Data: 2011-05-22 17:42:58
Temat: Re: borelioza - krotka historia zachorowania i prawie-wyleczenia
Od: animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-05-22 16:18, f...@N...gazeta.pl pisze:
> lawenda<l...@N...gazeta.pl> napisał(a):
>
>> <f...@N...gazeta.pl> napisał(a):
>>
>>
>>>> wiec jeszcze jej dokladnie nie zbadano, to nie
>>>> obwiniaj całego świata malo wybrednymi określeniami. Tak?
>>>>
>>>> lawenda
>>>>
>>> nie, wystarczyloby gdyby kazdy z tych rzeznickich w efekcie
>>> lekarzy mial pewien minimalny zasob umiejetnosci logicznego
>>> myslenia a nie byloby strat na zdrowiu ( masy nieszczescia
>>> poczucia zaszczucia nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu)
>>> - glupota np tego glaba ktory w krytycznej fazie 'uznal'
>>> wbrew mnie, ze jestem wyleczony i niec nie da sie zrobic
>>> jest n i e t o l e r o w a l n a
>>
>>
>> Słuchaj, jestem w stanie zrozumieć twoj bunt, przeciw
>> niedopatrzeniom lekarskim, poniewaz sama ich kilkakrotnie
>> zaznałam. Tez swego czasu się cikałam, tez szukalam pomsty
>> do nieba o moim zdaniem niesumienne wywiązywanie się z
>> ‘primum non nocere‘, ale doszłam do dwóch - oni też - a po drugie
>> to nie ich wina, że ja mam nadwrażliwy organizm i nadprzejawialnosc
>> nieprzewidywalnych objawów chorobowych. Skoro jak oboje wiemy taki rzeczy
>> sie zdarzają pomyśl: czy ty sie nigdy nie mylisz?
>> Czy jak dostałes rumień w miejscu ukąszenia owada poszedles
>> i pokazujac go swojemu lekarzowi powiedziałeś: ty mnie użarł kleszcz
>> i np. wyczytalem w poradnikach, necie itd ze to moze
>> byc borelioza? Wiesz, z doświadczenia wiem, ze czasem
>> lekarzy trzeba lekuchno zdopingować. Niektórzy z nich bowiem przywykli do
>> myśli, ze oto oni jedyni sa oświeceni, tymczasem w dobie Internetu wiele
>> rzeczy zasadnych, jednak mozna się tu dowiedziec. Tak czy inaczej
>> pokazujac lekarzowi ze nie ma do czynienie z neandertalczykiem
>> pobudzasz go z szacunkiem do tego by traktowal cię poważniej i z wiekszą
>> uwagą.
>> Wiem, to nie przymusowe, nie musimy, ale warto uczestniczyc
>> w zmaganiu o wlasne zdrowie a jesli p.dok. to nie pasuje, to
>> mozna go zmienić. Tak?
>
> powiedz to trupowi
>
>>
>> lawenda
>>
>>
>>
> nie, nie rozmiesz powagi problemu - to gdyby oni byli po prostu niezbyt
> kompetentni w kwestii boreliozy (bo niezbyt sa mam wraznie) daloby sie
> jeszcze wytrzymac gdyby robili to co trzeba - tj rozumieli gigantyczna
> powage problemu- to jest choroba ktora postepujaco (i z grubsza
> nieodwracalnie) niszczy organizm [lub w wersji niezdjagnozowanej
> 'to jest byc moze choroba ktora postepujaco (i z grubsza nieodwracalnie)
> niszczy organizm'] i robili co trzeba tj zachowywali sie (niekoniecznie
> osobiscie ale chocby jako calosc) i postepowali w ramach jakiejs
> 'sytuacji alarmowej' ktora nalezy wszczac;; a bylo znacznie gorzej
> wziawszy tych dwu glabow z ktorych jeden odmowil leczenia i uznal mnie
> (krytycznie chorego) za zdrowego (dlaczego? bo wygodniej mu bylo mnie
> olac) a drugi zarzadal wogole kaski za przyjecie i zbadanie mnie
> (kiedy borelioza tak zarla mi nogi ze stalem tam na niemal trzesacych
> sie nogach i we flanelowej koszuli jak nogi jakiegos kurczaka z piekla
> - zaplaci pan to pana przyjmiemy - nie to za pol roku) - mozesz machac
> raczkami tance wisznu i dmuchac różem i chuchac na mnie przez dziurki
> od nosa ale nie zmienisz tej syucaji - ide stad, nie po to tego posta
> napisalem by nad nim dyskutowac
Powiedziałeś lerkarzowi o tym kleszczu i poprosiłeś o skierowanie na
konkretne badania, bo podejrzewasz boreliozę?
--
animka
|