Data: 2006-12-09 15:44:49
Temat: Re: all prośba
Od: "... zzz" <a...@p...not.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"tren R" w news:ela49j$lfn$1@atlantis.news.tpi.pl...
/.../
Strasznie dużo nagłych interwencji się na mnie - jak widzę - uwzięło :).
I Hanka miła niewątpliwie, i brat al'an - co już w kawowego się zdążył
przemienić na zdrowie ;), no i nasz projekt zbożny, muzyczny, też jak
głodne dziecię woła o posługę....
Ale to, co tutaj piszesz, jakby najważniejszym mi się wydaje i od tego
zacząć muszę.
A mówiliśmy o poziomach zróżnicowania generalnie, a postrzegania
w szczególności - jako sile napędowej życia - kładąc po przeciwnej
stronie brak zróżnicowania, jako źródło martwoty i zastoju śmiertelnego.
> > A powiesz mi, na jakiej podstawie, czym się kierując, dokonać
> > chcesz generalizacji? Uogólnienia? Naprawdę sądzisz, że te same
> > poziomy są dostępne Gosi, Hance, Sławkowi, Łukaszowi, Ani,
> > Grzesiowi, Michałowi, Pawłowi, Bashi, Wioli, Mai, Marcinowi,
> > Jackowi...... i tysiącom innych? Jak to zmierzysz?
> wróć.
> nie zamierzam się nawet przymierzać do pomiaru :)
> mówiłem o sobie - ponieważ znajdując różnice, widze je na każdym kroku.
> kroczku. kroczeńku. kroczenieczku. kroczenienieczk. kro... widzisz, że
> zdrabnianie nie ma sensu?
> gdzie jest ta granica - to jest moje osobiste problemo.
> zbyt wiele rzeczy postrzegam jako zmienne, nie wiem jak to ogarnąć.
> co jest najważniejsze.
> siłą rzeczy trzeba przykładac makroszkop.
No, ładnie to określiłeś i sedno sprawy zaznaczyłeś. Dokładnie w tym,
rzecz tkwi odwieczna, by w wielkiej złożoności drogowskazy znaleźć
jednak w miarę jednoznaczne. A przede wszystkim - poznać mechanizm.
Pamiętasz pewnie jak kłułem Cię kiedyś granicą deszczu i posuchy, co to
przedzieliła na pół tę samą, jedną wieś - skłócając krótkowzrocznych
sąsiadów co do tego, cy padało, cy nie padało..... ;).
Jeśli pozwolisz - przyłożę tu własny makroszkop, dla porównania z innymi.
Sądzę, że na tym właśnie nasze panowanie nad złożonością polega, iż
nasze maupiate mózgi, któregoś pięknego poranka obudziły się z nieco
większą pamięcią zdarzeń, a więc zdolnością ... całkowania informacji
po czasie (to z pewnością zainteresuje nie tylko Patixa :)).
Całkowanie informacji, to nic innego jak "ważenie" jej na wybranych
szalach. Z kolei sam wybór szal, czyli rodzaju urządzenia do ważenia,
zależy od wyników innego całkowania informacji wtórnych po czasie,
z którym to, złożonym jak widać problemem jeden mózg radzi sobie
lepiej, a inny gorzej. Nic jednak na stałe i beznadziejnie. Ruch w mózgach
naszych maupich jest nieustanny i doskonalący te procesy ważenia w miarę
pozyskiwania coraz to nowych danych. I dzieje się to mimo naszych
zabiegów pozornie niszczących - to znaczy ustawicznego picia browarów
otumaniających, czy też innych używek niekoniecznie degradujących.
Uogólniając zrobiłbym tak. Po lewej stronie narysowałbym symbolicznie
złożoność wszechświata - jako wyraz dostępnej nam części ZEWNĘTRZA,
względem prawej strony rysunku - WNĘTRZA. Zewnętrze jest totalnie
zróżnicowane, i na ogół cechuje się czymś, co nazywamy wzrostem entropii,
czyli ilości mikrostanów w makrostanie, czyli stałemu rozdrabnianiu
energii i materii, stygnięciu kosmosu i zapadaniu się w martwą ciszę,
rozbijaniu się nieodwołalnym spadających jajek i szklanek, rdzy zżerającej
stare żelastwo, kamieni rozpadających się w proch, ciał naszych także...
na szczątki biologiczne do wtórnego przerobu, i tak dalej i tak dalej...
Gdyby więc nie nasze zdolności do skupiania się na celowym działaniu,
[a także elementarna siła wiążąca materię w planety i inne twory skupienia],
_Całość_ pogrążyłaby się w lodowych ramionach Najwyższego Niebytu.
A jednak - przetwarzanie informacji wychodzi nam całkiem nieźle.
A to dlatego, że mamy te nasze całkujące umysły, które posiadają zdolność
WYBORU lokalnie mniejszego zagrożenia dla nas samych. Własnego
trwania nie widzimy w dążeniu do rozproszenia, ale wręcz przeciwnie -
w skupianiu się w wyższe formy organizacyjne.
Wszystkimi siłami więc, staramy się sprzeciwiać wzrostowi entropii -
budujemy domy i mosty, malujemy obrazy, których wcześniej nie było,
komponujemy muzykę, o której nikt dotąd nie słyszał, piszemy powieści
składające się ze strzępów zapamiętanej przeszłości i wytworów nigdzie
dotychczas nieistniejących, a nawet - stukamy w stojące przed nami
klawiatury w przekonaniu, iż jest to działanie sensowne, czyli twórcze.
I chwała nam za to, bracia i siostry :)). Taki właśnie jest cel i sens naszego
istnienia - sprzeciwianie się narastaniu entropii. Wzór ten bierzemy wprost
z kosmosu, z tych samych praw rządzących ruchem planet i księżyców,
galaktyk, gromad i bran. Z praw zaklętych w cząstkach, z których jesteśmy
zbudowani tak samo jak każdy, widziany przez nas i niewidziany byt.
Z jednej strony więc - oczywiste jest, że rozdrabnianie rzeczywistości
na coraz to mniejsze fragmenty, przynosi coraz to nowe spojrzenia
na to samo - spojrzenia zmuszające często do radykalnej zmiany
własnego zdania. A z drugiej strony wiemy, że popełniane błędy ważenia,
tak czy inaczej zostaną przez siły Natury skorygowane.
W końcu ważymy _we_własnych_mózgach_ jedynie własne fantomy,
a nie rzeczywistość.
To, co ważnego z tego wynika, można streścić prostym zaleceniem,
które zdaje się już dość dawno zostało przez ludzi odkryte i opisane -
językiem nie wymagającym biegłości rozumienia.
× - nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe;
× - wybaczaj, a będzie ci wybaczone;
Przydałoby się jeszcze kilka zaleceń, o których zapomniano, gdyż
nie niosły one konkretnych korzyści skrybom i zleceniodawcom...
¤ - szanuj odmienność, gdyż to właśnie ona jest napędem wszelkiego
rozwoju, stanowi źródło zaciekawienia, budzi siły poznawcze i twórcze;
¤ - nie ucinaj przedwcześnie swej ciekawości, blokując ją wydanym
wyrokiem, gdyż każdy przejaw istnienia ma swoje uzasadnienie;
¤ - pamiętaj, ze cokolwiek posiadasz, jest tylko topornym modelem
zewnętrza, zbudowanym wyłącznie z twoich własnych cegiełek, a więc
uszanuj to, co Cię szokuje, zadziwia, czego nie rozumiesz. Przyjdzie
czas, że zrozumiesz, gdyż każdego dnia ogarniasz coraz więcej.
Oczywiście nie są to słowa skierowane bezpośrednio do kogokolwiek.
Ot, takie rozmyślania All'a.
Dla częściowej ilustracji tematu, pozwolę sobie przywołać rysunek
numer 39...
¤
¤¤¤¤¤¤¤¤ |-------------------
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤ | \
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤ | | o \
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤ | | oO°Oo |
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤ | | o /
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤ | /
¤¤¤¤¤¤¤¤¤ |-------------------
¤
zewnętrze szczelina wnętrze
(wszechświat) (perceptory) (mózg)
------------|--------------------|------------------
|-----------
całość informacji pasywna lub/i aktywna ograniczone
w dostępnej części selekcja informacji odwzorowanie
wszechświata dla potrzeb mózgu zewnętrza
Rys. 39. Schemat gromadzenia wiedzy o zewnętrzu (środowisku),
przez jednostkowy mózg, zamknięty w ograniczonym przestrzennie
kokonie (skorupie), zdolny do selektywnego odbioru informacji
za pośrednictwem własnych czujników-perceptorów, i zapamięty-
wania ich, a także do budowy wewnątrz siebie subiektywnego
i unikatowego, dynamicznego modelu zewnętrza.
> ale siła rzeczy jest tak duża że wydają się nie pasować do makroszkopa.
> jak to jest, że coś w szczegółach inne w ostateczności daje taki
> sam/podobny efekt?
> w teorii wszystko mam jasne.
> różne drogi do celu.
> czy zatrzymywac się jednak przy każdym krzaczku i znaczyć teren żółtą
> substancją? może nie trzeba? może biec jak najszybciej? ale coś umknie.
> co z tego? i tak umknie.
> mogę tak w nieskończoność :)
Znaczyć przydrożnych krzaczków własnym śladem nie zaszkodzi (o ile
nie szkodzi), gdyż sam akt znaczenia, sama zdolność do znaczenia, nadaje
wagi (znaczenia) nam samym - czegoś, co jest naturalnym potwierdzeniem
poczucia własnej wartości, a więc czymś budującym, w zasadzie bez względu
na subiektywną jakość własnych znaków. Do których jednakże, właśnie
ze względu na absolutnie powszechny subiektywizm, trzeba odnosić się bardzo
nieufnie i krytycznie. Nic tak nie zakłóci naszej drogi jak samozadowolenie.
All
|