« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2008-04-09 10:35:38
Temat: Re: Zwierzęta w Szwecji> Bo z Warszawy :)
Hah, coż za miłe wytłumaczenie.
Niech żyją warszawskie szowinistki!
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2008-04-09 11:26:57
Temat: Re: Zwierzęta w SzwecjiDnia Wed, 9 Apr 2008 12:25:43 +0200, Vilar napisał(a):
>> Prawie nie widuje się psów w tych osiedlach
>
> Hmm, a miałaś psy, jak byłaś dzieckiem?
Nie. Rodzice mi nie kupili, bo twierdzili, że to wielka odpowiedzialność, a
oni nie mają czasu się zajmować psem.
Ale... miałam pszczoly, też fajne zwierzątka ;-P
A psy mam teraz, tzn od wielu lat, kiedy sama za nie odpowiadam. I nie
pojawiły się z powodu zachcianki dziecka, lecz z powodów wychowawczych i
praktycznych (są po prostu potrzebne), zresztą też nie od razu :-)
>
> Bo mi trochę szkoda tych dzieci, które marzą i marzą o własnym futerku
> i....guzik.
Więc pies ma być maskotką dla dziecka? - no własnie, stąd się bierze tyle
psiego bólu potem...
> Coż, spędzą dzieciństwo przed komputerem, zamiast biegać z psem po podwórku.
Taki los miejskich dzieci, nie można mieć wszystkiego. Moje dzieci
miały/mają i psy, i nawet własny las do biegania - ale to już był wybór mój
i męża: miejskie podwórko dla dzieci, czy las... a my, cóż,my mniej ważni.
Nie mieliśmy kiedyś samochodu, więc dojazdy autobusami do pracy, po zakupy,
brak lekarza na miejscu i użytecznych instytucji... dzieci jednak miały
wszystko, co powinny. Doceniają to dziś, bo widzą, jak jest w mieście.
W mieście rodzice chcą mieć wygodnie - a dzieci jakoś tam się wychowają na
tym ciasnym, zapsionym podwórku...
> Powiem CI szczerze, że dla mnie ten kawałek Warszawy, gdzie chodzi się po
> sterylnych ścieżkach, ogląda trawę rosnącą na ogrodzonych trawnikach, a
> dzieci wypuszcza na wyłożony kostką bauma lub inną wykładziną wybieg, akurat
> strasznie się nie podoba.
Mnie się podoba, odkąd pracując w szkole w mieście miałam okazję
obserwować tabuny właścicieli wątpliwie lub wcale nie odrobaczanych psów
ściągających ze swymi pupilami w słoneczne popołudnia i ciepłe wieczory z
całego sąsiadującego osiedla na szkolne trawiaste boisko i pozostały teren,
przez furtkę, której nie pozwalano zamykać, "aby teren ten był dostępny po
lekcjach dla dzieci". Efekt był taki, że podczas lekcji wf lub przyrody czy
innych przeprowadzanych na zewnątrz, maluchy z zerówki i młodszych klas
szkolnych bezwiednie tarzały się w psim g*, którego w gęstej trawie były
istne pokłady. Nauczycielka pełniąca społecznie funkcję bhp-owca w szkole
walczyła z tym lata całe, co skończyło się źle - oczywiście dla niej.
> Jest jakiś nieludzki. Sztuczny.
> Dzieci, ludzi, psy potrzebują przestrzeni, krzaków, parków, trawników do
> biegania itd.
Nooo, to chyba nie w mieście takie luksusy raczej, kiedy tereny budowlane
są tak drogie i każdy skrawek staje się łakomym kąskiem dla deweloperów;
byłaś kiedyś w nowym osiedlu, jakich dziś mnóstwo w Wawie np? - moje
wrażenia były okropne: wąziutkie uliczki między blokami - ot, tyle aby się
zmieściły obok siebie 2 nieduże samochody plus chodniki po obu stronach o
szerokości pozwalającej sie ciasno wyminąć dwóm osobom, ciemnica między
tymi blokami (w związku z ciasnotą), szeregi samochodów na tych uliczkach
zaparkowane pod blokami (ludzi nie stać na wynajęcie garażu, który owszem,
jest zbudowany na tym osiedlu, ale za drogo i za daleko od drzwi
wyjściowych z bloku, w czasie wyjazdów porannych do pracy i powrotów -
chmura spalin utrzymująca się między domami, bo wiatr tu kiepsko operuje.
Atmosfera jak dla mnie - slams.
A mimo to ludzie ciągną do takich osiedli, skazując swoje dzieci na
bytowanie wśród aut, psów, asfaltu i kostki betonowej - bo nawet wyjrzenie
z balkonu nie jest pzryjemnością, gdy zaglądasz innym do garnków w kuchni
naprzeciwko. Dosłownie.
Oooo nie, w życiu. Najmniejsza działeczka pod miastem zamiast setek tysięcy
wydanych na taką "klatkę", i choćby glinianą chatkę na tej działeczce
zbudować swoim dzieciom, a potem najpierwsze - posadzić dla nich krzaki i
drzewa...
> Jak jakiś czas temu zobaczyłam dwóch chłopców budujących szałas w jakichś
> marnych krzakach i udających, że za tymi krzkami nie stoi wielki blok, to mi
> się ich naprawdę żal zrobiło.
Mnie też. Powinni winić o to swoich rodziców...
> Szałasy powinno budować się w lesie i powinny
> być niedostępne dla dorosłych, czyż nie? (nawet taki mieszczuch jak ja
> załapał się na szałasy w trakcie wakacji).
...którzy wybrali drogę kariery (rożnie pojmowanej) i nie ma kto i kiedy z
dzieckiem pojechać nad rzekę czy do lasu, a jak już pojedzie, to tatuś z
mamusią się rozkladają na leżakach, puszczając dziecko samopas na równi z
psem, nooo, co najwyżej postrofują nieco obie biedne istoty. Bo tatuś też
się wychował w mieście i nie ma pojęcia o budowaniu szałasu, ba, nie bierze
nawet pod uwagę takiej ewentualności. A mamusia chce się łądnie opalić, bo
przecież głównie po to tu przyjechała.
Wyobraź sobie: kiedyś zabrałam moją miejską klasę na kulig na wieś. W
przerwie dzieci zupełnie nie wiedziały, co ze sobą zrobić. Stały i marzły.
Musiałam ja, wychowana na wsi, pokazać im zabawy śniegiem z mojego
dzieciństwa, a stałam się dla nich niemal czarodziejką, kiedy kazałam
zbudowac z toczonych brył dwa szańce naprzeciw siebie, zgromadzić śniegową
amunicję i zrobić śniegową bitwę. Wszystkie 30 dzieci wzięło udział w
zabawie - nie zapomnę tych rozradowanych twarzy :-)
No, ale to dopiero ja musiałam im pokazać... a ile rzeczy mogłabym jeszcze.
Gdzie są ich rodzice, pytam? Ach, to już osobny problem, miasto zabija całe
piękno dzieciństwa, dlatego nigdy nie chciałam wychowywać swych dzieci w
mieście.
>
> A co do czystości, to wiesz...wystarczy plastikowa torebka i po
> problemie....
Wierzysz w to, co mówisz?
Sama torebka wiosny nie czyni - no, chyba że się zrobi wszystkim
właścicielom psów imprezę typu "wszyscy upuszczamy łyżeczki na trzy", albo
"wy ping, my pong - i tak przez godzinę", tyle że z użyciem torebki i
szufelki ;-)
>
> Nie baw się w harpię XLko, bo i tak Ci nie uwierzę :-P.
Nie jestem harpią. Żal mi i dzieci, i psów w mieście. Dzieci potrzebują
słońca, przestrzeni i czystego, bezpiecznego terenu, ale też zajęcia
sięnimi przez rodziców, a psy swojego stada przez cały dzień, pal sześć to
ogadane już tutaj nad miarę psie sikanie.
Dorośli sobie świetnie dają radę - widocznie mają, co lubią :-/
A, już mi się nie chce dłużej o tym. Sytuacja jest i tak beznadziejna.
Ale przynajmniej podpadłam paru osobom - uwielbiam to ;-P
--
XL wiosenna
==========================
Priv tylko na e...@o...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2008-04-09 11:46:02
Temat: Re: Zwierzęta w SzwecjiMyślę, że demonizujesz życie w mieście.
Owszem, nowe osiedla są paskudne, a ludzi ciągną do nich jak mrówki do
miodu. Reklama? Moda? A może po prostu czyste windy.....
A może względy finansowe. Jednak mieszkania na Tarchominie były dużo tańsze
niż w innych częściach Warszawy.
Ja mieszkam albo na Starym Mokotowie, albo w W. Tak mi się życie ułożyło
miło i tylko za to dziękować, bo to nie moja robota. Obydwie dzielnice są
zielone i co ważniejsze normalne.
Lubię w nich mieszkać i mieszać sobie miejską energię z podwarszawskim
lenistwem i lasem.
A wiesz XLko niekoniecznie trzeba mieszkać na wsi, żeby hasać po lesie.
Dzieci, jeśli pamiętasz, mają sporo wakacji i ferii. Ja wyjeżdżałam (tzn.
moi rodzice, rodzina, znajomi moich rodziców, ich dzieci w różnych
konfiguracjach itd) np. na całe wakacje nad morze, pod namiot, w takie
dziwne miejsce koło J., gdzie mieszkaliśmy przy kapitanacie morskim, a do
najbliższej mieściny było około 10km. Las, morze i....żadnych ludzi. I były
i szałasy w lesie i własne przygody. Jak widzisz można, pomimo bycia
mieszczuchem od pokoleń.
Naprawdę nie demonizujmy.
I proszę nie zabieraj dzieciom psów i psom dzieci, bo sama wiesz, jak są
ważne.
Poskrom więc swoją zazdrość, nawet jak czasem przyjdzie przejechać się na
psim g..... Znam rzeczy o wiele gorsze.
M.
Tak BTW coraz więcej ludzi sprząta po swoich psach. Dlaczego? Bo zmieniło
się prawo? Ni e. Prawo jest martwe - nie ma pojemników na odchody, nie ma
obowiązku sprzątania. Po prostu chcą, żeby wszystkim było ładniej i już.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2008-04-09 12:11:34
Temat: Re: Zwierzęta w SzwecjiDnia Wed, 9 Apr 2008 13:46:02 +0200, Vilar napisał(a):
> I proszę nie zabieraj dzieciom psów i psom dzieci, bo sama wiesz, jak są
> ważne.
> Poskrom więc swoją zazdrość,
Zazdrość? Tak interpretujesz moje słowa? To typowe, cóż.
Do miasta jeżdżę jak najrzadziej mogę, niedługo moja bytność tam ograniczy
się tylko do robienia większych zakupów raz w tygodniu, na co już się
cieszę. Póki co - kumuluję w czasie wszelkie sprawy "miejskie" i załatwiam
je hurtowo w jeden dzień, po czym z bolącą głową zmykam jak najszybciej do
domku :-)
Daj spokój, za nic nie zamienię moich hektarów na sypialnię w bloku, choć
zupełnie łatwo byłoby. Chętnych do kupna jest mrowie (sami ludzie z miasta
- sic!), bo stąd do centrum miasta jest 10 minut jazdy samochodem. Ja już
teraz się martwię, że moje dzieci pociągną do jakiegoś molocha... Ale chyba
jednak nie, bo zawsze tu, gdzie się urodziły, będą miały dość miejsca na
zbudowanie swoich domów, tak jak chcą, nowych, wygodnych.
Mieszkanie w mieście? - mówią, że będą tylko wynajmować, jeśli w mieście,
gdzieś dalej, będzie się toczyło ich życie zawodowe, a wracać będą do
własnego domu na wsi. Z dziećmi. A ja już sadzę dla nich nowe drzewa i
krzaki :-)
> nawet jak czasem przyjdzie przejechać się na
> psim g.....
A bo to raz? Cholera człowieka bierze. :-)
> Tak BTW coraz więcej ludzi sprząta po swoich psach. Dlaczego? Bo zmieniło
> się prawo? Ni e. Prawo jest martwe - nie ma pojemników na odchody, nie ma
> obowiązku sprzątania. Po prostu chcą, żeby wszystkim było ładniej i już.
Tak, są pierwsze jaskółki, a rzeczywistość niestety, nadal skrzeczy i
jeszcze długo skrzeczeć będzie.
No, ale niech to moje ostatnie zdanie się nie sprawdzi - życzę sobie i
mieszczuchom tego :-)
--
XL wiosenna
==========================
Priv tylko na e...@o...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2008-04-09 12:47:25
Temat: Re: Zwierzęta w SzwecjiXLko tak coś czułam, że zareagujesz na to słowko z siła....wodospadu :-).
Ja się bardzo cieszę, że jest Ci u Ciebie dobrze.
Cieszę się też, że mieszczuchom jest dobrze w miastach.
Chyba właśnie o to chodzi, żeby każdy sobie żył, jak chce i lubi.
Przecież wszystko ma swoje wady i zalety.
A ja sobię żyję trochę tak i trochę tak i.....właśnie tak jest mi dobrze. Bo
lubię zmiany.
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2008-04-09 13:00:37
Temat: Re: Zwierzęta w SzwecjiDnia Wed, 9 Apr 2008 14:47:25 +0200, Vilar napisał(a):
> XLko tak coś czułam, że zareagujesz na to słowko z siła....wodospadu :-).
A, dziękuję, dziękuję za żaluzję do wodolejstwa ;-)
>
> Ja się bardzo cieszę, że jest Ci u Ciebie dobrze.
> Cieszę się też, że mieszczuchom jest dobrze w miastach.
Jakby im było wszystkim tak dobrze w mieście, to nie jeździliby w weekendy
szukać działki na wsi. Oczywiście ci, których stać. Ci, co kupili, czym
prędzej domy stawiają - ha, robi się nam z cichego zakątka dzielnica
willowa, przy każdym domu szczęśliwy pies albo dwa, tłok, dobrodziko, tłok
mi tu zagraża :-)
> Chyba właśnie o to chodzi, żeby każdy sobie żył, jak chce i lubi.
> Przecież wszystko ma swoje wady i zalety.
Ależ oczywiście. Tylko niech psów nie męczą przy tem :-)
>
> A ja sobię żyję trochę tak i trochę tak i.....właśnie tak jest mi dobrze. Bo
> lubię zmiany.
Ja nie lubię zmian. Począwszy od wiecznego pióra, które mialam całe liceum
i miałabym do dziś, gdyby mi złośliwa biologica piórnika nie zabrała "na
wszelki wypadek", gubiąc go potem z całą zawartością i ani myśląc
przeprosić... Jak już coś robię/zmieniam, to na zawsze - a biologica od
tamtej pory ma przekopane ;-PPP
Cóż, typ ze mnie taki trudny :-)
--
XL wiosenna
==========================
Priv tylko na e...@o...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2008-04-09 13:11:26
Temat: Re: Zwierzęta w SzwecjiNo widzisz jakie jesteśmy inne...i podobne zarazem. M.
PS. Podobnie robi się w W no dobra..Wesołej.
Jak bylam mała, babcia miała dom w innej podwarszawskiej miejscowości -
Radości (tak, taka z nas wesoła rodzinka, że wybieramy - przypadkowo
oczywiście - tylko radosne nazwy).
Z dzieciństwa pamiętam wielkie polany z szyszkami, palenie ognisk i hasanie
na rowerze. Potem było coraz więcej domów, domeczków, domiszczy i zrobiło
się paskudnie.
Teraz jest dom w Wesołej i jest tak, jak było kiedyś w Radości. Do czasu.Też
nam kiedyś zabudują ten lasek za płotem i ten dalszy...i w ogóle wszystko,
bo z Mokotowa jadę do Wesołej 15 - 20 minut Trasą Siekierkowską (i to nie
prując zbytnio) (jak nie ma korków oczywiście), więc miejsce jest cholera
atrakcyjne.
Wtedy pewnie opylimy chałupę w Wesołej, a pieniądze niecnie, radośnie i
wesoło przehulamy.
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2008-04-09 14:37:57
Temat: Re: Zwierzęta w SzwecjiDnia Wed, 9 Apr 2008 15:11:26 +0200, Vilar napisał(a):
> No widzisz jakie jesteśmy inne...i podobne zarazem. M.
Ciekawe, co bardziej :-)
> (...)
> Wtedy pewnie opylimy chałupę w Wesołej, a pieniądze niecnie, radośnie i
> wesoło przehulamy.
Aaaaaha. Jedzie mi tu pociąg. Pozbywać się ZIEEEMIII??????
;-P
PS. Znam jednego fajnego (naprawdę świetny facet) człowieka, który
pozostając bezdzietnym i samotnym po śmierci żony, sprzedał piękny dom w
Milanówku, wynajął sobie pokój w luksusowym "jesiennym" pensjonacie i...
buja po świecie - Meksyk, Tajwan , takie tam.
I bardzo mądrze. Zarabia się po to, aby z tego korzystać, a nie po to, by
dawać okazję do wojny spadkobiercom. No, chyba, że się ma dzieci, no to już
inna sprawa. Ech, z tymi dziećmi - tylko człowieka kosztują. I psy - żeby
nie było OT. :-)
--
XL wiosenna
==========================
Priv tylko na e...@o...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2008-04-09 18:28:32
Temat: Re: Zwierzęta w SzwecjiIkselka; <nor2qdzsobu2$.fhnpu7fsm31j.dlg@40tude.net> :
> Dnia Wed, 9 Apr 2008 09:19:10 +0200, bazyli4 napisał(a):
>
> > Miałem już niejednego psa i z własnego doświadczenia powiem Ci tylko tyle z
> > tym psim sikaniem: p* waść jak potłuczony... jeszcze gorzej, niż Ikselka...
> Skupiono się tu wyłącznie na psim sikaniu, a o to chodzi akurat najmniej,
> skoro np. ktoś pozwoliłby swojemu psu sikać w domu
Ponieważ jest to grupa psychologiczna, więc odniosę się do behawioryzmu
- kara następująca z owleczeniem po zdarzeniu nie ma żadnego skutku
"pedagogicznego", więc ... jeżeli pies się zleje pod nieobecność
właściciela, to nie ma jak mu tego zabronić, o pozwoleniu nie
wspominając.
> - więc akurat ten
> "problem" traci rację bytu, a o reszcie ważniejszych rzeczy szkoda gadać.
> Powtarzam: czekam na zakaz trzymania psów w osiedlach miejskich. Zresztą to
> już się dzieje lokalnie - wspólnoty mieszkaniowe (pporządne) zaczynają
> regulować te sprawy, a oczywiście najlepszym argumentem wobec właścicieli
> psów jest argument finansowy, inne przecież nie trafiają i co najwyżej
> można się doczekac, że się p* jak potłuczony... jeszcze gorzej niż Ikselka.
To pewnie była z mojej strony wprawka do pracy sprzątacza, ale przez
kilka ostatnich miesięcy życia mojej psiny sprzątałem po niej, więc
akurat opłaty za sprzątanie mnie jakoś nie biorą. :)
Pozdrawiam zmęczenie i zaziębienie
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2008-04-09 18:33:47
Temat: Re: Zwierzęta w SzwecjiIkselka; <1fqhimshodh99.1814zn1pr3pfl$.dlg@40tude.net> :
> Dnia Tue, 8 Apr 2008 23:10:12 +0200, Pe-Korn napisał(a):
>
> > Użytkownik "Flyer"
> >
> >> A u mnie nie mógł sikać kiedy chciał? ;>
> >>
> > OK, ok, jesli go nauczyles sikac w mieszkaniu to jest OK.
> Miałam kiedyś kotkę (rosyjska niebieska), która sama się nauczyła załatwiać
> przysiadając na brzegu deski klozetowej. Może pies Fly'a też?
> ;-P
Heh, koty są z natury bardziej grymaśne odnośnie miejsca załatwiania -
kiedy nie mają swojego miejsca potrafią do klozetu, zlewu, wanny, ale
też odpowiada im np. zadbany kącik podłogi - ważne, żeby było czyste,
spokojne, ale odpowiedni aromat też musi być. :)
A odnośnie tematu - nie uczyłem sikać w mieszkaniu - tego psa akurat
uczyć nie trzeba, natomiast jeżeli coś takiego się zdarzyło, a tego
niestety już nie pamiętam, to raczej nie karałem, bo to nie miało
większego sensu.
Pozdrawiam wyjaśniająco
Flyer
--
gg: 9708346; jabber:f...@j...pl
http://www.flyer36.republika.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |