Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zlitujcie się nad własnym mózgiem.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zlitujcie się nad własnym mózgiem.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 284


« poprzedni wątek następny wątek »

251. Data: 2010-02-22 15:05:58

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: Aleksander Nabagło <...@a...krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora

!

cbnet pisze:
> Projektujesz.
> Nie rób z siebie bardziej ograniczonego palanta niż jesteś. ;)
Sprawdzmy.

Zrodlem tego watku jest stwierdzenie (na wyrost),
ze zidentyfikowano obszar mozgu odpowiedzialny za
doznania metafizyczne oraz ze wzmozona aktywnosc
tego obszaru ma charakter patologiczny (= doznania
metafizyczne sa inherentnie patalogiczne).

Pomyslmy, co moze sie Twojej rodzinie przydarzyc
w przyszlosci. W Scisle Racjonalnym Swiecie,
Twoje dzieci lub Twoje wnuki zostaja zdiagnozowani,
jako posiadajacy nadmiernie rozwiniety lub nadmiernie
aktywny (wg. jakis tam norm SRS) rejon mozgu odpowiedzialny
za doznania matafizyczne.
Zalecenie -- kontrola farmakologiczna, wszczepienie
CHIP-u blokujacego ta aktywnosc.

I teraz pytanie do Ciebie: czy wolisz,
(:1) aby Twoje dzieci/wnuki
mialy lekcje religii w szkole a Ty mial prawo nie poslac dzieci
na te "nauki" lub nawet nie mialbys prawa zabronic nauczania
religijnego Twoich dzieci/wnukow;
(:2)
czy musiec poddac je "leczeniu" farmakologicznemu lub
wszczepieniu chipow -- nie poddanie sie tej procedurze
w Scisle Racjonalnym Swiecie musialoby pociagac lawine
nieuniknionych konsekwencji, tzn. brak dostepu do
edukacji na wyzszym poziomie, brak dostepu do waznych
systemowo (dla SRS) zawodow, nizsze zarobki,
brak lub drozsze ubazpieczenia?

Jesli zdolasz przewidziec i wyobrazic sobie wszelkie
konsekwencje bezkompromisowego wyboru systemowego
na rzecz Scisle Racjonalnego Swiata -- ufam, ze zatesknisz
za "wadami" swiata z religiami, w szczegolnosci reprezentowanymi
przez KK.

--
A.

PS$ Kazdy negatywny afekt ma cos w tle; czasem bardzo
niewiele potrzeba, aby go odwrocic.

.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


252. Data: 2010-02-22 15:19:26

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Z tym się akurat zgadzam.
Z wyjątkiem: "każdy".

--
CB



Użytkownik "Aleksander Nabagło" <...@a...krakow.pl> napisał w wiadomości
news:hlu6be$g9f$1@srv.cyf-kr.edu.pl...

[...]
Kazdy negatywny afekt ma cos w tle; czasem bardzo
niewiele potrzeba, aby go odwrocic.

.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


253. Data: 2010-02-22 16:18:41

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: "Robakks" <R...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Slawek [am-pm]" <s...@t...nic>
news:hltu8d$2fc$1@inews.gazeta.pl...
> "Maciej Woźniak" <m...@w...pl> napisał
> w wiadomości news:hlm69l$1ot$1@inews.gazeta.pl...

>>> Jakie konkretnie sprzeczności z STW masz na myśli? [...
>>> ...] Bo to, że "dobre" zegary poruszające się względem siebie
>>> rozsynchronizowują się w niektórych sytuacjach, to chyba jest fakt
>>> bezsporny?
>>
>> Nie, nie jest.
>> W praktyce zegary, które się rozsynchronizowują powyżej dopuszczalnego błędu,
prędzej czy później
>> wylądują w koszu.
>> Teoria eteru, w odróznieniu od STW, jest z praktyką zgodna, przynajmniej w tej
kwestii. Zgodnie z
>> teorią eteru zegary, o których mówisz, oczywiście istnieją, ale do wora z napisem
"dobre" nie
>> pasują.
>
> Chwila, moment, stop. Co właściwie masz na myśli? Teoretycznie
> rzecz biorąc czym innym jest sama teoria względności, od dziesięcioleci propagowana
w jednolitej,
> "oficjalnej" formie, a
> czym innym wynik takich czy innych doświadczeń. Zatem pisząc
> o rozsynchronizowujących się zegarach masz na myśli przewidywania STW czy raczej
to, co się
> "realnie" wydarzy?

A skąd będzie wiadomo, że teoretyczne zegary się
rozsynchronizowały? :)

> Szczególna teoria względności jest, jaka jest. Przewiduje między innymi:
> - zmianę "szybkości upływu czasu" w poruszających się względem siebie układach
inercjalnych (aż do
> niemal "zamrożenia" w obiektach poruszających się niemal z prędkością światła);
> - zmianę określonych wymiarów geometrycznych poruszających
> się obiektów (aż do niemal całkowitej "plaskatości", jak to nazywa Tornad, dla
obiektów
> poruszających się z prędkością
> bliską prędkości światła);
> - "rozjechanie się" jednoczesności: zdarzenia, które wydarzyły się
> w tym samym momencie w jednym układzie odniesienia, w innym układzie nie
wydarzyły się w tym
> samym momecie;
> - w końcu (a może - przede wszystkim) pomiar prędkości światła
> w próżni przeprowadzony w dowolnym układzie da w wyniku identyczną wartość, równą
prędkości
> światła w próżni.
>
> Tutaj nie ma o czym dyskutować. Jeśli twierdzisz, że którekolwiek
> z powyższych twierdzeń nie jest zgodne ze szczególną teorią względności, to nie
znasz teorii
> względności.
>
> Możesz - oczywiście - twierdzić, że ten czy ów postulat albo wynik
> przewidywań teorii to bzdura. Jak widzę, pierwszym do odstrzału
> jest według Ciebie punkt pierwszy powyższej wyliczanki:

Oprócz pierwszego pozostałe 3 są wyłącznie teorią nie mającą
z rzeczywistością fizyczną nic wspólnego. To fikcja literacka. :-)

>> W praktyce zegary, które się rozsynchronizowują powyżej dopuszczalnego błędu,
prędzej czy później
>> wylądują w koszu.
>> Teoria eteru, w odróznieniu od STW, jest z praktyką zgodna, przynajmniej w tej
kwestii.
>
> W praktyce nigdy nie mierzymy upływu czasu, co najwyżej obserwujemy zdarzenia
zachodzące
> cyklicznie, zakładając, że zachodzą one w jednakowych odstępach mitycznego czasu.
Różnie z tym
> bywa, z biegiem lat buduje się coraz lepsze zegary,
> w tym sencie lepsze, że wykazują "niedokładność chodu" zegarów poprzedniej
generacji. Inna sprawa,
> że rozmaite czynniki środowiskowe powodują, że
> jakieś zdarzenia cykliczne zachodzą wolniej lub szybciej. Oczywistym
> czynnikiem jest natężenie pola grawitacyjnego wpływającego na
> zegary wahadłowe, temperatura wpływająca na zegarek z balansem
> (który się w dużym stopniu uniezależnił od owej grawitacji) albo
> zegar kwarcowy. Na dobrą sprawę dowolny parametr (o odpowiednim
> natężeniu) wpłynie na dowolny zegar. Dlatego osobiście nie widzę
> najmniejszego problemu w tym, że temperatura, ciśnienie, przyspieszenie, prędkość
poruszania się,
> pole magnetyczne, elektryczne czy grawitacyjne potrafi przeskalować tempo upływu
> czasu mierzonego jakimś przyrządem.
> Tak się przypadkiem składa (przynajmniej według teorii względności
> oraz niektórych teorii eteru) że prędkość poruszania się skaluje - niejako hurtowo
- częstotliwość
> zachodzenia takich czy innych zjawisk. Po prostu wszystkie poruszające się zegary,
oparte na
> dowolnym zjawisku fizycznym, będą chodziły wolniej niż te, które się nie poruszają
(pomijając
> selektywny wpływ innych parametrów fizycznych, na przykład brak grawitacji w
przypadku zegara
> wahadłowego zabranego do stanu nieważkości).

Jeśli czas własny obiektu ulega zmianie na skutek jego pędu,
to aby zaobserwować zmianę konieczne jest porównanie z takim
układem, w którym zmiana nie nastąpiła, a więc z CZASEM
bezwzględnym. :-)

> Podobno "dokładny" zegar atomowy zabrany na przejażdżkę
> samolotem spóźnił się o jakieś ułamki mikrosekund czy nawet
> całe mikrosekundy względem zegarów pozostawionych w laboratorium. Czy uważasz, że
"oni" kłamią?
> Czy po prostu ten konkretny egzemplarz zegara akurat zaszwankował?

To są fakty empiryczne z których wynika, że procesy fizyczne w
obiektach poruszających się - zachodzą wolniej niż w nieruchomych.
Dobrym przykładem jest koło od roweru podparte jedną osią.
Koło to wolniej opada gdy się obraca niż wówczas, gdy jest
w spoczynku. Na tej podstawie można stworzyć teorię, że czas
własny koła ulega zmianie. :-)

>>> Skoro niemożliwe jest "uchwycenie" eteru (bo "jest śliski jak brzuch
>>> ryby"), pomimo tego, że może być twardszy od stali, ani niemożliwe
>>> jest ustalenie czasu absolutnego, zatem niektórych skłania to do
>>> chlaśnięcia brzytwą Ockhama koncepcji eteru. Masz na to jakiś sposób?
>>
>> Na niektórych, zaiste, nie ma sposobu.
>> Można im tłumaczyc, że eter jest jeden, a czasów lokalnych - 6
>> miliardów tylko dla prawdziwych obserwatorów. Że o mionach nie
>> wspomnę. I cóż.
>> Ruch absolutny istnieje nawet w TW, jeśli doda się do niej
>> big bang. W teorii eteru jego wykrycie jest banalne. Przypomnę -
>> wykrycie ruchu względem eteru to dokładnie ten sam proces, co w
>> STW wykrycie ruchu względem obserwatora 1.
>
>
> Interesuje mnie jakiś praktyczny sposób, bo nie wiem, o co dokładnie
> chodzi z tym obserwatorem 1. Przypuśćmy, że gdzieś dlaleko między
> galaktykami spotkały się dwa dryfujące bez napędu pojazdy kosmiczne. Poruszają się
względem
> siebie, co ustalono bez specjalnego trudu jakimś radarem, z prędkością 5 metrów na
sekundę. Ale
> jaka jest ich absolutna prędkość? Do najbliższych obiektów są tysiące lat
świetlnych, wokół
> próżnia doskonała...

Zmierzyć prędkość bezwzględną jest łatwo. Wystarczy włączyć
boczny silniczek i sprawdzić kąt odchylenia trajektorii ruchu.

> Tornad ma na to sposób: wystarczy z dobrą dokładnością, w każdym
> z tych pojazdów, zmierzyć prędkość światła - do przodu, do tyłu,
> lewo, prawo, góra i dół (to oczywiście umowna sprawa). Z wyniku
> tych pomiarów od razu wyliczymy prędkość absolutną, bo jeśli
> pojazd porusza się w określonym kierunku, to prędkość światła
> w tym kierunku okaże się mniejsza o prędkość własną pojazdu,
> a w kierunku przeciwnym większa o tą samą wartość.

Ta metoda jest zawodna, bowiem jak pokazuje doświadczenie MM
światło jest unoszone przez ośrodek w którym się rozprzestrzenia
a więc nie mierzy się bezwzględnej prędkości w stosunku
do punktu nieruchomego lecz względną tak jaby obiekt był
nieruchomy.

> Według teorii względności taki pomiar nic nie da. Prędkość światła
> zmierzona w jednym pojeździe (uprzedzając potencjalne bicie piany:
> w obszarze tego pojazdu otwartym na pustkę kosmiczną) okaże się
> identyczna w każdym kierunku, z dokładkością do setnych i tysięcznych części
milimetra na sekundę.
> Takie same wyniki pomiarów będą w drugim pojeździe, pomimo tego, że poruszają
> się one względem siebie.

Taka teoria wymuszałaby różne tempo upływu czasu w zależności
od kierunku ruchu, a więc zegar odliczałby inny czas gdyby nim
kręcić przestrzennie. ;)

> Napisz, czy według Ciebie Tornad ma rację? A może ja nie mam racji,
> interpretując hipotetyczne wyniki pomiarów według przewidywań
> teorii względności?
>
> --
> Sławek

Ani Tornad, ani Ty nie uwzględniacie unoszenia światła, a więc
prędkości względnej - traktując ją jak bezwzględną i to jest wspólny
błąd obu interpretacji. :-)
pozdrawiam,
Edward Robak* z Nowej Huty
~>°<~
miłośnik mądrości i nie tylko :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


254. Data: 2010-02-22 17:39:27

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: Szczepan Białek <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Slawek [am-pm]" <s...@t...nic> napisał w wiadomości
news:hltumk$47u$1@inews.gazeta.pl...
> "Szczepan Białek" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:hlmhtg$haq$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
>>> Rzecz jasna, jest cała masa interpretacyjnych sprzeczności pomiędzy
>>> teorią względności a teorią eteru. Przyjęcie tej ostatniej spowodowałoby
>>> zapewne zmianę paru dygmatów we współczesnej fizyce. Ale cóż, póki
>>> nikomu nie uda się doświadczalnie wykazać ruchu absolutnego
>>> (za co zresztą będzie murowana nagroda Nobla),
>>
>> Przecież Michelson i Gale wykryli ruch absolutny w 1925r.
>
>
> Kłamiesz albo się mylisz.
>
>
>> Michelson dostał Nobla wcześniej za wykazanie że hipoteza nieruchomego
>> eteru jest błędna.
>> Popatrz: "The interpretation of these results is that there is no
>> displacement of the interference bands. The result of the hypothesis of a
>> stationary ether is thus shown to be incorrect, and the necessary
>> conclusion follows that the hypothesis is erroneous. "
>> Z:
>> http://en.wikisource.org:80/wiki/The_Relative_Motion
_of_the_Earth_and_the_Luminiferous_Ether
>>
>> Wyniki pomiarów Michelsona z XIX wieku są przeinaczane a ten z 1925r
>> przemilczany.
>
>
> Kłamiesz albo się mylisz.
>
>
>>>każdy zwolennik
>>> teorii eteru może tymczasem zdobyć nagrodę pocieszenia -
>>> - przydomek oszołoma.
>>
>> Kazdy kto ukrywał eter Stokesa to patriota. Znajomość ruchu eteru
>> decyduje o celności. Teraz już wszyscy wiedzą. Studenci nie muszą
>> wiedzieć.
>
>
> Eter jest monolitem, miliony razy bardziej sztywnym od stali.

Co się z nim dzieje we wnętrzu Slońca?
Stal by zmiękła i kręciła razem ze Słońcem.

>Wszystkie
> obiekty materialne przenikają jednak przez niego gładko, jak przez
> doskonałą próżnię. O tym będzie w następnym odcinku. A dydrymały
> o "oraniu eteru" czy jego porywaniu przez ruch planet tymczasem
> włożę między bajki.

Oranie monolitu przez planety dopuszczał Maxwell i jego wyznawcy. Porywania
przez planety nikt nie zakładał. Wirowanie dookoła Słońca prawie wszyscy.
Stokes to uzasadnił a Michelson potwierdził trzema różnymi pomiarami.

> No i mimo wszechobecności i wszechogarniającości
> eteru nie można tymczasem - żadną znaną fizyce współczesnej metodą -
> wykryć jego obecności ani ustalić, z jaką prędkością cokolwiek względem
> niego się porusza.

I policjant Tornada i chłopcy z GPS robią to na co dzień.
>
> To powyższe to nie jest oczywiście żaden wywód ani dowód. Ot - taka
> sobie opinia, zamieszczona w tym celu, aby po latach napisać: "A nie
> mówiłem?"

To jest już przesądzone. Stokes is the champion of the aether (tak pisze
Wiki).
Monolit przestaje być monolitem w pobliżu Gwiazdy która się obraca.
Po ilu latach się nawrócisz?
S*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


255. Data: 2010-02-23 07:37:44

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: Aleksander Nabagło <...@a...krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora

!

cbnet pisze:
> Z tym się akurat zgadzam.
O wlasnie, o to miedzy innymi chodzi w dogmacikach.
Sa dla kazdego, to wlasnie znaczy drugie 'k' w kk.
Ludzie prosci, mniej inteligentni lub mniej wyksztalceni
moga ustrzec siebie i bliskich przed niebezpiecznestwami,
ktore objawiaja sie super-inteligentnym-i-wyksztaconym,
dopiero gdy sa juz nieuchronne.

Gdybys chacial zrozumiec "dogmaciki", musialbys
dociekac ich sensu, chocby jednego z nich.

Na przyklad dociec, co kryje sie za pojeciem
"grzechu pierworodnego"?

> Z wyjątkiem: "każdy".
W tym kontekscie, to malo wazne.

--
A
.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


256. Data: 2010-02-23 10:57:11

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: "Slawek [am-pm]" <s...@t...nic> szukaj wiadomości tego autora

"Robakks" <R...@g...pl> napisał w wiadomości
news:hluap2$lbu$1@inews.gazeta.pl...

>> Tak się przypadkiem składa (przynajmniej według teorii względności
>> oraz niektórych teorii eteru) że prędkość poruszania się skaluje - niejako
>> hurtowo - częstotliwość zachodzenia takich czy innych zjawisk. Po prostu
>> wszystkie poruszające się zegary, oparte na dowolnym zjawisku fizycznym,
>> będą chodziły wolniej niż te, które się nie poruszają (pomijając selektywny
>> wpływ innych parametrów fizycznych, na przykład brak grawitacji
>> w przypadku zegara wahadłowego zabranego do stanu nieważkości).
>
> Jeśli czas własny obiektu ulega zmianie na skutek jego pędu,
> to aby zaobserwować zmianę konieczne jest porównanie z takim
> układem, w którym zmiana nie nastąpiła, a więc z CZASEM
> bezwzględnym. :-)


Eee tam... Wystarczy porównać czasy w układach o różnych prędkościach.
Nie jest bezwzględnie konieczna znajomość bezwzględnego czasu ani
bezwzględnej prędkości.


>> [...] Przypuśćmy, że gdzieś dlaleko między
>> galaktykami spotkały się dwa dryfujące bez napędu pojazdy kosmiczne.
>> Poruszają się względem siebie, co ustalono bez specjalnego trudu jakimś
>> radarem, z prędkością 5 metrów na sekundę. Ale jaka jest ich absolutna
>> prędkość? Do najbliższych obiektów są tysiące lat świetlnych, wokół próżnia
doskonała...
>
> Zmierzyć prędkość bezwzględną jest łatwo. Wystarczy włączyć
> boczny silniczek i sprawdzić kąt odchylenia trajektorii ruchu.


Żartujesz sobie? Na jakiej podstawie i względem czego ustalona jest
aktualna trajektoria ruchu albo zmiany tejże? Wyobraź to sobie: ciemno,
zimno, do domu (i najbliższych galaktyk) daleko, próżnia doskonała
wokół... Budzą Cię automaty ze stanu hibernacji, odkrywasz awarię
komputera pokładowego z wyzerowanym zestawem danych nawigacyjnych
i czasowych. Nie wiesz, gdzie jesteś, nie znasz aktualnego czasu, a widocznych
obiektów nie możesz dopasować do żadnej z posiadanych map gwiazdowych.

Chyba przesadzam z tą beletrystyką. Spytam konkretnie: jak w takiej
sytuacji wyznaczyć prędkość bezwzględną? Już samo pytanie dla "prawdziwych"
fizyków pachnie herezją, bo przecież nie ma czegoś takiego, jak prędkość
bezwzględna - prędkość zawsze wyznacza się między jednym obiektem
a drugim. Faktycznie, nawet dla zwolenników teorii sztywnego eteru,
tożsamego z "absolutnym układem odniesienia" też mamy do czynienia
z prędkością względną - czyli prędkością określonego obiektu względem
owego eteru. Umówmy się jednak, że ta prędkość (obiektu względem
eteru) będzie się nazywała prędkością bezwzględną.

Ponawiam pytanie: czy można (a jeśli tak, to jak) zmierzyć prędkość
bezwzględną? Według obowiązującego stanu fizyki nie można. Eter -
- ośrodek, w którym propagują się fale elektromagnetyczne i który jest
"materialną bazą" materii - po prostu nie istnieje. Przypuśćmy jednak,
że istnieje i spróbujmy go w jakikolwiek sposób namierzyć.

Zatem w jaki sposób wyznaczyć prędkość dryfującego w pustce kosmicznej
pojazdu? Spreparowałem taki malowniczy opis, aby zerwać z instynktownym
czepianiem się czegokolwiek na zewnątrz. Do pomiaru prędkości absolutnej
nie jest przecież potrzebny jakikolwiek (ruchomy czy nieruchomy) konkretny
obiekt: powierzchnia Ziemi, Słońce, Galaktyka czy inne galaktyki.
Mierzymy ją sobie "wsobnie", na przykład względem kosmicznej próżni,
będącej w miarę czystą i w miarę gładką formą eteru. Ale jak to zrobić,
skoro nie stawia ona najmniejszego oporu, nie odbija się od niej fala radaru
ani światło lasera?

Powtarzasz raz na jakiś czas, że próżnia to nie jest "nic" tylko "coś",
mające swoje parametry fizyczne, na przykład przenikalność magnetyczną
i dielektryczną. No więc jak, cwaniaczku wymyślisz jakiś sposób na
pomiar prędkości względem tego "cosia"? ;-)

Niektórzy wiedzą, że próżnia to gotująca się nieustannie zupka kwantowa,
pełna pojawiających się i znikających wirtualnych cząstek. Nie można
ich bezpośrednio zaobserwować, ale daje się odczuć ich obecność
w pewnych subtelnych pomiarach. Można by oczekiwać, że uśredniony
pęd owych cząstek wynosi zero - ale względem czego uśredniony?
I czy w ogóle daje się wymyśleć jakieś doświadczenie, na którego
wynik wpłynie pęd wirtualnych cząstek?

Napisałem niedawno, że Tornad ma prościutki, wręcz banalny pomysł
na wyznaczenie prędkości absolutnej. Wystarczy pomierzyć (dokładnie!)
prędkość światła (w próżni!) w różnych kierunkach. Jeśli stoimy względem
eteru, to wynik pomiaru tej prędkości będzie identyczny w każdym kierunku.
Jeśli względem eteru się poruszamy, to wychwycimy różnicę w pomiarach
prędkości światła, największą w kierunku zgodnym z kierunkiem naszego
przemieszczania się względem eteru.

Gdyby to było skuteczne, już dziś wykonałbym stosowne pomiary, a jutro
opublikował wyniki. Przewraca mi się w domu kilka przyrządów z laserem
półprzewodnikowym w środku, potrzebowałbym jeszcze kilku zwierciadełek,
szklanych rur i pompy próżniowej. Bez większego trudu każdy amator
może dzisiaj skompletować wyposażenie, które pozwoli powtórzyć
doświadczenie MM z nieosiągalną dla nich, w tamtych czasach, dokładnością.
Szczególnie ten laserek - z monochromatycznym i spójnym promieniowaniem -
pozwala na zajebiście dokładny pomiar i wychwycenie znikomych zmian
prędkości światła (w czymkolwiek by się ono nie propagowało - w szkle,
w wodzie, powietrzu czy próżni).

Tornad powtarza jak mantrę (fałszywie!), że nigdy nie zmierzono prędkości
światła w próżni, a zawsze w powietrzu, które przecież porusza się razem
z aparaturą pomiarową. A powietrze porywa ze sobą światło, więc
żadnej zmiany prędkości światła nie stwierdzono. Zdaje mi się, że
również tak twierdzisz? Inni (jak choćby kolega Szczepan) twierdzi,
że eter nie jest sztywny, tylko budyniowy, Ziemia w ruchu wokół Słońca
porywa go ze sobą, więc żadnej zmiany prędkości światła, mierzonej
raz w kierunku orbitowania Ziemi (+30 km/s), a raz w kierunku
przeciwnym (-30 km/s), nie zaobserwuje się. Już nie pamiętam, co
on twierdzi, jeśli chodzi o ruch wirowy Ziemi.


>> Tornad ma na to sposób: wystarczy z dobrą dokładnością, w każdym
>> z tych pojazdów, zmierzyć prędkość światła - do przodu, do tyłu,
>> lewo, prawo, góra i dół (to oczywiście umowna sprawa). Z wyniku
>> tych pomiarów od razu wyliczymy prędkość absolutną, bo jeśli
>> pojazd porusza się w określonym kierunku, to prędkość światła
>> w tym kierunku okaże się mniejsza o prędkość własną pojazdu,
>> a w kierunku przeciwnym większa o tą samą wartość.
>
> Ta metoda jest zawodna, bowiem jak pokazuje doświadczenie MM
> światło jest unoszone przez ośrodek w którym się rozprzestrzenia
> a więc nie mierzy się bezwzględnej prędkości w stosunku
> do punktu nieruchomego lecz względną tak jaby obiekt był
> nieruchomy.


A przestrzegałem w następnym akapicie, aby nie bić piany nadaremno:


>> Według teorii względności taki pomiar nic nie da. Prędkość światła
>> zmierzona w jednym pojeździe (uprzedzając potencjalne bicie piany:
>> w obszarze tego pojazdu otwartym na pustkę kosmiczną) okaże się
>> identyczna w każdym kierunku, z dokładkością do setnych i tysięcznych
>> części milimetra na sekundę. Takie same wyniki pomiarów będą w drugim
>> pojeździe, pomimo tego, że poruszają się one względem siebie.


Zatem jeszcze raz: pomiarów dokonuje się w obszarze otwartym na
kosmiczną próżnię. Niech nawet laser, lustereczka i inne gadżety
będą wywleczone na zewnątrz pojazdu, a obsługa wyjdzie w skafandrach.
Światełko pomyka zatem w próżni. Stwierdziłeś, że światło jest unoszone
przez ośrodek, w którym się porusza. Czy próżnia jest w tym wypadku
unoszona? Może przez pojazd kosmiczny?

To akurat nie jest takie śmieszne. Można sobie poteoretyzować i zastanawiać
się, jaki model eteru najlepiej pasowałby do znanego nam obrazu świata.
Czy zatem eter ma konsystencję ciała stałego, żelu, cieczy czy gazu
(w analogii do znanych nam form skupienia materii)? Mnie osobiście
najbardziej odpowiadałby (na dzisiaj) model eteru absolutnie sztywnego.

Szczepanie, kiedy Ty się wreszcie nawrócisz? ;-)


> Ani Tornad, ani Ty nie uwzględniacie unoszenia światła, a więc
> prędkości względnej - traktując ją jak bezwzględną i to jest wspólny
> błąd obu interpretacji. :-)


Podwójna nieprawda. U mnie światło (i nie tylko światło) jest wyłącznie
unoszone - przez eternit. Tornad też się czepia doświadczenia MM,
w którym jakoby światło jest unoszone przez powietrze wypełniające
wnętrze ramion interferometru.


> pozdrawiam,
> Edward Robak* z Nowej Huty
> ~>°<~
> miłośnik mądrości i nie tylko :)


Słyszałem, że Twoja miłość do mądrości jest nieodwzajemniona.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


257. Data: 2010-02-23 11:57:02

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 19 Lut, 14:43, "cbnet" <c...@n...pl> wrote:

> Obecnie jestem świadkiem permanentnej wojny _kobiety_ obecnie
> już 24 letniej (kuzynka) z rodzicami w kwestii wiary.

He he, dorosła osoba wojuje w kwestii wiary z rodzicami? :-)

> Notabene: jej starsza siostra taką swoją wojnę przegrała kilka
> ładnych lat temu.

Uwierzyła wbrew woli??? To chyba pierwszy przypadek w historii
ludzkości od zcasu Inkwizycji
;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


258. Data: 2010-02-23 12:03:39

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: Maciej Woźniak <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Slawek [am-pm]" <s...@t...nic> napisał w wiadomości
news:hm0cac$nmq$1@inews.gazeta.pl...


> Żartujesz sobie? Na jakiej podstawie i względem czego ustalona jest
> aktualna trajektoria ruchu albo zmiany tejże? Wyobraź to sobie: ciemno,
> zimno, do domu (i najbliższych galaktyk) daleko, próżnia doskonała
> wokół... Budzą Cię automaty ze stanu hibernacji, odkrywasz awarię
> komputera pokładowego z wyzerowanym zestawem danych nawigacyjnych
> i czasowych. Nie wiesz, gdzie jesteś, nie znasz aktualnego czasu, a
> widocznych
> obiektów nie możesz dopasować do żadnej z posiadanych map gwiazdowych.

Tu istotnie TW bdzie lepsza od eteru. Pozwoli Ci wszak określić, że
jesteś w punkcie 0,0,0 i poruszasz się z prędkością 0 względem swojego
układu odniesienia, a zatem na najważniejsze pytania odpowie. Brawa
dla niej.
Na szczęście dla teorii eteru, w praktyce takie sytuacje się nie
zdarzają. A jak już się zdarzą, to będą wyjątkowe. Niemniej, po
to mamy mózgi w czaszce, żeby radzić sobie i z sytuacjami wyjątkowymi,
kiedy już się w takiej sytuacji znajdziemy.

Albo przynajmniej - żeby polec próbując.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


259. Data: 2010-02-23 12:10:36

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: "Slawek [am-pm]" <s...@t...nic> szukaj wiadomości tego autora

"Maciej Woźniak" <m...@w...pl> napisał
w wiadomości news:hlu292$i3p$1@inews.gazeta.pl...

>> Podobno "dokładny" zegar atomowy zabrany na przejażdżkę
>> samolotem spóźnił się o jakieś ułamki mikrosekund czy nawet
>> całe mikrosekundy względem zegarów pozostawionych w laboratorium.
>> Czy uważasz, że "oni" kłamią? Czy po prostu ten konkretny egzemplarz
>> zegara akurat zaszwankował?
>
> Wszystkie zegary wahadłowe, np. wniesione na Everest, będą
> chodziły inaczej, niż identyczne w laboratorium. Wszystkie
> wskażą tą samą różnicę. Czy w sytuacji, kiedy nie mamy
> lepszych zegarów od wahadłowych, dajmy na to, w czasach Newtona,
> możemy to uznać za dowód na dylatację czasu na Evereście?
>
> Możemy, a jakże. Ciekawe tylko, co na to powie Newton.
> Czy okaże się zdolny do przełamania swoich stereotypowych
> uprzedzeń?


Ciekawa sprawa. Wyobraziłem sobie, że powierzchnia Ziemi spowita
jest nieustannie mgłą, nie widać żadnych obiektów w Kosmosie
(było kiedyś opublikowane takie opowiadanie s-f). W takim
przypadku model płaskiej Ziemi utrzymałby się kilkaset lat dłużej,
być może nawet do czasów Newtona. Wtedy doświadczenia
z dokładnymi zegarami wahadłowymi wynoszonymi na szczyty
skłoniłyby niektórych badaczy do sformułowania teorii deformacji
przestrzeni, bo raczej nie dylatacji czasu. Po pierwsze, nie jest
specjalnie trudnym zadaniem wyznaczenie częstotliwości wahań
i ustalenie, od czego ona zależy (wyobrażam sobie doświadczenia
z takimi zegarami na karuzeli czy windzie). Po drugie, powstały zegary
mechaniczne, z balansem, które są niewrażliwe (w jakimś tam
stopniu) na siłę czy kierunek działania grawitacji, i wskazania
tych zegarów można by było porównać z wynikami wskazań
zegarów grawitacyjnych (wahadłowych czy takiej na przykład
klepsydry) Bo akurat prawo grawitacji, w wersji uproszczonej
do zjawisk obserwowanych na powierzchni Ziemi, czyli bez
czynnika 1/r^2 w mianowniku, tak czy inaczej by powstało.
W trakim razie chyba jednak teoria o deformacji przestrzeni
nad Ziemią raczej by nie powstała (albo szybko upadła), zastąpiona
modyfikacją owego prawa grawitacji. Dopiero kilkaset lat później
teoria deformacji przestrzeni powróciłaby do łask.


>> Według teorii względności taki pomiar nic nie da. Prędkość światła
>> zmierzona w jednym pojeździe (uprzedzając potencjalne bicie piany:
>> w obszarze tego pojazdu otwartym na pustkę kosmiczną) okaże się
>> identyczna w każdym kierunku, z dokładkością do setnych i tysięcznych
>> części milimetra na sekundę. Takie same wyniki pomiarów będą w drugim
>> pojeździe, pomimo tego, że poruszają się one względem siebie.
>>
>> Napisz, czy według Ciebie Tornad ma rację?
>
> A do pomiarów używamy zegarów dobrych według TW, czy dobrych
> według teorii eteru? Bo, wiesz, wynik tego pomiaru trochę od
> tego zależy. A jeszcze ważniejsze w tym przypadku jest, jak
> będziesz mierzył odległość.
> Jeśli wierzysz w STW, użyjesz przyrządów dobrych według STW.
> A przyrządów dających wyniki sprzeczne z STW STW nigdy za
> dobre nie uzna. To chyba zrozumiałe?
> No więc, teoria eteru ma tak samo. Kwestia nazewnictwa.


No nie wiem. Wrócę do pomiarów prędkości światła w sytuacji
dwóch mijających się pojazdów. Po pierwsze, nie używam
żadnego zegara. Interesuje mnie nie tyle sama bezwzględna
prędkość światła, tylko zmiany tejże w różnych kierunkach
przestrzeni. Stawiam jakiś przyrząd w "wypróżnionym"
z powietrza laboratorium, kieruję w różne strony wszechświata
i chciałbym odczytać: w tym kierunku +20 m/s, w tym +8 m/s,
a w tamtym -15 m/s. To będzie jakaś wersja interferometru,
złożonego z rur, zwierciadełek, promyka lasera i detektora
zliczającego prążki interferencyjne. Odległości w zasadzie nie
mierzę, zakładam po prostu, że rura nie zmienia swoich wymiarów.
Ale zdaję sobie sprawę z błędów wynikających ze zmiany tych
wymiarów, zatem niech to będzie solidna, sztywna konstrukcja,
utrzymywana w stabilizowanej temperaturze.

Aby nie było żadnych wątpliwości, że jeden pojazd ma taki
przyrząd, a drugi owaki, załogi przerzucają między sobą ten
sam przyrząd (lecą ze śmieszną względem siebie prędkością
5 m/s) i wykonują serie pomiarów. Zasadniczo nikt nie wie,
czy to jest dobry przyrząd według STW czy dobry według teorii
eteru, odczytują tylko wyniki.

Według STW i według "mojej" teorii eteru wynik odchyłki
prędkości światła będzie zerowy - w każdą stronę, w każdej
serii pomiarów, w każdym z pojazdów. Jeśli sobie życzysz,
zmieniamy metodę pomiaru, mierząc klasycznie czas przelotu
promyka lasera na znanej drodze. I znów przerzucamy między
pojazdami ten sam (super-dokładny) zegar i tą samą miarę
odległości. Jeśli w tym przypadku okazałoby się, że wynik
jest ten sam i zawsze zerowy, jeśli chodzi o odchyłkę prędkości,
to co byś stwierdził - zegar tu jest dobry, a tam niedobry?
Psuje się w jednym pojeździe, a naprawia w drugim? A może
jest odwrotnie względem psucia?

Zaprawdę Ci powiadam, bez najmniejszego trudu skleciłbym
aparaturę pomiarową, która wychwyciłaby nie tylko wiatr
eteru zmieniający się o 30 km/s co 12 godzin, ale i wiaterek
500 m/s przy obrocie aparatu o 180 stopni ze wschodu na
zachód. Ale nie chce mi się tego robić, bo wiem, że nie uzyskam
żadnego spektakularnego efektu, który kogokolwiek by zainteresował.
Za każdym razem będzie to samo nudne zero zmian, jeśli chodzi
o prędkość światła latającego w rurze z próżnią.

W zasadzie powinienem teraz dać sobie spokój z dalszą dyskusją,
zamiast tego wziąłbym się lepiej za przygotowanie prezentacji czy
artykułu przedstawiającym (znaną skądinąd od lat) teorię "sztywnego"
eteru. Odkryłem zadziwiającą mnie perspektywę, z której widzę,
że w przysłowiowej dyskusji Marka Józefowskiego z Tornadem,
(przedstawiciela mainstreamu fizycznego oraz tak zwanego oszołoma)
jeden i drugi ma jednocześnie rację, i tej racji nie ma. Wydawało
mi się przez moment, że odkryłeś ten sam punkt widzenia, ale
chyba jednak jest to inny punkt. Nie będę jednak trzepał piany po
próżnicy ani machał rękami. Bez przedstawienia określonego
modelu wyjściowego, okerślonego toku rozumowania, kilkunastu
rysunków i prościutkich rachunków matematycznych raczej się nie
obejdzie. Za miesiąc, dwa czy piętnaście coś takiego spreparuję,
a tymczasem dziękuję za uwagę.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


260. Data: 2010-02-23 12:13:52

Temat: Re: Zlitujcie się nad własnym mózgiem.
Od: "Slawek [am-pm]" <s...@t...nic> szukaj wiadomości tego autora

"Maciej Woźniak" <m...@w...pl> napisał
w wiadomości news:hm0g6t$96j$1@inews.gazeta.pl...


Minęliśmy się przed chwilą.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 25 . [ 26 ] . 27 ... 29


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sen zdumionego 8-)
Re: Sen zdumionego 8-)
Robaks się wscieknie :-)))))
Total OT
Re: Siła przesunięcia paradygmatu

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »