Data: 2010-07-20 11:55:12
Temat: Re: Zgadzam się z Katolikiem.
Od: kszeslaf hoopqa <p...@c...prl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mon, 19 Jul 2010 15:52:24 -0700, tako rzecze de Renal:
>> >> >> > Im większy ateista tym większy beton, bo oni bez dowodów negują
>> >> >> > istnienie Boga, a Bóg to niewiadoma, ateiści wierzą, że wiedzą
>> >> >> > żego nie ma, jest to wiara.
>> >> >>
>> >> >> nie jest potrzebna żadna wiara, to samo dotyczy krasnoludków...
>> >> >> albo jak już koniecznie tego chcesz wierzą, ale tylko w to, że
>> >> >> wszystkie tego rodzaju wierzenia są bezpodstawne
>> >> >
>> >> > Kiedyś mówino, że nie trzeba żadnej wiary aby być pewnym, że
>> >> > ziemia jest płaska. A jednak okazała się okrągła. Boga nie da się
>> >> > potwierdzić, ani zanegować, więc jedni wiedzą kiedy Bóg sra, a
>> >> > Drudzy wiedzą, że Boga i srania niema., bez dowodów, czyli jedni
>> >> > drudzy wierzą.
>> >>
>> >> zakładać można różne rzeczy i można się przy tym pomylić, wiara to
>> >> coś więcej, zwłaszcza wiara w doktryny
>> >
>> >
>> > .Ateizm w tym wypadku to, z punktu widzenia nauki lub filozofii,
>> > wiara w nieistnienie Boga. "Wierzę, że Boga nie ma" -- to swoiste
>> > credo ateisty drugiego rodzaju. Jest to analogiczne poznawczo do
>> > wyznania osoby wierzącej: "Wierzę, że Bóg istnieje", oba te przeciwne
>> > sobie poglądy opierają się bowiem na wierze, nie zaś na sprawdzalnym
>> > budulcu poglądów naukowych. Oba są naukowo niesprawdzalne i oba
>> > jednakowo uprawnione z punktu widzenia prawa człowieka do wolności
>> > poglądów. Ateizm tego typu jest właściwy ludziom, którzy nie
>> > posługują się bogatą wiedzą naukową i naukową metodologią. Ich
>> > ateistyczna
>> > wiara zbudowana jest albo na treściach wychowawczych wpajanych od
>> > dzieciństwa przez rodziców i wychowawców, treściach przyjmowanych
>> > naturalnie przez dziecko jako prawdy oczywiste, nie wymagające
>> > żadnego sprawdzania; albo na najprostszych pozanaukowych
>> > spostrzeżeniach i refleksjach osobistych również naukowo nie
>> > kontrolowanych -- albo na obu tych rodzajach źródeł.
>> >
>> > http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4781
>>
>> można było zacząć cytat wcześniej
>>
>> "Typ drugi to postawa intelektualna, która nie odbiera wierze zdolności
>> poznawczych i włącza ją w "aparaturę" umysłową człowieka jako element
>> heurystycznie równy źródłom empirycznym i racjom rozumowym. W takim
>> wypadku akt wiary lub niewiary w prawdziwość lub fałszywość
>> jakiegokolwiek poglądu traktowany jest jako poznawczo równoprawny
>> pozareligijnym racjom rozumowym i świadectwu zmysłów. Można więc
>> wierzyć lub nie wierzyć w istnienie Boga nie odwołując się do żadnej
>> innej procedury poznawczej i sprawdzającej."
>>
>> nie wypowiadałem się w imieniu ogółu ateistów, a jedynie pisałem o
>> takich którzy po prostu nie wierzą, o ile tacy są, bo aż tak mnie to
>> nie interesuje, żeby sprawdzać (a już zwłaszcza by systematyzować)
>
> Nie....twierdziłeś, że ateista jest niewierzący, więc jest tak samo
> wierzący jak katolik, bo nie wie i neguje.
to ja przypomnę.
"nie jest potrzebna żadna wiara, to samo dotyczy krasnoludków...
albo jak już koniecznie tego chcesz wierzą, ale tylko w to, że
wszystkie tego rodzaju wierzenia są bezpodstawne"
nie napisałem przecież że chodzi o ogół ateistów, właściwie
miałem na myśli siebie i ewentualnie innych
> To ciekawe, bo ta metafizyka
> cały czas się przejawia w nauce np w postaci negowania niewiadomego,
> czy też wiary w obiektywizm, którego nie ma, właśnie tak jak pisałem,
> negacja Boga spowodowała zastąpieniem go innymi regułkami
> metafizycznymi, niedostrzegalnymi dla odbiorców.
naukowcy nie mogą zajmować się czymś do czego nie ma dostępu swoimi
metodami.
tym się zajmują miłośnicy spekulacji (mogą być i wśród naukowców).
> Patrz...komunizm miał
> swoje pochodzenie metodologii naukowej tzw socjologii i tak jak
> zachowywali komuniści, ta ich realność była zupełną utopijną teorią,
> braną na wiarę...a przekonać zaciekłego komunistę że Marks się mylił,
> to reagował jakbyśmy pluli na krzyż w kościele.....
nie czytałem marksa, więc nie wiem w jakim zakresie się mylił.
> I takie jakieś będzie
> moje pytanie, czy może znasz jeszcze jakieś przykłady po zanegowaniu
> Boga, gdzie metafizyka przechodzi w inne struktury, które są nierealne,
> a ludziom wydają się prawdziwe.
moim zdaniem ludzie potrafią traktować bardzo serio ewidentne konwencje,
obojętnie czy mają świadomość ich umowności, wystarczy, że wydają im
się korzystne
|