Data: 2002-07-18 13:10:26
Temat: Re: Żona tyrana i zboczeńca
Od: "Kis Smis" <k...@N...poczta.gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Aleksander Nabaglo <a...@i...ap.krakow.pl> napisał(a):
> To, ze taka jest procedura, to nie jest wina tych kobiet.
> A swoja droga procedura jest taka, aby aparat prawniczo
> sadowniczy mogl postepowac dowolnie i doic pieniadze
> od ludzi. Jezeli w tej samej sprawie pokrzywdzon(y/a) musi
> wielokrotnie skladac zeznania, to zwieksza sie szansa, ze
> adwokat drugiej strony bedzie mial czego sie czepiac, wystapia
> niezgodnosci i niejasnosci, ktore musza byc interpretowane
> na korzysc oskarzonego.
Masz racje że procedura jest wadliwa. Taka sprawa trwa za długo. Jak
wspomniałem starsza z tych dziewczyn zdążyła wyjśc za mąż a więc sprawa
trwała co najmniej 3 lata. Ten czas może wykorzystywać oskarzony do
oddziaływania na świadków. Uważam, że jeśli ktoś złożył zeznania przed
prokuratorem to nie powinien mieć potem prawa korzystać z odmowy zeznań.
Zwróć jednak uwagę, że zona tego faceta od poczatku stała po jego stronie. To
nie zona była wykorzystywana tylko jej córki. Uważasz że nie jest współwinna?
> To ogolna tenedencja we wspolczesnym swiecie, ze
> winna jest ofiara (z bycia ofiara wynika bycie winnym),
> zas oprawca po skazaniu moglby sie stac ofiara (systemu
> sprawiedliwosci), wiec dysonans statusu oprawca/ofiara pobudza
> ludzi do poszukiwania (w ofierze) argumentow przeciwko winie oprawcy.
Spodziewałem się takiego argumentu i zastanawiałem się czy go nie uprzedzić.
Masz racje że jest taka tendencja, żeby szukać winnego w ofierze. Podejrzewać
ofiarę ze sprowokowała zajście. Jest nawet taka nauka w ramach kriminologi
która nazywa się wiktymologią czyli nauką o ofierze. Trudno zaprzyć że pewne
osobowości ułatwiają np. wykorzystywanie czy oszukiwanie ich posiadaczy. Nie
zmniejsza to jednak w żaden sposób winy sprawcy. Po prostu pewne osoby
ułatwiają przestępcom życie.
Wydaje mi się jednak że nie zrozumiałeś mnie do końca. Po pierwsze ja nie
twierdze że postawa żony usprawiedliwa sprawcę. Ta postawa ułatwia mu
działanie. Uważam że facet jest winny a zona jest współwinna. Nie uważam żeby
zona była ofiarą.
Po drugie za ofiary uważam dzieci, i nie doszukuje się po ich stronie żadnej
winy.
Po trzecie ukaranie sprawcy nie budzi we mnie żadnego dysonansu. Jestem
zwolennikiem surowego karania, z karą śmierci za morderstwo włącznie. Dysonas
budzi we mnie bezkarność sprawców zawdzięczana postawie ich żon.
pozdrowienia
kis
PS. Sory że tak późno odpisuje. Przygotowałem ten post dwa dni temu a potem
zapomniałem wysłać. Zapomnienie mnie oczywiście nie uniewinnia.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|