Wyobraź sobie taki obrazek: żołnierze Wermachtu dający ukradkiem,
w tajemnicy, na osobności cukierki dzieciom polskim, a później ci
sami żołnierze przyjeżdżający z jednostkami SS udający że strzelają
do uciekających tatusiów i wujków tych dzieci - uciekających po tym
jak złamali np zakaz uboju zwierząt bez zgody okupanta.

To w pewnym momencie zaczęło być po prostu totalnie chore.
System został zdominowany na poziomie szczegółów przez zasady
[oraz ludzi], których nie akceptowali ci, dla których zostały one stworzone
i którym miały one służyć, ale słuzyć przestały, a zaczęły służyć komuś
innemu.
Komu?
Komuś, ale na pewno nie "nowej rasie".

I nazizm w takim wydaniu został pokonany.
Pokonany najpierw wewnętrznie, a następnie zewnętrznie.

--
CB



"cbnet" <c...@n...pl> napisał(-a)
w wiadomości news:gcsnsc$m77$1@node2.news.atman.pl:

> Przez to zginęło w obozach koncentracyjnych [i nie tylko] wielu
> "Korczaków", a to spowodowało, że wielu innych "Korczaków"
> działających z zaangażowaniem po stronie nazizmu z czasem
> miało coraz więcej wątpliwości co do kierunku w jakim zmierzał
> faszyzm.
>
> To doprowadziło do zamachu na Hitlera IMHO.
> I to był już początek końca.