Data: 2018-03-30 18:10:48
Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 30.03.2018 o 16:07, Jakub A. Krzewicki pisze:
> W dniu piątek, 30 marca 2018 06:43:38 UTC+2 użytkownik LeoTar
> Gnostyk napisał:
>> W dniu 30.03.2018 o 03:51, Jakub A. Krzewicki pisze:
>>> W dniu piątek, 30 marca 2018 01:20:37 UTC+2 użytkownik XL
>>> napisał:
>>>> <z...@g...com> wrote:
>>>>> Ze złymi psami jest taki problem że się ich nie głaszcze.
>>>>> Można je najwyżej kopnąć jeśli stoi na drodze i warczy. Twój
>>>>> wybór:)
>>>> ,,Zły pies" (wg tabliczki) to właśnie taki, który nie pozwala
>>>> się głaskać każdemu, kto przechodzi - na tym właśnie polega
>>>> zadanie DOBREGO psa. Warczy tylko na złych ludzi, bo od tego
>>>> jest. Kopnięty przez nich - nie ucieka, lecz odgryza nogę,
>>>> która kopie. Dobry pies!
>>> Że się wtrącę. Musisz pamiętać jednak Iksi, że pies powinien
>>> ograniczyć się do takich działań na terenie obejścia. Wtedy jest
>>> wszystko OK i tak trzymać. Powinien jednakże wstrzymywać swoje
>>> instynkty obronne wobec przechodniów, którzy po prostu tranzytują
>>> pieszo drogą publiczną w jego okolicy. Nieważne czy dobrych, czy
>>> złych czy najbrzydszych dziadów. Ma określone zadanie odtąd
>>> dotąd.
>> Że się wtrącę. To co proponujesz Jakubie, to podejście buddyjskie
>> do problemu dobra i zła: zajmować się tylko sobą, zgłębiać siebie
>> a innych nie ruszać nawet jeżeli - według Ciebie - czynią zło.
>> Innymi słowy trwać w społecznej izolacji i nie próbować zmieniać
>> swego otoczenia społecznego nawet będąc przekonanym, że moja,
>> Twoja metoda jest tą, która może radykalnie zmienić relacje
>> społeczne. A o takie, aktywne społecznie podejście, walczy Zachód.
>> Przyznaj się, która metoda jest Ci bliższa: metoda Orientu czy też
>> Zachodu? W końcu, pomimo fascynacji Orientem, jesteś chyba
>> produktem naszego Zachodka.
> Nie ruszać złych do momentu, dopóki czynnie nie ingerują w
> społeczność. Czyli gryzą. Poszczekać to sobie mogą.
Czy źli istnieją samoistnie czy też są produktem chorej społeczności?
Gdyby społeczność była zdrowa to nie istniałoby i nie przejawiało się
zło. Skoro zło się ujawnia to znaczy, że społeczność jest chora. Ci źli
są tylko agentami przypominającymi o chorobie społeczności.
> Wobec takich, co przygotowywali się w stopniu zaawansowanym do
> gryzienia, czyli prowodyrów i hersztów, w społecznościach
> buddyjskich były oczywiście stosowane metody m.in. kung-fu i
> ninjutsu, już nie mówiąc o prostszych działaniach jak wypędzenie czy
> baty na gołą sempiternę.
Ale, jak powiedziałem wyżej, źli osobnicy przypominają tylko o chorobie
społeczeństwa. Czy należy ich zatem obić, wybatożyć i wygnać ze
społeczności bez ujawnienia przyczyny zła? A może należy się głęboko
zastanowić nad przyczyną, że to tacy delikwenci od czasu do czasu
pojawiają się w społeczności? Girard pisze, że ukryta przemoc poszukuje
kozła ofiarnego którego ofiarowanie (wybatożenie, wypędzenie, zabicie)
na jakiś czas jednoczy taką społeczność i pozwala przemocy zmutować oraz
ukryć się ale tkwi ona nadal w tej społeczności. Ujawni się gdy minie
strach poprzedniego ofiarowania i gdy ponownie zjawi się poszukiwacz
wyzwolenia spod dominacji przemocy. I znowu będzie kozioł ofiarny, jego
ofiarowanie i.. mutacja przemocy. Brakuje jednak uwolnienia społeczności
spod działania przemocy.
> Najbardziej podoba mi się to, że ci najbardziej agresywni szkodnicy
> to zaraz zaczynali jakoś tak chorować albo mieć inne niespodziewane
> wypadki (napad rabunkowy, pobicie przez zazdrosną kochankę etc). Po
> to, żeby ich zew się zanadto nie roznosił po publicznych salach
> wydziału kar i nie konsolidował reakcji łańcuchowej frustratów.
> Oczywiście kochanka była podstawiona, a w razie gdyby to nie
> pomogło, to kolejne nieszczęścia wreszcie doprowadzały do
> zmniejszenia populacji takowych złoczyńców.
Jak zwykle: gdzie dyjabeł nie może tam babę pośle.
Czyżbyś nigdy nie pomyślał, że kobieta to sam dyjabeł wcielony? :)
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/year_2018
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin
|