Data: 2006-11-13 13:00:41
Temat: Re: all prośba
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Gosia" w news:45579158$0$8731$ed2619ec@ptn-nntp-reader02.plus
.net...
/.../
> > Nie wiem, brat. [...]
> All, co Ty tak z tym 'bratem' ostatnio ?
> ...czyzbys do jakiejs sekty wstapil? ;)
;)))...
Ano... zdarzyło mi się ostatnio bardzo miłe spotkanie. Zaskakujące nawet.
Spotkałem oto człowieka, który ZANIM wyłożył mi swoje wizje na świat
zastany, był łaskaw w całej połowie zaakceptować moje wizje na tenże
świat. Z marszu więc, zaakceptowaliśmy się nawzajem po połowie, co
uczyniło nas braćmi :).
Dzięki tej przedziwnej i niespotykanej współpracy - opartej na pełnej
i wzajemnej akceptacji naszych odmienności, (co nieodwołalnie grozi
zbudowaniem układu zwanego synergicznym, to znaczy niosącym korzyści
obu stronom), stałem się - nie wiem wprawdzie na jak długo - zwolennikiem
"bratania się wszystkich ludzi ze sobą" - gdyż taką właśnie ideę niesie
w sobie ten niezwykły człowiek.
Choć sam wiem, że bratanie się "wszystkich ze sobą" jest mrzonką niemal
z definicji, chętnie przystałem na ten układ i sposób działania, widząc w nim
pewne światełka dobroci.
Ot - choćby najważniejsze - gdy uznajesz kogoś za swego brata, nie może Ci
przyjść na myśl, że człowiek ten wbije Ci nóż w plecy. A nawet jak wbije,
no to trudno.... nie masz do niego żalu (jeśli jeszcze żyjesz).
Taka postawa eliminuje w zarodku (daje szansę przynajmniej ;)), źródła agresji...
Weź na ten przykład takiego Liberixa, czy jak mu tam.
Chłopię gania ostatnio po polanie i nawołuje do tępienia odmienności.
Głosy zbiera, podlicza, zbroję szykuje... widzisz to, prawda?
No i co z takiego działania może być?
Nic innego, tylko wojna. Bo przecież żaden potencjalnie dyskryminowany
nie zgodzi się ze swoim losem, a ponadto - co ważniejsze - żaden
podejrzany NIE UWAŻA aby podejrzenie było słuszne!!
I są tego powody całkiem realne, które jednak nie interesują potencjalnego
ciemiężyciela.
Gdyby jednak wspomniany Liberix, czy jak mu tam, spojrzał na każdego,
jak na swego brata - bez odrazy lub obrzydzenia (którym ostatnio popisała
się miła Hania ;)), a jedynie z troską i PRAGNIENIEM ZROZUMIENIA
odmienności, na jaką trafił - byłoby zupełnie inaczej.
Zacząłby promieniować zainteresowaniem, być może nawet troską ;)),
ale - po odtrąceniu nie pragnąłby się mścić. Rozumiałby już, że odmienność,
to coś pożytecznego, choćby i była mocno kłująca nasze uszy i oczy.
Oczywiście, nie namawiam nikogo do tolerancji absolutnej (jak się Ci ludzie
nazywają? Ci, u których ostatnio zabito tę dziewczynkę w szkole? Ci, co
są znani ze swej łagodności, prawdomówności i .. nieużywania samochodów?
Wyleciała mi nazwa z głowy... Amiszowie?). No więc nie namawiam do
tolerancji dla ingerencji w naszą prywatność, w nienaruszalność naszego
ciała i domu. Są granice oczywiście i wyznacza je prawo.
Ale nadgorliwość Liberixa jest tego wypaczeniem....
Zarzewiem zła.
Nie tędy droga, po prostu.
No i dlatego, droga Gosiu Sarno, daję się od czasu do czasu zauważyć jako
"bratający się z wilkami" ;)))). W dobrej wierze i ku lepszym czasom.
Mniemam, że rozumiesz, iż nie jest to sekciarstwo.
Jeśli już...
to wolę seksiarstwo (jak lekarstwo).
;).
All
|