jakie
lubisz) i wybic (jakby byla taka potrzeba) recznie z glowy takie
pomysly - no ale troche jednak mam daleko.

> Teraz obawiam sie tylko o to czy wystarczy mi odwagi
> w tej decydujacej chwili, bo desperacji na pewno tak...
> Ciagle jednak, gdzies gleboko we mnie tli sie malutki
> plomyk naiwnej nadziei... Nadziei - nie wiem juz nawet,

Nie ludz sie. Im dluzej sie bedziesz ludzil tym gorzej sie bedziesz
czul.
Postaraj sie zaczac zyc samemu. I pomysl, coby chociazby twoja rodzina
powiedziala jakbys sie zabil????
Oni ciebie chca.


> mi sie, ze to koszmarny sen. Do tego jeszcze sam nie wiem
> co teraz zrobic - poddac sie, przywiazac sobie kamien do szyi
> i skoczyc z mostu, czy walczyc? Jesli walczyc to w jaki sposob?
> Czy mam prawo narzucac swa milosc. Czy 7 lat bycia razem
> mnie do tego upowaznia?

Skrobnij do mnie na priv.
To sie podziele wlasnymi doswiadczeniami.
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-09 10:56:49

Temat: Re: Zdrada
Od: "MilkyWay" <w...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Ojej ale sie zrobilo smutno. Jezeli w tej strasznej chwili moge cie jakos
> pocieszyc, to powiem, ze na pewno warto zyc dalej. Skor ona znalazla
innego
> ty znajdziesz inna.

To sie samo cisnie na usta, prawda? Dokladnie tak myslelem jeszcze
do przedwczoraj...

> Samobojstwo nie jest rozwiazaniem. Jest ucieczka ale
> czy ty chcesz uciekac?

Wlasnie tak to traktuje... Jak ucieczke. Skoro jestem za slaby
zeby sie obronic, moze trzeba uciekac ?

>Swiat ma wiele zalet, pomimo ze ludzie sprawiaja nam
> bol.
> kosmo

Tyle ze te wszystkie zalety ból skutecznie potrafi przeslonic,
a wtedy to ... lizanie lizaka przez papierek ???

Pozdrawiam...
\Wojtek.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-09 11:31:19

Temat: Re: Zdrada
Od: Adam <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


--Wlasnie tak to traktuje... Jak ucieczke. Skoro jestem za slaby
--zeby sie obronic, moze trzeba uciekac ?

Mysle ze porownanie samobujstwa do ucieczki nie jest najlepsze
Jest to pewnego rodzaju ucieczka : jest to ucieczka do nikad
-jest to ucieczka bez powrotu
Jezeli chcesz wybrac ucieczke to moze lepiej wyjedz na jakis czas
w miejsce w ktorym bylo by ci latwiej zapomniec i przemyslec to wszystko




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-03-09 12:29:18

Temat: Odp: Zdrada
Od: "MilkyWay" <w...@b...gnet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> --Wlasnie tak to traktuje... Jak ucieczke. Skoro jestem za slaby
> --zeby sie obronic, moze trzeba uciekac ?
>
> Mysle ze porownanie samobujstwa do ucieczki nie jest najlepsze
> Jest to pewnego rodzaju ucieczka : jest to ucieczka do nikad
> -jest to ucieczka bez powrotu

Wiem o tym. Gdyby bylo inaczej nie byloby o czym myslec...
Poprostu juz by mnie tu nie bylo.

> Jezeli chcesz wybrac ucieczke to moze lepiej wyjedz na jakis czas
> w miejsce w ktorym bylo by ci latwiej zapomniec i przemyslec to wszystko

Szczerze mowiac nie bardzo mam dokad. Do tego sam...?

Pozdrawiam...
\Wojtek.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

szukam materiałów do pracy
Re: juz niedlugo...
Tomasz Beksinski
ksiazka
Zagadka dla psychologow.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »