Data: 2002-04-03 11:46:34
Temat: Re: Zdrada - pytanie glownie do kobiet
Od: "Jolanta Pers" <j...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
=?ISO-8859-1?Q?Basia_Zygma=F1ska?= <j...@s...gliwice.pl> napisał(a):
> Podpisuje się pod tym obydwoma rękami.
> Ja staram się nie używać słów "nigdy", "zawsze". Niczego nie jestem
> pewna, we wszystko wątpię i ciągle poszukuję.
Pewnie - mnie jest czasem żal ludzi, którym wydaje się, że już wszystko
poznali, odkryli, na wszystko się zdecydowali. To jakieś takie... może
pozbawianie się szansy na coś jeszcze lepszego, co czeka za rogiem, żeby
tylko tam pójść i po nie sięgnąć?
> To wykracza poza tematykę tej grupy, ale czy najbardziej nawet
> wierzaca osoba jest pewna tego w co/kogo wierzy ?
To trzeba spytać jakąś bardzo wierzącą osobę - choć takich to ja się trochę
boję. ;->>
> Jak mówię w domu "ale ja muszę to zrobić" to mój mąż na to "musisz to
> tylko umrzeć"
U mnie się mówi "umrzeć i płacić podatki".
>a "nie da się" - to tylko parasola w d... otworzyć ;-)).
Inna szkoła głosi, że otworzyć się da - tylko nie da się go później wyjąć.
(Psiakość, ten mem z parasolem prześladował przez jakiś czas moje znajome
towarzystwo i momentami przybierał formę rytualnej melorecytacji, którą
wszyscy odruchowo reagowali na każde stwierdzenie, że coś się "nie da".
Podobnie jak równie rytalny dialog: "- Czy moszna? -Prą cię bardzo." My już
dawno nie zwracaliśmy na nie uwagi, a osoby z zewnątrz reagowały lekkim
szokiem.)
> Ale własnie przez to ze niczego nie jesteśmy pewni to życie jest
> piękne, bo przynosi nam ciągłe zmiany i niespodzianki :-))
Tyż racja.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|