Data: 2014-09-23 21:17:30
Temat: Re: Żyd i Cham
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Od kilku lat polska kultura poddana jest ostrej cenzurze bezkarnie prowadzonej przez
skrajne ugrupowania narodowo-katolickie. Awantury pod galeriami i w galeriach.
Prokuratorskie przesłuchania artystów, kuratorów, dyrektorów galerii. Wobec
niezależnych galerii stosuje się sankcje finansowe lub zamyka je. Niewygodni
kuratorzy i dyrektorzy tracą pracę.
Jak to jest możliwe, że w demokratycznym państwie małe grupki fanatyków mogą
terroryzować społeczeństwo i wtedy, gdy rządzi prawica, i gdy rządzi lewica?
Są dwa powody tej patologii społecznej. Pierwszy związany jest z prawem. Drugi z
dwuznaczną wobec awanturników postawą hierarchów Kościoła Katolickiego.
Dla twórców konstytucji UE przydatna byłaby wiedza o tym , w jakich opałach znaleźli
się polscy artyści ze względu na wymuszone przez Kościół zapisy prawne, które
początkowo wydawały się nieszkodliwe. W polskim prawie chrześcijańskiej formule
preambuły towarzyszy artykuł 196 Kodeksu Karnego. Cytuję: "Kto obraża uczucia
religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce
przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze
ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2." To jest prawna podstawa
dochodzeń prokuratorskich oraz toczącego się w Gdańsku głośnego procesu, który - choć
jeszcze trwa - sam w sobie jest narzędziem zastraszania twórców.
Temida jest ślepa, ale żeby aż do tego stopnia! Czy galerie sztuki są miejscami
"przeznaczonymi do obrzędów religijnych"? Czy praca wykonana przez artystę to
"przedmiot czci religijnej"? Można dziwić się dokonanej przez prokuraturę i sąd
interpretacji artykułu 196 K.K. Ale dziwne jest też sformułowania tego artykułu. Akt
obrażania jest czynnością wymagającą współdziałania obrażającego się z tym, kto się
obraża. Obrażony jest współsprawcą aktu obrazy. Bywają ludzie przewrażliwieni. W
skrajnych przypadkach, sprawcą aktu obrazy jest sam obrażony. Dlaczego prawodawcy tak
nieprecyzyjnie skonstruowali prawo, że pozwala niewinną osobę skazać na dwa lata
więzienia.? Dotychczas wszystkie oskarżenia artystów wnosili do prokuratury fanatycy,
którzy chcą dostosować życie kulturalne do własnych przekonań i poziomu. Żeby ich
zadowolić, sztuka musiałaby ograniczać się do dewocjonaliów. Tymczasem prokurator nie
ma sposobu, by stwierdzić, czy rzeczywiście zostali obrażeni, czy tylko sprawnie
władają instrumentem przemocy ideologicznej i cenzury religijnej, jakiego dostarcza
im prawo.
|