Data: 2003-08-01 09:50:06
Temat: Re: Znów paranoja! Tym razem "nieznalska"... było: Re: "Artystów" karzą...
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
eTaTa <e...@p...onet.pl>
w news:bgcbfk$77b$1@news.onet.pl...
> A propos, Twojego punktu spoglądania:
> Czy widać stamtąd coś więcej, niż zakrzywiony nos?
<< Każdy człowiek ma jakiś ograniczony horyzont swej wiedzy i zain-
teresowań. Kiedy horyzont ten zaczyna się stopniowo kurczyć i w
końcu redukuje się do punktu, jest to właśnie punkt widzenia. >>
[David Hilbert]
:-)))
Żeby było 'śmieszniej', to jest podstawowe (PIERWSZE!) twierdzenie/
prawo psychologii...
(vel _antyhumanizmu_, gdy "ogląd skurczony" do punktu) (* ** ***)
Czyli:
<< Z własnego punktu widzenia nie 'widać'(/nie sposób zrozumieć)
nawet _braku_ własnego rozumu. >>
[JeT.]
> ett
Przy okazji:
<< Pewnego wieczoru, w Kopenhadze, z jakiegoś przyjęcia wracali Gamow,
małżonkowie Bohr oraz holenderski fizyk Cas Casimir. Ten ostatni miał
zwyczaj wspinać się w bibliotece na regały i, odnalazłszy na górnej
półce interesującą książkę, kładł się tuż pod sufitem i zagłębiał w
lekturze. W trakcie wspomnianego powrotu przechodzili obok budynku
banku, którego fasada, utworzona z dużych bloków cementowych zwróciła
uwagę Casimira. Ten, niewiele myśląc, podszedł do ściany i błyskawicz-
nie wspiął się na wysokość drugiego piętra. Bohr, chcąc mu dorównać,
także podjął wspinaczkę.
W tym momencie dwaj kopenhascy policjanci, którzy dokonywali nocnego
obchodu, zaintrygowani sytuacją, zbliżyli się do grupki przyjaciół.
Spojrzeli na Bohra zawieszonego między pierwszym i drugim piętrem bu-
dynku i wreszcie jeden z nich powiedział: Ach, to tylko profesor Bohr...
po czym obaj całkowicie uspokojeni oddalili się cicho. >>
(czyli: meritum 'rozumienia' geniuszu... przez 'policjantów'...)
Obydwie 'anegdotki' z http://www.republika.pl/pawbe/nauka/anegdoty.htm
JeT.
P.S. (*)
<< Warunkiem SINE QUA NON skuteczności terapii
jest ZROZUMIENIE(**)&(***) pacjenta.>>
[Abraham Maslow]
(**)
<< Europejscy fenomenolodzy ze swymi starannymi i drobiazgowo wypra-
cowanymi opisami mogą nas na nowo nauczyć, że najlepszą drogą do zro-
zumienia innej istoty ludzkiej, a przynajmniej drogą konieczną dla
pewnych celów, jest wniknięcie w jego Weltanschauung, by móc widzieć
jego świat jego własnymi oczami. Taki wniosek jest rzecz prosta nie-
łatwy do przyjęcia przez żadną pozytywistyczną filozofię nauki.>>
[A. Maslow, "W stronę psychologii istnienia"]
(***)
<< Nie chodziło o to, że [Feynman] potrafił znakomicie liczyć. Olum
również znał wiele różnych trików. Feynman wydawał się jednak przy-
byszem z Marsa. Olum nie potrafił prześledzić jego rozumowania. Ni-
gdy nie spotkał kogoś potrafiącego w takim stopniu jak Feynman in-
tuicyjnie rozumieć naturę, i to jej najbardziej tajemnicze przeja-
wy. Podejrzewał, że gdy Feynman chce zrozumieć zachowanie elektronu,
po prostu zadaje sobie pytanie: "Co bym zrobił, gdybym był elektro-
nem?">>
[J. Gleick, "Geniusz", str. 148]
A nie - "swoim punktem widzenia!" (papieru z napisem "elektron"
i dowolnymi innymi napisami, wzorkami itd. itp.!)
|