| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2003-01-28 08:36:16
Temat: Dziękuję Wszystkim! Dziękuję Wszystkim za WSZELKIE komentarze, za te życzliwe, które
podniosły mnie wtedy na duchu i te równające mnie z przysłowiową ziemią, a
raczej moje "materialne" podejście do życia. Chciałabym tylko jedno
sprostować, jestem osobą bardzo emocjonalną i kocham swojego męża. Bardzo,
aczkolwiek nie uznałam wtedy za stosowne o tym pisać, chciałam opisać "suche
fakty".
Niestety gdy isnieje konflikt finansowy ( akurat tą przyziemną sprawę
mamy ciągle niepoukładaną i DLATEGO byliśmy u psychoterapeuty- to dla Tych,
którzy pisali, że na ten temat nie rozmawiamy ) zmieniamy się diametralnie,
nie potrafimy w tej materii wypracować sobie kompromisu. Jesteśmy ludźmi o
skrajnie innych mentalnościach "oszczędniościowych", tak wynieśliśmy pewnie
z rodzin. Wtedy zamieniamy się we wrogich sobie ludzi, każdy próbuje
wywalczyć dla siebie minimalne straty... Ja WIEM, że to przykre, ale
przecież próbuję/my iść na jakiś kompromis, tylko nam nie wychodzi... I
wtedy ogarnia mnie smutek i poczucie przegranej, dlatego się Wam pożaliłam,
a właściwie chciałam poznać inne modele...
Na początku małżeństwa mieliśmy wspólne konto, po jakimś czasie zoztało
załozone drugie osobne (zapewne z powodu mojego "hulaszczego" podejścia do
życia;) Oboje mamy dostęp do obu, ale NIGDY nie korzystamy z konta partnera,
tak więc wszystko zależy od jego dobrej woli:)
Od tamtego listu dużo się zmieniło, m.in. dlatego "zniknął" z grupy.
Było bardzo, bardzo trudno. Ale okazuje się, że mój "desperacki" krok w
opisaniu tego co myślę na zewnątrz bardzo nam pomógł. Zrozumieliśmy wiele i
jesteśmy w trakcie opracowywania nowych regół tej gry. Mamy nadzieję, że tym
razem się uda, ja będę czuła się bezpieczniej w tym związku a mój TŻ
przestanie posądzać mnie o "utracjuszostwo". Wspólnie stawiamy sobie właśnie
nowe cele.
I, proszę, trzymajcie kciuki. Tym razem się będzie inaczej niż zazwyczaj, w
to wierzę!
Jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ - WSZYSTKIM!
Już nie-Załamana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2003-01-28 09:05:29
Temat: Re: Dziękuję Wszystkim!
Użytkownik "już nie-Załamana" <k...@t...pl> napisał w wiadomości
news:b15fd9$lto$1@news.tpi.pl...
Życzę powodzenia :-)))
puchaty
PS ...i spokoju.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2003-01-28 09:32:54
Temat: Re: Dziękuję Wszystkim!Zapewniam Cię, że razem z moim TŻ będziemy trzymac za Was kciuki, choć nadal
nie mogę zrozumieć układów jakimi obwarowaliście Wasz związek. czy nie
czujesz się skrępowana?
putka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2003-01-28 09:45:44
Temat: Re: Do Pań boniedydy / Kropelka / Mirankarafal wrote:
>
> nie napisały NIC KONKRETNEGO o sobie i o tym jak w swoich
> związkach sobie radzicie z tym sprawami.
Przeciez napisaly... wystarczajaco konkretnie. Nie chodzi o
kwoty, a o forme rozliczen, zauwazyles moze?
> Jestem jedyną osobą jaka opisała układy finansowe w swojej rodzinie,
Nie jestes jedyna osoba, ktora opisala uklady finansowe w swoim
zwiazku.
Jestes jedyna osoba, ktora prezentuje takie a nie inne podejscie
do kasy i zony.
Dostalo Ci sie, bo wiele osob uznalo, ze Twoja postawa jest
uwlaczajaca godnosci Twojej partnerki. Tez tak uwazam,
brrrrrrr...
Szokujace jest dla mnie to, ze bue tylko IMO niestosownie
traktujesz TZ, ale jeszcze niewiele rozumiesz (a moze nie chcesz
rozumiec) z tego, co Ci w tym watku napisano.
Moje zdanie w kwestii finansow w zwiazku jest zgola odmienne.
Pieniadze sa wspolne, decyzje takze.
Jesli jedna strona w pocie czola haruje, zeby zarobic na
rodzine, a druga trudni sie wylacznie przepuszczaniem pieniedzy
na bzdety, to problem nie dotyczy kasy, tylko ukladow
miedzyludzkich.
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2003-01-28 09:47:41
Temat: Re: /bardzo długie/ rozpad rodziny- jednak??Użytkownik "rafal" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b13ss4$2pg$2@news.onet.pl...
> [...] Współdecydować ???? Co za kretynizm,
Hej, uważaj na słowa, co? Moim zdaniem współdecydowanie - w
sensie "kochanie, myślisz, że w tym miesiącu możemy sobie
pozwolić na to, żeby rozpirzyć x [wstawić kwotę] pln na y
[wstawić dowolnie wybraną, absolutnie niepotrzebną bzdurę, którą
absolutnie muszę mieć]" - nie jest kretynizmem, a nawet wręcz
przeciwnie.
> ja daję forsę żonie, którą ona
> wydaje na co chce mnie to nic nie obchodzi. Tego brakowało
> by swoje wydatki konsultowała ze mną. [...]
Nie potrafię się w tym dopatrzyć niczego niestosownego. Może
dlatego, że TŻ nie "daje" mi pieniędzy, więc ewentualna
konsultacja nie kojarzy mi się z gospodarką
nakazowo-rozdzielczą.
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2003-01-28 10:41:17
Temat: Re: Dziękuję Wszystkim!
Użytkownik "już nie-Załamana" <k...@t...pl> napisał w wiadomości
news:b15fd9$lto$1@news.tpi.pl...
> I, proszę, trzymajcie kciuki. Tym razem się będzie inaczej niż zazwyczaj,
w
> to wierzę!
Jesli sie chce to musi sie udac. A przynajmniej trzeba w to gleboko wierzyc.
Powodzenia:-)
> Już nie-Załamana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2003-01-28 10:59:12
Temat: Re: /bardzo długie/ rozpad rodziny- jednak??
rafal wrote:
>
>
> Dlczego uważasz że sytuacja w której mąż daje żonie ok. 1500 na własne
> wydatki sam wydając na swoje tyle samo to sytuacja krzywdząca dla
> kobiety ?
>
>
To zależy od tego, co rozumie pod słowem "własne wydatki". Jesli to
ciuchy, kosmetyki, ksiązki, czasopisma, kino, kosmetyczka i fryzjer to
OK, ale jesli w tym ma być wyżywienie całej rodziny, ciuchy dla dzieci,
siebie i męża, pieluchy, proszki do prania itp., czynsz, lekarze i
lekarstwa to to nie są JEJ wydatki, tylko wydatki RODZINY.
I wtedy na jej wydaki zostaje 0zł, a i to musi sie nieźle
nagimnastykować, żeby obsłużyć wydatki rodziny.
Katarzyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2003-01-28 11:16:46
Temat: Re: /bardzo długie/ rozpad rodziny- jednak??
rafal wrote:
>
>
> No to siup :
> - opiekunka 700 zł (9 godzin) resztę czasu razem zajmujemy się dziećmi
> (ok, żona trochę więcej) - to już ćwiczyliśmy
> - sprzątaczka ? tak się dziwnie składa że sprzątamy razem 50/50, mnie
> niekt za to nie płaci
Jasne, jak Cie nie ma to nie widzisz ile w tym czasie "drobiazgów" musi
posprzatac żona
> - kucharka ? żona gotuje 3 razy w miesiącu (dla mnie, dzieciom częsciej,
> jak podrosną to może zapłacą)
Aaaaaa, rozumiem, to sa TYLKO jej dzieci, twoje nie, więc to jej
obowiązek karmić je. Dolicz zatem opłąty za stolówkę dla dzieci.
Podpowiem, że w szole wychodzi po ok.50zł od dziecka za same obiady.
Sniadania sa po 80gr dziennie. Dolicz sobie jeszcze podwieczorki i
kolacje.
>
> PODSUMOWUJĄC - mojej żony nie da się sprowadzić do roli
> sprzątaczki/kucharki/opiekunki/sexydoll. Takie podejśie z punktu
> finansowego jest nieopłacalne, a jak weźmiemy pod uwagę awantury, humory
> itp. to wychodzi na to że tak naprawdę najlepiej być samemu.
Jasne, ty jestes swięty, wygadać się nie potrzebujesz....itd.
>
> nie my, tylko ja bo tylko ja zarabiam, i tak właśnie sie teraz dzieje -
> to czego nie wydamy jest na moim koncie, a żona będzie miała prawo do
> niego cokolwiek mi się stanie.
>
Ale czy to ty robisz wszystkie zakupy "do domu" ?
To wasze wspólne gospodarstwo domowe.
> chyba nie zrozumiałaś do końca mojego mejla, ale nie ta jego część była
> najważniejsza więc nieważne ....
> podkreślę raz jeszcze, jak żonie nie wystarcza to przychodzi do mnie i
> daję jej więcej, jestem jedynie pewnym utrudnieniem na drodze do
> "głupich wydatków" wykraczających poza kieszonkowe żony (na co żona
> wydaje swoją działkę nie obchodzi mnie, jak chce więcej - już się pytam)
>
A jesli będzie przychodzic co miesiąc bo pomimo "braku inflacji"
podrożały podstawowe artykuły żywnosciowe i dzieci zaczęły wiecej jesć
to zwiekszysz jej kieszonkowe ?
Wiesz, u nas pomimo,że lwią częsć dochodów produkuje mąż, ja dokonuję
wszelkich zakupów. Gdy wydaje mi sie, że zgubiłam gdzies pieniąde, bo
wyszło więcej niż moim zdaniem powinno, przez miesiąc zapisuję każde
wydane 20gr.
I okazuje sie, że niczego nie zgubiłam, nakupiłam tyle samo co dajmy na
to rok temu (mam stare noyesy), tylko pocichutku ceny poszły sobie w
górę i w dodatku dzieci podrosły i ubrania w większych rozmiarach sa po
prostu droższe. Rozmawiamy i analizujemy to razem z mężem, decudujemy
wspólnie o większosci zakupów. Może nie zawsze do końca o wszystkich
szczegółach, bo mąż ma do mnie zaufanie i wie, że jesli postanawiamy
kupić dziecku nową kurtkę bo wyrosło, to nie kupię najdroższej, tylko
taką, która będzie w sensownej cenie, ale warunek, będzie spełniac
wszystkie wymagane przez nas własciwosci.
Katarzyna
> Rafał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2003-01-28 11:29:35
Temat: Re: /bardzo długie/ rozpad rodziny- jednak??Użytkownik "rafal" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b11i8l$8rh$1@news.onet.pl...
> Skalkujmy wydatki w waszej rodzinie :
>
> Nie ukrywam
> że większą część dochodów zatrzymuję dla siebie. Czy to niesprawiedliwe
> ? Skoro to ja zarabiam pieniądze, to wydaje mi się że mam prawo do
> nieco większej części moich dochodów niż 50%.
A dlaczego niby Tobie należy się więcej??? Ona nie pracuje, bo wychowuje
WASZE dzieci, a nie SWOJE. A właściwie nie wiem czy nie pracuje ciężej, bo
przez 24 h na dobę, więc chyba Jej się należy więcej. Podejście IMO
żenujące.
> Jestem pewien że gdybym wpłacił całą moją pensję na wspólne konto to
> tydzien przed bylibysmy żylibyśmy na debecie, tak juz natura kobiet :(
Nie generalizuj!!!
>
> Poza tym bez takiej dyscypliny nie mielibyśmy już zebranej okrągłej
> sumki na większe mieszkanie. Żona marudzi, narzeka, ale tak już jest -
> moją rolą jest być tym Złym Strażnikiem Mamony.
Zawsze któraś ze stron jest tym Strażnikiem ale wszystko w granicach normy.
> Wiem, wiem kobitki
> powiecie, po wyplacie powiniem paść do stóp żony i natychmiast jej
> wszystko oddać, a potem co 3i dzień przychodzić na kolanach i prosić o
> 50 na drobne wydatki. Czy myślicie że taki układ byłby zdrowszy ?
Nie uważam tak. U nas TŻ i ja mamy osobne konta, wspólną kasę i razem
decydujemy o naszych wydatkach, a nie jedno ile może wydać drugie.
> Na pocieszenie, po mojej śmierci żona i tak wszystko dostanie ...
> (przypomnę że kobiety żyją 10 lat dłużej niż faceci)
Czy ma oczekiwać Twojej śmierci???
--
Pozdrawiam
Ania >:-)<-<
GG 1355764
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2003-01-28 11:38:58
Temat: Re: /bardzo długie/ rozpad rodziny- jednak??Użytkownik "rafal" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b11ms2$j6n$1@news.onet.pl...
>
> > nie chodzi mi o to co teraz opisujesz. chodzi mi o twoja
> > mentalnosc, iz skoro zarabiasz masz prawo na wiecej.
>
> Tak jest, tak uważam. To jest w/g mnie sprawiedliwe. Inaczej czułbym sie
> pokrzywdzony. To jest moja bonifikata za to że nie mogę się rano wyspać,
> muszę użerać się z szefem, walczyć o premie, pilnować kolegów "zdolnych
> inaczej" itp., i z roboty wracam do domu nieprzytomny (nie chodzi wcale
> o piwko a o zmęczenie).
A TŻ pewnie się spokojnie wysypia, bo dzieci na tyle duże, że same wstaną
cichutko nie budząc się w nocy, zrobią sobie śniadanie tid. Z nimi na pewno
się nie użera, bo są urodzonymi aniołami i dlatego też nie musi ich
pilnować. Na pewno po całym dniu jest wypoczęta jak nikt inny na świecie.
>
> To wspaniale, my z żoną mamy inny układ, czy naprawdę gorszy ? Wspólne
> konto to fatalne rozwiązanie, nazwłbym je "komunistyczne". Jak nie ma
> takiego "Balcerowicza" który by to wszystko pilnował to pieniądze
> znikają nie wiadomo na co. Chyba że kazdy wydatek omawiacie wspólnie lub
> co miesiąc siadacie i sprawdzacie ile na co poszło. W kwestiach
> finansowych musi byc dyscyplina - no chyba ze kosicie taki szmal ze nie
> jestescie w stanie tego wydac.
A no właśnie jest to "chyba, że... " My omawiamy na początku miesiąca
największe wydatki i odkładanie na różne cele, a co zostanie to wydajemy w
zależności od potrzeb.
Fakt, że kontrola musi być, bo znikałyby pieniążki jak śnieg na deszczu.
Tyle, że kontrola akurat u nas jest wspólna.
>
> Przypomnę tylko jedno, jak żona się nie wyrabia finansowo, to przychodzi
> do mnie i nie było sytuacji że nie dałem forsy (choć przyznaję ze czasem
> z bólem), choc przyznaję jest to sytuacja niezręczna ("a na co ?
> dlaczego ?"). Czasem kiedy rozluźniam dyscyplinę, w ciągu miesiąca znika
> 5000 nie wiadomo na co ... (a są rodziny które muszą się utrzymać za
> połowę tej kwoty) ja uważam to za życie "ponad stan". Taki juz jestem
> (sknera ???, a może to wina zodiaku, że Panna ?)
>
Mój TŻ też Panna i raczej to ja jestem ta rozsądniejsza mimo, że Skorpion.
--
Pozdrawiam
Ania >:-)<-<
GG 1355764
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |