Strona główna Grupy pl.soc.rodzina chrzest 2

Grupy

Szukaj w grupach

 

chrzest 2

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 247


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2005-06-12 15:03:06

Temat: Re: chrzest 2
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Eulalka" <x...@x...xx> napisał w wiadomości
news:d89vgk$u69$1@theone.laczpol.net.pl...
> Użytkownik Tomasz Kociszewski napisał:
>
>
> >>jak będzie musiał wyjechać do... no nie wiem,
> >>Burkina Faso i wszystkie dzieci będą się śmiały, że jakiś taki
> >>niedorobiony, biały jest... wtedy to dopiero będzie miał problem
;-)
> >
> >
> > niedorobiona to jesteś chyba Ty. I wypraszam sobie takie teksty.
>
>
> Ho, ho, ho... jaki drażliwy ;)

Strach pomyśleć co dzieci musiały za nim wołać w dzieciństwie, że taką
traumą mu się odbiło...

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2005-06-12 15:09:28

Temat: Re: chrzest 2
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:d8cp0o$kgm$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> U nas podobno był śmieszny ksiądz, ale ja nie wiem dlaczego, bo go
nie
> poznałam. Nigdy. Głupio mi było jak zorganizował po latach spotkanie
naszej
> klasy. Też przyjechałam i wszyscy z nim rozmawiali jak z kumplem, a
ja go
> nie znałam.

A czyj to problem?
Ja religii w szkole doczekałam się dopiero w późnym liceum, a znałam
wszystkich księży uczących dzieci z mojej klasy począwszy od 1 klasy
podstawówki. Ja ich znałam i oni mnie znali. Nawet "dzień dobry" mi
mówili.
Nigdy nie czułam się wyalienowana z grupy z powodu religii. Więc może
to nie w religii, księżach i złych kolegach jest problem...

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2005-06-12 20:42:58

Temat: Re: chrzest 2
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
news:42ac4e75$0$2119$f69f905@mamut2.aster.pl...
>
> Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:d8cp0o$kgm$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >
> > U nas podobno był śmieszny ksiądz, ale ja nie wiem dlaczego, bo go
> nie
> > poznałam. Nigdy. Głupio mi było jak zorganizował po latach spotkanie
> naszej
> > klasy. Też przyjechałam i wszyscy z nim rozmawiali jak z kumplem, a
> ja go
> > nie znałam.
>
> A czyj to problem?
> Ja religii w szkole doczekałam się dopiero w późnym liceum, a znałam
> wszystkich księży uczących dzieci z mojej klasy począwszy od 1 klasy
> podstawówki. Ja ich znałam i oni mnie znali. Nawet "dzień dobry" mi
> mówili.
> Nigdy nie czułam się wyalienowana z grupy z powodu religii. Więc może
> to nie w religii, księżach i złych kolegach jest problem...

Może nie. Ale ludzie są różni. Ja bałam się księży, nie wiem dlaczego i
trudno mi interpretować odczucia 7, czy 11 letniego dziecka, nawet jeśli tym
dzieckiem byłam ja sama, a może tym bardziej, że to o mnie chodzi. Opisałam
tutaj własne odczucia sprzed lat, a skąd wziął się problem to już inna
sprawa. Wiem, ze gdybym była tak jak inne dzieci chrzczona, miałabym komunie
itd, to nie miałabym niepotrzebnych stresów. I tyle.
Gosia.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2005-06-12 21:20:06

Temat: Re: chrzest 2
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> Gosia, zrozum, bo Ty _nie_jesteś_ateistką :) (*)
> Stąd to poczucie bycia gorszą, cienia wiszącego nad głową.
>
Może rzeczywiście niepotrzebnie określiłam się jako ateistkę, bo to czy
wierzę, czy nie to inna bajka. Chodzi o to, ze nie przyjmowałam wszystkich
następujących po sobie sakramentów świętych i nie chodziłam do kościoła i na
religię. Nie wiem jak nazwać taką osobę, więc nazwałam się ateistką, ale
może lepiej będzie jeśli nazwę się ateistką formalną, jeśli to Ci lepiej
pasuje.

> > > No nie będzie. Jak nie będzie lubił grać w piłkę też nie będzie...
> > > Nie daj Boże jak się chłopak będzie uczył grać na skrzypcach,
> > > albo zapiszesz go na balet... no dosłownie filmy o takiej traumie
> kręcą...
> > >
> > To nie jest to samo. Może porównuję z innymi czasami i dlatego
> inaczej to
> > widzę. Dla dziecka niechęć do gry w piłkę i zajmowanie sie np.
> baletem jest
> > jego własną decyzją, a nie uczestniczenie w religii decyzją
> rodziców, czyli
> > czymś czego nie wolno zmienić, czymś postanowionym, niezależnym.
>
> Jakim problemem jest, żeby dziecko po dojściu do tego typu problemów
> odbyło rozmowę z rodzicami i zaczęło chodzić na religię?

Czyli co, jak miałam 7 lat miałam odbyć taką rozmowę z rodzicami? A może
skończywszy roczek miałam się oburzyć, że mnie nie ochrzcili?

> To, że Ty nie mogłaś postąpić w ten sposób jest chyba bardzo dobrym
> powodem, żeby w trakcie wychowywania własnych dzieci
> postąpić lepiej niż Twoi rodzice?

Otóż to, dlatego właśnie dzisiaj moja druga córka została ochrzczona.

> A tak na marginesie - u mojego Piotrka problem piłki nożnej powoduje
> większą traumę niż religia.
>

Ja o traumie nic nie pisałam, to jest zbyt wielkie słowo.

> > To też coś innego. Wie, że na następnej lekcji będzie, a religia to
> jakiś
> > zakazany obszar i nawet trudno sobie wyobrazić co się działo jak
> koledzy
> > opowiadają, bo nie zna się księdza prowadzącego, tematu i ogólnie
> teren jest
> > obcy. Wcale nie musi tak być, ja opisuję moje odczucia sprzed wielu
> lat,
> > dlatego nie możesz tego kwestionować, bo nie wiesz co wtedy czułam.
>
> hehehe...
> Jedyne co wie, to że może dłużej pospać w środę i w piątek szybciej
> do domu wraca :)
>

Każdy według siebie.

> > > > Na pewno będzie miał ubogie informacje na temat kultury i
> histori
> > > > tego wyznania, a to jest nierozerwalnie związane z historią
> Polski.
> > >
> > > stuk... stuk... stuk... dosłownie nie wyrabiam :D
> > >
> >
> > Bo nie rozumiesz.
>
> Nie ma czego rozumieć, serio-serio :)
>
Dla mnie to był problem.

> > > Nie no dzieci wręcz prawie umierają z tęsknoty za wiedzą zdobywaną
> > > w szkole. To pewnie jak Ty - w życiu nie poszłaś na żadną imprezę
> > > bo czytałaś lektury dodatkowe, chodziłaś na kółka zainteresowań,
> > > a jedynym Twoim zmartwieniem była analiza molekularna...
> > >
> >
> > Nie, ale jak studiowałam kulturoznawstwo, to o religiach było bardzo
> wiele i
> > musiałam przeczytać troszkę więcej niż koledzy i koleżanki z roku.
>
> Potworne...
> to pewnie właśnie dlatego ominęły Cię najlepsze imprezy? ;)

Kpisz, ale ja dopiero wtedy dowiedziałam się wielu rzeczy, o których moi
rówieśnicy wiedzieli od podstawówki.

> Ale Zosia z 4B ma zaległości z matmy -

To może dlatego, że jest tępa, bo raczej nie dlatego, że jej ktoś nie
pozwolił chodzić na matematykę.

> - co na to poradzisz (ona już chodzi na religię) ?
> Jeżeli studiowałaś kulturoznawstwo to lektury o których
> mówisz były chyba Twoją pasją, co? Bo jakby Cię nie
> interesowały - po co byś to studiowała?
>
> > > A co będzie jak się okaże świadomą ateistką? o innym wierzeniach
> nie
> > > wspomnę?...
> > >
> > Prawdopodobieństwo jest zdecydowanie większe, że jednak będzie
> katoliczką
>
> Do diabła - decyzja o związaniu się z kimś na całe życie to nie
> teleturniej.
> Nie ma losowania "Bramka 1-2-3"! Poznajesz taką osobę i na
> przestrzeni miesięcy, może lat, dochodzicie do wniosku - "tak czy
> nie?".
> Wiara jest tylko jedną z rzeczy, która jest wtedy tematem dyskusji...
>
Ale ślub jest ważnym wydarzeniem nie tylko dla dwojga zainteresowanych, ale
dla całej rodziny. W końcu trzeba podjąć decyzję, czy ślub będzie kościelny,
czy też nie. Problem będzie też dotyczył wychowania dzieci w wierze
katolickiej , czy nie...itd. To jednak jest problem.

> > > No patrz - a ja jak mnie poproszono o bycie chrzestnym
> odpowiedziałem:
> > > "Zgłupieliście??? Przecież ja tego pajaca w sutannie bym śmiechem
> zabił!
> > > A na poważnie - poszukajcie kogoś dla kogo nie będzie to farsą..."
> > >
> > Ale dla mnie to nie farsa, już mówiłam, że mam do tego podejście
> czysto
> > kulturowe.
>
> Chrzest - sam w sobie - nie jest farsą. Dla ludzi wierzących jest
> czymś bardzo ważnym.
> Uczestniczenie w nim "na niby" (turlając się w duchu
> ze śmiechu) jest farsą - dokładnie to co zrobiłaś, a czego moja
> uczciwość nie pozwoliła mi zrobić.
>
Ja tego nie zrobiłam tak jak opisujesz. Śmieszne dla mnie było to, że
dotychczas widziałam tylko małe dzieci chrzczone, a teraz ja dorosłe
stworzenie mam być polewana po głowie. A ciebie nie śmieszyłaby baba
huśtająca się na huśtawce, albo dorosły facet ze smoczkiem w buzi? To co
przeznaczone dla małych dzieci śmieszy używane przez dorosłych, dlatego mój
chrzest był nieco zabawnym wydarzeniem - pod tym względem.

> > > Na pewno to nie wiem, ale tak sobie myślę, ze jeśli ten dorosły
> facet
> > > chce mieć wstęp na imprezkę to może mu być trudno.
> > > Ale w chrzcie to chyba o coś innego chodzi, szczególnie w
> świadomym
> > > chrzcie dorosłego człowieka, coś o naukach Chrystusa, wierze w
> Boga mi się
> > > kołacze, ale może się mylę... może pomoże ktoś bardziej
> zorientowany?
> > >
> > Pozwól, że każdy rozważy to we własnym sumieniu.
>
> Ateistka... :> (*)

?

> Co tu rozważać we własnym sumieniu???
> Chrzest ma jednoznaczne znaczenie - to, że próbujesz traktować
> go jak wykupienie biletu wstępu na imprezkę - też ma jednoznaczne
> znaczenie... niestety

Twoja interpretacja jest mylna.

>
> > > > Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
> > > > święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę
> chrzcimy
> > > > drugą córkę, będzie imprezka i jest ok.
> > >
> > > Pomyślałaś o tym, że to nie jest "imprezka"?
> > > To co robisz to kultywacja szopki.
> >
> > Dla mnie to między innymi jest imprezka i ważne wydarzenie rodzinne.
>
> Ateistka... :> (*)
>

?

> > > A można być po prostu sobą - na dłuższą
> > > metę to zdecydowanie lepszy wybór.
> > >
> >
> > Ale ja właśnie jestem sobą. Nie udaję, że nagle w wieku 17 lat w
> dniu
> > przyjęcia chrztu ujrzałam płomień z nieba i od teraz jestem prawie
> święta.
>
> Udajesz ateistkę - o to mi chodzi :)
> Czy to naprawdę aż tak nobilituje?
>
> > > Będą "normalne" - znaczy zakłamane. Od maleńkości będą patrzyły,
> że
> > > liczy się tylko wygoda i imprezka... gratulacje.
> >
> > No niestety nie zrozumiesz raczej.
>
> _Ja_ rozumiem....
>

Po swojemu (czytaj: niezgodnie z prawdą)

> > > A po co się przyglądałaś - nie mogłaś o tym porozmawiać? Z nimi, z
> > > rodzicami?
> > > To co opisujesz to brak świadomości, a nie brak chrztu.
> > >
> > Tak, bo jako dziecko byłam właśnie mało świadoma,bo dzieci to takie
> mało
> > świadome istoty, wiesz? I właśnie dlatego uważam, że trzeba im
> oszczędzić
> > tych niezrozumiałych dla nich niemiłych doznań.
>
> A rodzice to takie bardziej świadome istoty, wiesz?
> I ich rolą jest przekazanie swoich wartości tym mało świadomym, wiesz?
> Problemem jest tylko to, żeby te bardziej świadome, były rzeczywiście
> _bardziej_ świadome...
>
O to się nie martw.

> > > Jeżeli jako rodzica jedynym Twoim zmartwieniem jest kiedy powrócą
> > > beztroskie lata imprez i flirtów, to Ty się może zastanów po co Ci
> dzieci?
> >
> > Czy ja poruszałam w tym wątku ten temat? Bo nie widzę związku.
> Piszesz, żeby
> > się ze mną kłócić, czy chcesz dyskutować? Tutaj nie zauważyłam
> raczej chęci
> > dyskusji, ale może się mylę.
>
> Staram się rozmawiać z osobą, o pewnym profilu, który rysuje się
> na tej grupie. Każda z Twoich wypowiedzi w mniej lub bardziej
> bezpośredni sposób jest związana, z tą, czy każdą inną, dyskusją.
> W tym kontekście chodziło mi o wskazanie, że ochoczo wypatrujesz
> czasu kiedy wrócą szalone lata flirtów,

Ja zadałam pytanie "czy wrócą?" a nie "kiedy wrócą?", a to już jest duża
różnica. Bo rzeczywiście tęsknię za odrobiną swobody, której od 5 lat nie
mam i zdaję sobie sprawę, że jest to związane z tym, że mam małe dzieci.

natomiast potrzeby
> przekazania swojemu dziecku spójnych wartości nie widzisz.
> Bo i po co - nurek w piasek - i też się da przez życie przejść...
>
Nie prawda.

> > > One tylko zawadzają,
> >
> > Jeżeli dzieci Ci zawadzają to masz poważny problem. One mają. Moje
> dzieci mi
> > nie "zawadzają" i na pewno nigdzie o tym nie napisałam. Tylko idiota
> może
> > zarzucić matce cos takiego.
>
> Idiota, czy... uważny czytelnik? ;)
> A dzieci "zawadzają" - nie ma się co oszukiwać. Po ich pojawieniu
> życie staje się zupełnie inne.

Ale to nie znaczy, że "zawadzają". Poprostu bardzo zmieniają życie. I to
głównie życie kobiety, więc tego nigdy nie zrozumiesz.

Problem tylko w tym jak rodzice
> przyjmują tą zmianę...
>
Są dobre i złe strony tych zmian. I jeżeli ktoś mówi, że tylko dobre, to
znaczy, że musiał mieć fatalne wcześniejsze życie.

> > > a od karmienia piersi się obwisłe podobno robią!
> >
> > Nawiązywanie do innych postów, szczególnie w ten sposób jest żałosne
> i
> > prymitywne. Pierwsze dziecko karmiłam piersią1rok i 4miesiące i
> drugie też
> > postaram się tak długo. Bez względu na to, czy będę miała obwisłe
> cycki, czy
> > nie. A to co napisałeś jest poprostu chamskie.
>
> O nawiązaniu do innych postów już pisałem ;)
> Jeśli chodzi o to czy cycki, czy piersi - pozostanę przy piersiach.
> Jeśli chodzi o obwisłość - ja tam nie wiem, czasami na grupach
> tak "mądre kobiety" piszą - problem więc pewnie istnieje ;)
>
> Ja się wychowałem na butelce, podobnie miliony innych
> dzieci - jakoś sobie radę dajemy.

Chcesz kwestionować wyższość sztucznego karmienia nad naturalnym?

U Ciebie wyczuwam
> kompromis podobny jak ze chrztem, "ludzie mniej gadają"
> kiedy matka karmi piersią - to karmisz.

Ja nie mówię na ulicy, że karmię piersią, więc się mylisz.

Masz jednocześnie
> problemy, że to jest nadzwyczajne poświęcenie...

Karmienie piersią??? Chyba czegoś niedoczytałeś.

> Mogę się mylić, jako facet, ale to jest raczej coś, co dziecko
> daje Tobie, niż Ty - dziecku (uwaga: nie mam na myśli mleka ;)
>

To może tylko facet napisać. Na Twoim miejscu nie poruszałabym tematu, o
którym nie mogę mieć pojęcia.

> (*) Nie jesteś ateistką, co nie oznacza wcale, że jesteś osobą
> wierzącą. Przedstawiasz się tutaj, podobnie jak autor wątku,
> jako osoba bez swojego zdania, robiąc z tego (braku) swoje
> zdanie. Ja rozumiem, że jest to typowa postawa... nie wiem,
> powiedzmy 80% populacji, OK.

Jak rozumiem Ty należysz do tych 20 % posiadających swoje niepodważalne
zdanie.

Nie zgadzam się jednak
> ze stwierdzeniem Państwa Czyżów, że taka "ludzka" postawa
> "nie jest ani dobra, ani zła" - _jest_zła_.
> To przez taką postawę ("ja tylko wykonuję rozkazy") mieliśmy
> Oświęcim, to taka postawa ("wszyscy tak robią") mamy problem
> łapówkarstwa w służbie zdrowia czy administracji... itp. itd.

To i może też Tsunami było przeze mnie i do mnie podobnych. A ja myślę, że
przez takich co to maja SWOJE zdanie istnieją takie problemy. Hitler (według
Twojego rozumowania) nie był w tych 80%, a to tacy jak on na świecie czynią
zło. To tak jak ze sprzedażą narkotyków kto jest gorszy: dealer, czy jego
"pracodawca"?

> A zło trzeba zwalczać - więc Ci się dostaje :)
>
A powinno się dostać Tobie

> Pozdrawiam,
> Radek
>
Pozdrawiam
Gosia ( będąca dziś w spowiedzi, więc strająca się dziś nie przeklinać).


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2005-06-13 00:26:36

Temat: Re: chrzest 2
Od: "Tomasz Kociszewski" <k...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
news:42ac4cf7$0$2132$f69f905@mamut2.aster.pl...

> Strach pomyśleć co dzieci musiały za nim wołać w dzieciństwie, że taką
> traumą mu się odbiło...

Już przyznałem, że jestem nieinteligentnym gburem.
Uniosłem się, bo mnie zdrzaźnił Twój idiotyczny tekst, który ma się do
tematu... nijak.

Ale widać, że zacięta z Ciebie baba, że jeszcze się przypieprzasz.

Pozdrawiam
Tomasz Kociszewski




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2005-06-13 05:15:26

Temat: Re: chrzest 2
Od: "proxy" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



>> > Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
>> > święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę chrzcimy
>> > drugą córkę, będzie imprezka i jest ok.
>>
>> To jest dopiero "bałwochwalastwo" ;) : choinka, tfu :)
>
> Choinka jest akurat zwyczajem pogańskim. Widzę, ze sam nie wiele wiesz.
> Katolik? :-)

Właśnie dlatego napisałem o "bałwochwalstwie" ale nie zrozumiałaś tego ;)

p.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2005-06-13 06:42:00

Temat: Re: chrzest 2
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "proxy" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d8j4r0$lgm$1@korweta.task.gda.pl...
>
>
> >> > Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
> >> > święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę
chrzcimy
> >> > drugą córkę, będzie imprezka i jest ok.
> >>
> >> To jest dopiero "bałwochwalastwo" ;) : choinka, tfu :)
> >
> > Choinka jest akurat zwyczajem pogańskim. Widzę, ze sam nie wiele wiesz.
> > Katolik? :-)
>
> Właśnie dlatego napisałem o "bałwochwalstwie" ale nie zrozumiałaś tego ;)
>
> p.
>
Tłumaczysz się, a wiem, że nie o to Ci chodziło.
G.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2005-06-13 06:47:49

Temat: Re: chrzest 2
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Chcesz kwestionować wyższość sztucznego karmienia nad naturalnym?
>
Oczywiście miało być odwrotnie.
G.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2005-06-13 07:16:29

Temat: Re: chrzest 2
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:d8i97s$nu9$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> określiłam się jako ateistkę,
> bo to czy
> wierzę, czy nie to inna bajka.
> nie przyjmowałam wszystkich
> następujących po sobie sakramentów świętych
> więc nazwałam się ateistką,

A jakąś encyklpoedię w domu masz? Albo chociaż słownik?

> >
> > Jakim problemem jest, żeby dziecko po dojściu do tego typu
problemów
> > odbyło rozmowę z rodzicami i zaczęło chodzić na religię?
>
> Czyli co, jak miałam 7 lat miałam odbyć taką rozmowę z rodzicami? A
może
> skończywszy roczek miałam się oburzyć, że mnie nie ochrzcili?

A miałaś w wieku 7 lat jakiś problem z rozmawianiem z rodzicami?
Ja w 2 albo 3 klasie "zapisałam się" na religię. Znaczy postanowiłam
sobie pochodzić. Po 3 razie chyba znudziło mi się, bo ksiądz mówił
jakieś dziwne, nieprzystające do tego co wiem, rzeczy.
Po raz drugi postanowiłam sobie pochodzić na religię chyba w 3 czy 4
klasie liceum. Ale wtedy to ksiądz po drugiej lekcji poprosił, żebym
więcej nie przychodziła, bo zadaję za dużo niewygodnych pytań. Ale
"dzień dobry" nie przestał mi mówić.

>
> > To, że Ty nie mogłaś postąpić w ten sposób jest chyba bardzo
dobrym
> > powodem, żeby w trakcie wychowywania własnych dzieci
> > postąpić lepiej niż Twoi rodzice?
>
> Otóż to, dlatego właśnie dzisiaj moja druga córka została
ochrzczona.

Rozumiem, że ten chrzest właśnie to było "w trakcie wychowywania
własnych dzieci postąpić lepiej niż Twoi rodzice"? Podoba mi się ten
tok myślenia...

>
> Kpisz, ale ja dopiero wtedy dowiedziałam się wielu rzeczy, o których
moi
> rówieśnicy wiedzieli od podstawówki.

A zastanawiałaś się kiedyś ilu rzeczy oczywistych dla małych
Eskimosków nie wiesz do dzisiaj?

>
> > > Prawdopodobieństwo jest zdecydowanie większe, że jednak będzie
> > katoliczką

Taką, jaką Ty jesteś ateistką.

> >
> > Do diabła - decyzja o związaniu się z kimś na całe życie to nie
> > teleturniej.
> > Nie ma losowania "Bramka 1-2-3"! Poznajesz taką osobę i na
> > przestrzeni miesięcy, może lat, dochodzicie do wniosku - "tak czy
> > nie?".
> > Wiara jest tylko jedną z rzeczy, która jest wtedy tematem
dyskusji...
> >
> Ale ślub jest ważnym wydarzeniem nie tylko dla dwojga
zainteresowanych, ale
> dla całej rodziny. W końcu trzeba podjąć decyzję, czy ślub będzie
kościelny,
> czy też nie. Problem będzie też dotyczył wychowania dzieci w wierze
> katolickiej , czy nie...itd. To jednak jest problem.

I te decyzje to rodzina podejmuje na zebraniu starszych i potem tylko
informuje "dwoje zainteresowanych"? No to faktycznie jest problem...

>
> Ja tego nie zrobiłam tak jak opisujesz. Śmieszne dla mnie było to,
że
> dotychczas widziałam tylko małe dzieci chrzczone, a teraz ja dorosłe
> stworzenie mam być polewana po głowie.

Tyle z tego chrztu zrozumiałaś...

> A ciebie nie śmieszyłaby baba
> huśtająca się na huśtawce,

Ja się huśtam od czasu do czasu. Faktem jest, że prędzej wyglądam na
siostrę swoich dzieci niż na "babę", ale huśtam się i nikt się nie
śmieje. No uśmiecha się.

>
> przeznaczone dla małych dzieci śmieszy używane przez dorosłych,
dlatego mój
> chrzest był nieco zabawnym wydarzeniem - pod tym względem.

Zdaje się, że w ogóle był zabawny. Bo na pewno nie był na poważnie.

>
> > A rodzice to takie bardziej świadome istoty, wiesz?
> > I ich rolą jest przekazanie swoich wartości tym mało świadomym,
wiesz?
> > Problemem jest tylko to, żeby te bardziej świadome, były
rzeczywiście
> > _bardziej_ świadome...
> >
> O to się nie martw.

O to to Ty się powinnaś martwić. Ale po co...

>
> > A dzieci "zawadzają" - nie ma się co oszukiwać. Po ich pojawieniu
> > życie staje się zupełnie inne.
>
> Ale to nie znaczy, że "zawadzają". Poprostu bardzo zmieniają życie.
I to
> głównie życie kobiety, więc tego nigdy nie zrozumiesz.

Dzieci zmieniają życie _rodziców_. A Twoje frustracje związane z
życiem rodzinnym wcale nie są takie uniwersalne, więc ich nie
rozciągaj na innych.

>
> Problem tylko w tym jak rodzice
> > przyjmują tą zmianę...
> >
> Są dobre i złe strony tych zmian. I jeżeli ktoś mówi, że tylko
dobre, to
> znaczy, że musiał mieć fatalne wcześniejsze życie.

A ktoś tak mówi?

>
> Chcesz kwestionować wyższość sztucznego karmienia nad naturalnym?

A jest wyższe? O ile metrów?

>
> U Ciebie wyczuwam
> > kompromis podobny jak ze chrztem, "ludzie mniej gadają"
> > kiedy matka karmi piersią - to karmisz.
>
> Ja nie mówię na ulicy, że karmię piersią, więc się mylisz.

A że byłaś chrzczona mówisz na ulicy?

>
> > Mogę się mylić, jako facet, ale to jest raczej coś, co dziecko
> > daje Tobie, niż Ty - dziecku (uwaga: nie mam na myśli mleka ;)
> >
>
> To może tylko facet napisać. Na Twoim miejscu nie poruszałabym
tematu, o
> którym nie mogę mieć pojęcia.

Jestem facetem, jestem facetem.
Tak, karmiłam piersią. Nie, nic mi nie obwisło.
Tak, karmienie piersią dało MI bardzo wiele.

>
> To i może też Tsunami było przeze mnie i do mnie podobnych. A ja
myślę, że
> przez takich co to maja SWOJE zdanie istnieją takie problemy. Hitler
(według
> Twojego rozumowania) nie był w tych 80%, a to tacy jak on na świecie
czynią
> zło. To tak jak ze sprzedażą narkotyków kto jest gorszy: dealer, czy
jego
> "pracodawca"?

Ooooo... największe zło na tym świecie (łącznie z tsunami i urodzeniem
Hitlera) to przez tych, co to wiedzą czego w życiu chcą. Jeszcze
jakieś rewelacje masz?

>
> Gosia ( będąca dziś w spowiedzi, więc strająca się dziś nie
przeklinać).

A co na to Twój ateizm? Turla się ze śmiechu?

Agnieszka, dziś wyjątkowo złośliwa, ale z silnym postanowieniem nie
przeciągania tego ponad miarę...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2005-06-13 08:32:39

Temat: Re: chrzest 2
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl> szukaj wiadomości tego autora

niezbecki napisał(a):
>>
>>>>Oświeć mnie zatem, w jaki sposób interpretujesz te fragmenty.
>>>
>>> Chrzest dorosłych, świadomych tego, co czynią. Do takich zwracał się
>>>Chrystus.
>>
>>Ale, o ile pamiętam, żadnego nie ochrzcił. Czyli idąc tokiem myślenia
>>który raczyłeś tu zaprezentować, chrzest jest oddaleniem się od nauki
>>Chrystusa.
>
>
> Jak dla mnie w zupełności wystarczy, że mówił o ponownym narodzeniu się z
> wody i ducha świętego ;)

I zaznaczył przy tym że chodzi Mu wyłącznie o dorosłych ?

> Chrzest to tylko widoczny, wspólnotowy znak/symbol/wyraz tegoż.

Czyli taka tradycja ?

Pozdrawiam
Adam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20 ... 25


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[NTG] Czy ktos z szanownych grupowiczow pracuje legalnie w Niemczech?
komunikacja w związkach
zdrada
Wierzących inaczej...
Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »