Data: 2004-08-20 10:38:00
Temat: Re: Zerwane zareczyny
Od: "Marek P." <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:cg4ied$hde$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Marek P.; <cg49b7$frv$1@nemesis.news.tpi.pl> :
>
> > > - zaproponuj kameralny ślub [cywilny chyba bardziej] świadkowie i wy -
> > > jak się "przegryzie", to po pewnym czasie zróbcie kościelny;
> > Tak zrobilem. Ale im blizej terminu sluby tym bylo gorzej.
>
> Tak z ciekawości - żyjecie ze sobą i dogadujecie się, czy wspólne życie
> odkładacie na "po ślubie"? - tak z ciekawości pytam.
Zyjemy z soba(mieszkamy razem 1.5 roku), ale z tym dogadywaniem to jest
coraz gorzej.
Glownie przez to, ze nie mozemy sie dogadac w kwestji slubu. Czuje sie
gorszy, nie kochany itd.
Ogolnie nie czuje sie dobrze w tej systacji. Czuje, ze wszystko zaczyna sie
walic.
> Niestety żyjemy w Polsce i nie mamy slubów wzorem USA ["od ręki"], więc
> za bardzo nie ma co szaleć - jedyny pomysł jaki mi przychodzi do głowy
> to ślub "na wyjeździe" gdzieś w Polsce.
>
> Problemem może być to, że Twojej lubej gdzieś pod czaszką unosi się
> wrażenie, że ślub musi być wielki, oprawny, przełomowy, znaczący przez
> swoją oprawę itd. - czyli powstaje ambiwalencja - z jednej strony boi
> się, z drugiej nie może zgodzić się na coś kameralnego. Może spróbuj w
> takim razie:
Jestes genialy, dokladnie tak jest.
>
> - albo żeby luba zaproponowała termin i oprawę ślubu - wtedy będzie
> "zakładniczką" własnych słów - niezbyt przyjemne dla psychotyków, ale
> jak nie ma innego sposobu;
Moze zadzila ale boje sie ze moze poprosu nie przyjsc na slub. Tak sie
bedzie bala, ze nie da rady.
|