Data: 2017-07-02 19:11:01
Temat: Re: Żeby nie było niczego
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
s...@g...com napisał:
>> Nie było mnie w domu miesiąc. Wychodzę na balkon i oczom własnym
>> nie wierzę. U sąsiadki po drugiej stronie ulicy nie ma nic, prócz
>> domu: wszystko zostało wycięte w pień,
>
> Majster, kup se działke gdzieś na wsi. Jest sporo zapuszczonych
> działek z domami po babci. Niedrogie.
Majster se kupił tam, gdzie mu odpowiadało otoczenie. Wartość działek
zależy głównie od otoczenia, a nie od tego, co na nich jest. Dlatego
cywilizowane społeczności chronią ład przestrzenny i jego stabilność.
> Oczekiwanie ze w miescie będzie zielono jest deczko niepoważne.
> Miasto z definicji jest gesto zaludnione i miejsce w nim jest drogie.
I tańsze nie będzie -- jeśli normatyw mówi, że w okolicy działka z domem
nie może być mniejsza niż 1000 metrów, to nie może. Na tej powierzchni
da się zbudować nawet cztery domy i mieszkać taniej, ale nie wolno.
Między innymi ze względu na te drzewa, które (wbrew dziwnym opiniom
niektórych) są. Tydzień temu rozmawiałem z sąsiadem. Stwierdził, że
jego działka bez mojego klona rosnącego przy granicy nie byłaby warta
nawet połowy. I w ogóle by tego domu nie kupił (mieszka od kilku lat).
Rzecz jasna nic się temu klonowi nie stanie, zresztą w mojej najbliższej
okolicy mieszakją sami porządni ludzie. Ale na wielu znajomych popadł
blady strach -- bo bolszewickie prawo sieje spustoszenie na, wydawałoby
się, nawet porządnych ulicach.
> Ale w miastach będzie ich coraz mniej. Głównie dlatego ze zabudowe
> mamy gęstszą niż np. hamerykańska. I na drzewa nie ma miejsca.
U sąsiada Pana Majstra jakoś do tej pory się mieściły.
--
Jarek
|