Data: 2000-05-09 21:00:22
Temat: Re: Zywoplot z grabow
Od: "Jerzy" <j...@p...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >> To jest jak zabijanie z premedytacją.
> >Hej ..... ja im ratowałam życie. Inaczej wykarczowano by je razem z
innymi
> >........... śnieguliczkami, ałyczami itd. przy czyszczeniu parku.
>
> Zaświadczenie
> Od:Piotr Siciarski
> Do:plrecogrody
>
> Zaświadcza się, że Bożena (zwana Jagodą), nie niszczy drzew, ani innych
> roślin zielnych, powszechnie uważanych jako niechwastliwe.
> Wręcz przeciwnie, sadzi i pielęgnuje rośliny w swoim parku, tak jak Mama
> Natura przykazała, nie zważając na przeciwności losu.
Jagodo zwana Bożeną [tudzież odwrotnie], podziwiam CIĘ i wzywam [nie
wyzywam] innych do naśladownictwa. U mnie rosną w tej chwili 3 kasztanowce,
2 dęby i ok. 7-9? klonów. Wszystkie z zamiarem przeniesienia w stosowne
miejsce. Robię to od paru lat, przesadzam sadzonki, które wyrastają
samoistnie po nawiezieniu działki lisćmi z parku. Co mnie do tego skłoniło?
Nie uwierzycie! Mój poprzedni wspaniały pies. Uwielbiał gonitwy za
kasztanami. Kiedyś jednego zostawił w pewnym miejscu. Wyrosło z niego piękne
drzewo. Pies zasadził drzewo. Od tamej pory ja robię to samo, z naddatkiem.
Patrzenie na te drzewa własnoręcznie posadzone [czasami na pustyni - Robal
wie o co codzi ="Conrada"] daje mi pełną satysfakcję.
Pozdrawiam Jerzy
|