> Jemu to w sumie nie dziwiłabym się:-) wyjdzie od Ciebie i z nią jest na
> wieki nie?

Masz rację,tylko w tej sytuacji trochę mu się dziwie,on bardzo kocha mojego
TZ
i rzeczywiscie jest przerażony jego stanem ,ale po prostu o tym nie mówi.
Wiem,że będzie żałował ,ż nie potrafił trzymać strony syna.

> Myśle,że nie powinnaś sobie dawać paplac po próżnicy,na twoim miejscu
> obrałabym jakąs taktykę :-) mam tu na myśli np.
>
> jesli to jest osoba,która dużo mówi na temat swoich dolegliwości,wciana
> prochy :-) w pewnym momencie przerwałabym takie wywody i zaczeła opowiadać
o
> swoich dolegliwościach, robiłabym to tak czesto :-) i tak skutecznie , ze
> gdy taka kobieta wchodziłaby do mojego domu to moj grymas na twarzy
mówiłby
> o tym ,że fatalnie sie czuję, że mnie boli tu i tu i,że okropnie pewnie
> długo nie pożyje:-) wierz mi ,że na pewną osobę to podziałało i teraz
> rozmowa sie zaczyna od tego " jak się czujesz"

Spróbuję,tylko nie gwarantuję,ze sie uda ,bardzo nie lubię rozmawiać o
swoich dolegliwosciach.

> A co do choroby twojego współmałżonka to raczej jeśli relacje między Wami
są
> dobre , a te odwiedziny Was niekiedy męczą ,że zbieracie sie z tego przez
> kilka kolejnych dni to ustaliłabym z nim, że ma porozmawiać z nią dobitnie
> informując, że takie prowadzone dyskusje podczas ich wizyt wprowadzają
> miedzy was nieporozumienia i ,że chyba jako matka powinna to zrozumieć.

Próbował wczesniej,obrażała sie i wyjeżdżali.
> ...musisz wywrzeć siłą słuchanie a twój TŻ może Ci w tym powóc jeśli macie
> oczywiście dobre relacje miedzy sobą.

Niestety mąż jest od dłuższego czasu w cieżkim stanie,wymaga ciągłej opieki.
i obecnie nie jest w stanie podjać z nią jakichkolwiek dyskusji.
Relacje z meżem mam super.Zawsze trzymał moją stronę,byliśmy wesoła
rodzinką.Czasami mam wrazenie ,ze jej zachowanie wynika z zazdrości .

Dziękuję Ci ,że się odezwałaś.Pozdr.Kinga
Jest wiele sposobów tak wiele jak istot żyjących na tym świecie , nalezy
ten
> właściwy odszukać i dostosowac do osoby...
>
> Sandra
>
>
>