Data: 2008-09-17 14:06:41
Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:gar1gv$sle$1@news.onet.pl...
>> Tak, poukładany świat to gra warta świeczki. :)
>> Ale jest zapewne wiele innych sposobow na jego poukladanie, niekoniecznie
>> metoda czarka.
>
> ale ja abstrahuję za przeproszeniem, od metody :)
miałam na mysli bardziej przykład czarka a nie metode.
>>>> Trener ma zawsze rację? :)
>>> jestem przekornym człowiekiem :)
>>
>> I stąd może ta _metoda czarka_ ci w głowie? ;)
>
> nie.
> od wielu lat szukam czegoś, co da mi szansę ujęcia świata w jakąś
> koncepcję. takiego punktu odniesienia. pewnika. od jakiegoś czasu
> przypuszczam, że to może być tylko wiara - nie w znaczeniu religijnym, ale
> wiara w sensie "uwierzyć bo nie sposób tu niczego udowodnić".
hm. punkt odniesienia.
Skojarzyło mi sie ze zwrotem "punkt oparcia".
Wiara, ale nie w znaczeniu religijnym, powiadasz. Metafizycznie zabrzmiało,
usiłuję sobie zwizualizować ten twój poszukiwany pewnik i jego otoczenie. :)
Ten pewnik mialby jakos uporzadkowac, ustabilizowac, okreslic swiat?
Cos mi sie kojarzy z fizyki (matematyki?) o jakichs ruchomych ukladach,
ktore wirują itp, i ktore sie opisuje różnie w zaleznosci od pewnego stalego
punktu wzgledem ktorych sie je opisuje.
Dla czarka co jest pewnikiem, wg ciebie?
Wlezę tu z osobista refleksją -
Też wiele lat szukam. I też ma to jak sądzę coś wspolnego z punktami,
pewnikami i wiarą.
W moim przypadku chodzi bardziej o punkt oparcia (w sobie), wiarą w siebie,
w świat.
>> A ja ponoć jestem uporządkowana bardziej niz sama sądzę.
>> Ach właśnie, pora wyjąć z segregatora materiały na jutrzejsze
>> prezentacje.
>
> no tak na moje oczko, to jesteś dość dobrze zorganizowana i poukładana.
> ale to taka bardziej intuicja.
W sumie zgadza sie z moim postrzeganiem siebie. :)
Ale nadal się upieram że ze mnie troche leniuszek.
Jak juz cos robie, to oczywiscie sumiennie itd, ale czasem zwyczajnie mi sie
nie chce zaczynac jakiejs trudniejszej rzeczy wiec nie robie wcale.A
poniewaz sama jestem sobie szefem, to nikt mi nic nie nakazuje i jest wiele
rzeczy ktorych nie robię, a moglabym.
Albo miewam slomiany zapal. To juz inna para kaloszy. Moze troche
przeszkadzxac w rozwinieciu firmy.
pozdr.
o.
|