Data: 2011-11-07 17:22:01
Temat: Re: Zoll w sprawie aborcji - polecam!
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:oxrckmnimzs9.99inqy45hl1j.dlg@40tude.net...
> "Trzy przesłanki do śmierci
> pozostałymi. Odnosząc się do pytania dotyczącego oceny ustawy z
> perspektywy
> Konstytucji z 1997 roku, chciałbym zaznaczyć, że mam poważne zastrzeżenia
> do tej regulacji, która obowiązuje. Nie chodzi mi o problem karalności,
> tylko problem oceny - z punktu widzenia prawnego - sytuacji, która jest
> uregulowana. Omówmy po kolei poszczególne przesłanki.
>
> Przesłanka pierwsza dotyczy konfliktu między życiem dziecka a życiem lub
> zdrowiem matki
> (...)
> Innej ocenie należy poddać tak zwaną przesłankę eugeniczną.
> (...)
> Podobny problem mamy z ciążą powstałą w wyniku przestępstwa. Tu trzeba też
> pamiętać, że jest to olbrzymi dramat kobiety, która została nie tylko
> pokrzywdzona przestępstwem przeciwko jej wolności seksualnej, ale jest
> (...)
> Przesłanki te są w konflikcie z przepisami konstytucyjnymi.
> chociaż nie wiem, czy to słowo jest dobre w tym kontekście. W sprawach
> życia nie bardzo widzę możliwości konsensusu, niemniej bez wątpienia po
> wyroku Trybunału nastąpiła pewna stabilizacja. Nie mamy przecież nakazu
> aborcji, pewne decyzje zostały zostawione tylko sumieniom poszczególnych
> ludzi. Prawem nie da się wszystkiego uregulować.
(...)
> właściwe spojrzenie. Otóż, mamy tutaj do czynienia z naruszeniem normy
> chroniącej życie, ale z uwagi na pewną sytuację społeczną ustawodawca nie
> decyduje się na karanie. Proszę zwrócić uwagę, że decyzja o karalności
> takich zachowań, uruchomieniu całego aparatu wymiaru sprawiedliwości jest
> decyzją stricte polityczną. Ustawodawca na to się nie zdecydował. Pojawia
> się natomiast inny problem. Czy taka rezygnacja z ochrony życia za pomocą
> prawa karnego nie może być uznana za sprzeczną z Konstytucją? Trybunał w
> orzeczeniu z 1997 roku takie stanowisko zajął. Stwierdzono, że ochrona
> życia wymaga uruchomienia tak restrykcyjnego instrumentarium, jakim jest
> prawo karne.
Profesor Andrzej Zoll we wstępie bardzo sprawnie zawęził temat aborcji
do takiej postaci, w której mamy pokój z trzema wejściami, a każde z nich
kończy się aborcją, czyli dramatyczną śmiercią człowieka.
I po takim wstępie sugeruje, że problem jest właściwie czysto prawny,
a mianowicie, że jest to problem niedotrzymywania prawa.
Zauważmy jednak jedną rzecz - profesor zawiesił temat w próżni.
Przyjął 'a priori', że definicja 'chronić życie' jest oczywista.
Tymczasem nie jest. Bo spróbujmy do tego matematyczno-logiczno-prawnego,
'perfekcyjnie ostrego' wywodu włączyć jakiekolwiek argumenty biologiczne
i medyczne. Weźmy więc na stół definicję śmierci. Obecnie w medycynie
definicja ta opiera się o termin 'śmierci mózgu':
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Amier%C4%87_m%C3%B
3zgu
Wystarczy spojrzeć na historię ewolucji tego terminu, by zauważyć,
że temat jest o niebo bardziej złożony, niż jak to profesor sugerował
wyżej, polityczne przepychanki konstytucjonalistów w interpretowaniu
prawa. Załóżmy dla przykładu, że zygota, czyli zapłodniona
komórka jajowa jest człowiekiem. Ciąża została usunięta w drugim
tygodniu od zapłodnienia. Ktoś krzyknie: "zabito człowieka !".
Zaraz, zaraz, jak to zabito ? Na jakiej podstawie stwierdzono śmierć ?
Gdzie jest ten mózg, którego czynności ustały ? I to by było na tyle,
jeśli chodzi o 'ostrość' w interpretowaniu prawa na tym terenie.
Tak więc problem nie karania za aborcjęto nie problem jakiejś
'złej woli politycznej', ale coś zancznie wiecej. To m.in. problem
tego, że tematem aborcji bardzo łatwo zrobić farsę ze zdobyczy
medycyny, która na co dzień, realnie, pracuje z dużo wiekszymi
'łamigłówkami życia', niż rozważania prawno-logiczne w rodzaju
'skoro nie 0, to musi by ć 1, c.b.d.u'.
Żeby nie zostawiać tematu w próżni, by nie poprzestać na samej
krytyce wypowiedzi profesora Zolla, zróbmy coś konstruktywnego.
Wróćmy do tej, jakże nie-idealnej, ale jednak jak bardzo życiowej,
definicji śmierci, która funkcjonuje w medycynie - i odpowiedzmy
sobie na pytanie - kiedy zgodnie z tą definicją, możemy próbować
mówić o śmierci płodu. Proszę, oto nieco o rozwoju zarodka i
w dodatku ze źródeł religijnych:
http://www.kbroszko.dominikanie.pl/r_prenatalny.htm
Cytat:
"W 41. dniu zaobserwowano odruchy nerwowe, a w 43.
dniu J. Still zanotował pierwsze fale mózgowe (1969)6
i stwierdził, że od tej chwili można mówić o pierwotnym
doświadczeniu świadomości."
Czyli, w moim osobistym odczuciu, absolutnie najwcześniejszym
momentem, w którym możemy się pokusić o uznanie zarodka
za czującą istotę, jest ten 43 dzień i być może tutaj można by
próbować się zastanawiać, czy jest to moment w którym
można wprowadzać elementy 'ochrony życia ludzkiego',
mające na uwadze jego własne, czyli tego życia poczętego,
cierpienie i dobro. Wcale jednak nie jestem przekonany,
czy granica ustawiona w tak wczesnym punkcie jest właściwa
- ale ten temat zostawiam.
|