Data: 2002-04-01 16:46:51
Temat: Re: agresja
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "spider" napisal:
>
> A to tez jest dosyc czesto spotykane. Jest grupa, jeden
> chce sie sprawdzic. Nastepuje walka 1:1, jesli kolega
> przegrywa to potem i tak cala banda sie rzuca.
Niestety rzeczywiscie bywa i tak. Jednak gdyby mnie sie cos takiego
trafilo (tfu tfu) to chcialbym aby mi koledzy pomogli w chwili kiedy juz
bede katowany. Niektorzy bowiem nie potrafia sie zorientowac kiedy ktos ma
dosyc i kontynuuje (byl u nas przypadek, gdy gosc skakal po glowie
drugiego choc ten juz byl nieprzytomny). Nie sadze aby moi znajomi znecali
sie nad zwyciezca ale pewnie by dostal gdyby inaczej nie mozna nas bylo
rodzielic.
W wakacje siedzielismy w knajpce. Jeden z kumpli wdal sie w pojedynek na
spojrzenia z jakims osilkiem. Gdy tamten zapytal czy ma jakis problem
kumpel z miejsca, ze jasne! No i sie zaczelo... Niektorzy potem pytali nas
dlaczego ich nie rozdzielilismy. Ale dlaczego mielibysmy sie mieszac skoro
obaj chceili? Cala reszta wiec (z jego strony i z naszej) stala
obojetnie. Na szczescie gosciu mial odrobine zdrowego rozsadku i gdy
powalil kumpla na ziemie, "dosiadl go" i przygotowal piesc do ciosu, ktory
przegranego wbilby w ziemie zapytal, czy dalej ma jakis problem. Kumpel
wreszcie poszedl po rozum do glowy i pokornie odpowiedzial, ze juz nie.
Wszystko sie wiec dobrze skonczylo...
> Nie wiem co kieruje takimi ludzmi, ale w przypadku takich
> bojek 'bez powodu' gdy ofiara ucieka, napastnicy rzadko
> kiedy bawia sie w poscig.
Wiesz... trudno powiedziec, bo te sytuacje bywaja naprawde bardzo rozne.
Czasem gonia, a czasem im sie nie chce...
pozdrawiam
Greg
|