Data: 2012-04-09 14:05:50
Temat: Re: Znieczulenie
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-04-07 22:13, medea pisze:
> W dniu 2012-04-07 21:43, glob pisze:
>> Intuicyjnie tak robię i nie mylić że daje się nabierać na płacz.
>> Uważam kacapów w czarnym za zwyrodnialców i ich obojentność na ludzkie
>> cierpienie i stwarzanie go w nadmiarze u wszystkich , jak również u
>> kobiet, które lubię , jest dla mnie bolesny.
>
> OK, tylko wiesz, czasem coś z pozoru wygląda na obojętność, a wcale nią
> nie jest.
Święte słowa. Rodzące pary siłą rzeczy uważają swoją sytuację za
WYJĄTKOWĄ (czemu trudno się dziwić), podczas kiedy lekarze i położne
takich WYJĄTKÓW mają codziennie "na kopy".
Stąd też zresztą polecam bycie partnera przy porodzie, bo to jest
właśnie ta jedna osoba, dla której to przeżycie jest też wyjątkowe
i zadba o takie traktowanie swojej żony (znaczy będzie takim buforem
pomiędzy "bezdusznymi i zobojętniałymi zwyrodnialcami" na porodówce, a
swoją żoną)
> O wiele więcej otuchy doda rodzącej zdecydowany i niepanikujący lekarz,
> niż zemdlony ze strachu glob, czy inny mąż. ;)
Albo mąż, który jest na zawołanie, żeby coś podać, rozmasować,
przytulić, zapewnić ten komfort psychiczny, którego nie da położna ;-)
Stalker, i będzie mógł na trzeźwo zareagować kiedy coś faktycznie idzie
nie tak...
|