jolka <j...@w...com.pl> napisał(a):

> Czytając ten wątek odnosze wrażenie, że oglądanie TV to beeeeeeee a cała
> reszta to cacy .

Bo z różnych zajęć określanych jako "czas wolny/rozrywka" jest to
zdecydowanie najbardziej bezsensowny złodziej czasu.

> Czy aby macie racje , w końcu w tV jest wiele ciekawych
> programów publicystycznych,

Jeśli przez program publicystyczny rozumiesz "Sprawę dla reportera" albo inny
programik z zaaferowaną panią podtykającą mikrofon jakimś mętom, to ja
dziękuję. Naprawdę kogoś interesuje, co pracownicy upadającej firmy Zdzisex
Tradimpex mają do powiedzenia światu?

> dla dzieciaków bajek,

Ze "Żwirka i muchomorka" wyrosłam jakieś 20 lat temu. Niestety.

>a i filmów wartościowych
> też troszke jest,

Z naciskiem na troszkę. Na taką troszkę można iść do sąsiada albo podjechać
do rodziców. Zresztą przeważnie są to stare filmy, które już się gdzieś
widziało. Zauważyłam, że już od dawna nie oglądałam żadnego filmu w telewizji
dla samego oglądania, po prostu wykorzystywało się film jako pretekst do
posiedzenia ze znajomymi przy piwie i pogadania. Zresztą ja na obejrzenie
czegokolwiek mogę poświęcić jakieś 4h tygodniowo, kino wyczerpuje ten
przydział.

> poza tym jeśli ię obejrzy troszke widomości politycznych z
> kraju i ze świata to tez nie powinno zaszkodzić.

"Gdyby wziąć takie małe żyjątko, żyjące gdzieś w głębinach Rowu Mariańskiego,
gdzie jest ciemno, zimno i panuje olbrzymie ciśnienie, to ono byłoby bardziej
niż ja zainteresowane" polityką. (Cytat z Pratchetta, jemu chodziło o futbol.)

Ogólnie: co zobaczę jakąś próbkę reprezentywną dla telewizji, to dochodzę do
wniosku, że nie, nie, gdzie tam, dno i pięć metrów mułu - ktoś nieustannie
puka od dołu. Big Brother, debilne teleturnieje i jeszcze gorsze seriale. Na
pewno są ciekawe rzeczy na płatnych kanałach (Discovery, HBO), ale kablówki
nie posiadam i nie zanosi się.

> Zgadzam się z opinią , że
> oczywiście wszystko w rozsądnych granicach.

No więc jak dla mnie te rozsądne granice to gdzieś 4h tygodniowo. Szkoda
wyrzucać pieniądze.

> U mnie w domu są 3 TV i nie
> powiem aby ktos kosztem czegoś siedział przy nich ciągle.

IMHO siedzenie przez telewizorem dla oglądania dowolnych ruszających się
obrazków jest najgorszym sposobem spędzania czasu - taka guma do żucia do
mózgu. Więc odbywłoby się zawsze kosztem czegoś sensowniejszego. A tak
oglądają TV moi rodzice. Telewizorek w salonie, telewizorek w kuchni, idzie
cały dzień, byle się ruszało i gadało.

> Myslę, że większym
> zagrożeniem jest ciągłe siedzenie przed kompem i surfowanie ( od tego można
> się uzależnic i to w krótkim czasie) , granie czy gadanie na ICQ . Nie
> bądźmy skrajnie nastawienieni w swoich opiniach. Reasumując TV , komp,
> radio itd. TAK ale w rozsądnych granicach.

ZTCW większość polskich rodzin jest uzależniona raczej od włączania
telepudła, bo uzależnienie od kompa ciągle jednak nie jest tak znowu
powszechne (choć istnieje). Zresztą, co to znaczy "uzależnienie opd kompa"?
Jak ktoś siedzi codziennie 12h przed monitorem, bo pracuje, to jest
uzależniony? A o uzależneniu od radia nie słyszałam.

JoP


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/