Strona główna Grupy pl.soc.rodzina chrzest 2

Grupy

Szukaj w grupach

 

chrzest 2

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 247


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2005-06-10 18:50:52

Temat: Re: chrzest 2
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d8bc98$gsr$1@inews.gazeta.pl...
> gsk <c...@w...pl> napisał(a):
>
>
> > > 2. Do tego dojdą lekcje religii, już w przedszkolu (a w podstawówce 2
> > > godziny!). Etyka - zastępstwo dla religii jak wiadomo nie istnieje.
> >
> > Ja w związku z tym wychodziłam wcześniej do domu. Trochę mniejszy
kontakt z
> > klasą miałam przez to.
>
> Nie demonizujesz aby? Przecież to max dwie godziny w tygodniu!
>
Ja piszę o tym co sama czułam jakiś czas temu.

>
> >
> > > Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym
nieochrzczonym
> > > dzieckiem w klasie?
> >
> > Tego nie wie nikt. Na pewno nie będzie miał wspólnego tematu z
rówieśnikami,
> > którzy będą szli do komunii.
>
> Jeśli sądzisz, że ośmiolatki na przerwach trzepią godzinki i dzielą się
> przemyśleniami co do sensu filioque, to się mylisz.

j.w.

>
>
> Na pewno będzie czuł, że coś go ominęło jak
> > akurat jakaś śmieszna rzecz zdaży się na lekcji religii, a jego przy tym
nie
> > będzie. Na pewno będzie miał ubogie informacje na temat kultury i
histori
> > tego wyznania,
>
> A to już od rodziców zależy.

Nie. Przecież jeśli rodzice nie zgadzaja się na religię to nie dlatego, że
chcą sami po cichu wykładać wiedzę na ten temat w domu.


wierząca i ślub będzie chciała tylko kościelny???
> > Wtedy dopiero będzie miał jaja.
>
>
> Żadne jaja, można wziąć ślub kościelny z osobą niewierzącą.

Tego nie wiedziałam.

>
> Musiałbys widzieć jak w wieku 17 lat
> > uczyłam się pierdół, tych których uczą się 8 letnie dzieci, żeby mnie
> > ochrzcili i żebym przyjęła komunię (miałam zostac chrzestną).
>
>
> Zmuszał Cię ktoś? :-O

Realia

(I, jak sądzę, ochoczo wspierasz rodziców w _katolickim_
> wychowaniu dziecka :-/ )
>
Nie mam nic przeciwko.

faceta poleją przy chrzcie po głowie, to będzie mu trudno
> > wytrzymać ze śmiechu.
>
>
> Przestań bredzić, uprzejmie proszę.

Dla mnie to było dziwne i chciało mi się śmiać.

Mnóstwo wyznań chrześcijańskich praktykuje
> chrzest dorosłych i naprawdę nie jest to kabaret (FYI - nie trzeba w tym
celu
> przebierać się w różowe śpioszki). Zresztą sama to przeżyłam.
>
>
> I łażenia i proszenia po kościołach będzie tyle, że ja
> > dla świętego spokoju wolałabym, żeby rodzice mnie ochrzcili zaraz po
> > urodzeniu.
>
> No cóż, Kościół (nie tylko katolicki zresztą) to nie supermarket, gdzie po
> pięciu minutach wychodzi się z żądanym towarem.
> ER
>
Jasne. Ale drogo mają jak w supermarkecie za chrzest dziecka 100 złotych, to
chyba lekka przesada. Rozumiem jeszcze "co łaska", ale ustalanie cen jest
śmieszne i upodabnia kościół do supermarketów.
Gosia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2005-06-10 18:57:38

Temat: Re: chrzest 2
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "proxy" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d8bcuj$a7s$1@korweta.task.gda.pl...

> > I łażenia i proszenia po kościołach będzie tyle, że ja
> > dla świętego spokoju wolałabym, żeby rodzice mnie ochrzcili zaraz po
> > urodzeniu.
>
> No tak, ale nie bądźmy hipokrytami. W końcu są wymogi i nikt nikogo nie
> zmusza żeby np. kierować samochodem (potrzebne jest prawo jazdy),
> rozmawiać z ludźmi zagranicą (potrzebna jest znajomość języka) czy też
> wziąść ślub kościelny lub chrzest (potrzebna wiara wg. danego kościoła)

Jeśli dotyczy to dziecka to nie ma nic wspólnego z wyborem, o którym wyżej
piszesz. Jest mu to narzucone przez rodziców i nie ma wyjścia.

>
> > Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
> > święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę chrzcimy
> > drugą córkę, będzie imprezka i jest ok.
>
> To jest dopiero "bałwochwalastwo" ;) : choinka, tfu :)

Choinka jest akurat zwyczajem pogańskim. Widzę, ze sam nie wiele wiesz.
Katolik? :-)

>
> > Dzieci będą "normalne" w kwestii
> > wiary, bo wiem co mogą przechodzić gdyby było inaczej. Nigdy nie zapomnę
> > jak
> > na koloniach codziennie wieczorem wszystkie dziewczynki klękały na
łóżkach
> > i
> > modliły się przed snem, a ja z pozycji poziomej przyglądałam się tym
> > dziwnym
> > dla mnie zachowaniom.
>
> A tak, małpki wyciągały rączaki :) brawo!
>
Tak małpki, bo nie z czystej potrzeby, tylko jak jedna uklęknęła to cała
sala razem z nią w tej samej chwili. Kiedys kolonie były w szkołach, więc
spało się czasami po 20 osób na sali. Widok niesamowity.
> > Gosia
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2005-06-10 19:12:38

Temat: Re: chrzest 2
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:heeia194d1seuqddsu9rtt43qscleqq8hv@4ax.com...
> A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "gsk" <c...@w...pl>
> mówiąc:
>
>
> >Tego nie wie nikt. Na pewno nie będzie miał wspólnego tematu z
rówieśnikami,
> >którzy będą szli do komunii.
>
> Z pewnościa na pewno. Na pewno dzieci nie mają w tym okresie innych
> tematów.

Za moich czasów i to chciałabym podkreślić, było to ważne wydarzenie. Ja też
chciałam mieć białą sukienkę i wszystkie koleżanki w klasie o tym rozmawiały
a ja nie. A to było przykre.

>
> >Na pewno będzie czuł, że coś go ominęło jak
> >akurat jakaś śmieszna rzecz zdaży się na lekcji religii, a jego przy tym
nie
> >będzie.
>
> Przy czym trauma będzie się pogłębiać z każdym dniem takiej na przykład
> choroby. Jak sobie pomyślę, ile wtedy dzieje się śmiesznych rzeczy w
> szkole, to zastanawiam się, jak dzieci są w stanie funkcjonować ze
> świadomością, że tyle je ominęło.

U nas podobno był śmieszny ksiądz, ale ja nie wiem dlaczego, bo go nie
poznałam. Nigdy. Głupio mi było jak zorganizował po latach spotkanie naszej
klasy. Też przyjechałam i wszyscy z nim rozmawiali jak z kumplem, a ja go
nie znałam.

>
> >Na pewno będzie miał ubogie informacje na temat kultury i histori
> >tego wyznania, a to jest nierozerwalnie związane z historią Polski.
Zawsze
> >będzie czuł się gorzej w zakresie informacji na ten temat, bo będzie miał
> >świadomość, że nie uczył się tego przedmiotu.
>
> Na pewno. Rodzice bowiem na pewno nie dostarczą mu żadnych informacji na
> ten temat. Nie będzie oglądał telewizji, czytał książek. Będzie żył w
> próżni, którą jedynie chrzest i uczestnictwo w lekcjach religii jest w
> stanie wypełnić.

Jeśli nic nie zainteresuje go tym tematem, to zapewne nie będzie sięgał po
takie książki. Gdybym nie chodziła do szkoły, to pewnie nie umiałabym zbyt
dobrze liczyć, matematyka nie była moją pasją, ale uczyłam się bo trzeba
było i z religią przypuszczam jest podobnie.

>
> >Jak dorośnie oczywiście jeśli
> >będzie zainteresowany to nadrobi to wszystko, ale co będzie jak jego
> >narzeczona będzie głęboko wierząca i ślub będzie chciała tylko
kościelny???
>
> Boję się myśleć o opcjach.... A co jeśli... Nie, nie mogę... :->

No widzisz? Dużo jest możliwości.


>
> >Wtedy dopiero będzie miał jaja. Musiałbys widzieć jak w wieku 17 lat
> >uczyłam się pierdół, tych których uczą się 8 letnie dzieci, żeby mnie
> >ochrzcili i żebym przyjęła komunię (miałam zostac chrzestną).
>
> A po co zostałaś chrzestną?

"Dziecku się nie odmawia" :-)

Podobno głównym zadaniem takiej osoby jest
> dbanie o religijne wychowanie dziecka.

Nie tylko

> Czy jesteś szczęśliwa, że uczyłaś się _pierdół_ - jak rozumiem, rzeczy
> nie mających dla ciebie _żadnego_ znaczenia?
>

Źle rozumiesz. Uczyłam się regułek przygotowanych dla ośmiolatków i sposób
podania tej treści był komiczny dla prawie dorosłej osoby.

> >A jak
> >dorosłego faceta poleją przy chrzcie po głowie, to będzie mu trudno
> >wytrzymać ze śmiechu.
>
> No, i będzie musiał drugi raz w tym dniu myć włosy. I może się
> przeziębić.
>

Aż tak mocno nie leją.

> >I łażenia i proszenia po kościołach będzie tyle, że ja
> >dla świętego spokoju wolałabym, żeby rodzice mnie ochrzcili zaraz po
> >urodzeniu.
>
> A teraz jesteś ochrzczona. Te wszystkie _pierdoły_, których się uczyłaś
> w wieku lat 17 stały się częścią twojej wiary, traktujesz ją z
> szacunkiem i żałujesz, że dopiero wtedy poznałaś Boga...
>
Poznanie Boga nie ma dla mnie nic wspólnego z oficjalnym przyjęciem chrztu.
To czy wierzę, czy nie nie musi byc "przyklepnięte" pieczątką kościelną. To
jest we mnie w środku, a nie na papierze. Temat dotyczy tylko sprawy, czy
łatwiej dziecku ochrzczonemu, czy nieochrzczonemu. I ja uważam, że to
pierwsze.


> > Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
> >święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę chrzcimy
> >drugą córkę, będzie imprezka i jest ok. Dzieci będą "normalne" w kwestii
> >wiary, bo wiem co mogą przechodzić gdyby było inaczej. Nigdy nie zapomnę
jak
> >na koloniach codziennie wieczorem wszystkie dziewczynki klękały na
łóżkach i
> >modliły się przed snem, a ja z pozycji poziomej przyglądałam się tym
dziwnym
> >dla mnie zachowaniom.
>
> W sumie smutno czytać, jak poczucie wyalienowania może człowiekowi
> złamać poczucie wartości siebie i własnych przekonań...
>

Smutno czytać, jak ktoś ma zamydlone oczy nie wiadomo czym i nie rozumie co
przeczytał.

> Agnieszka (która w liceum dopiero dowiedziala się, że biblia to jest
> coś, co każdy w domyśle zna, a na pogrzebie koleżanki z klasy
> nieświadoma kanonów zachowania podczas mszy chciała być z resztą klasy,
> co nie było najlepszym pomysłem...

dlaczego?

ale w sumie zawsze bez jakiejś i
> kompleksów z tego powodu, że ktoś zna modlitwy a ja nie)

Ale piszesz tak jakby normalna sprawą było, że jeśli nie znasz modlitwy to
jest wstyd, tylko akurat Ty nie miałaś z tego powodu kompleksów.

Gosia, której modlitwy nie mają nic wspólnego z kościelnymi regułkami.
> --
> Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
> Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
> GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2005-06-10 23:04:27

Temat: Re: chrzest 2
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "gsk" <c...@w...pl>
mówiąc:

>> Z pewnościa na pewno. Na pewno dzieci nie mają w tym okresie innych
>> tematów.
>
>Za moich czasów i to chciałabym podkreślić, było to ważne wydarzenie. Ja też
>chciałam mieć białą sukienkę i wszystkie koleżanki w klasie o tym rozmawiały
>a ja nie. A to było przykre.

Za moich czasów nie. W ogóle nie wiedziałam, że ktokolwiek w mojej
klasie przechodzi coś takiego jak komunia.

>U nas podobno był śmieszny ksiądz, ale ja nie wiem dlaczego, bo go nie
>poznałam. Nigdy. Głupio mi było jak zorganizował po latach spotkanie naszej
>klasy. Też przyjechałam i wszyscy z nim rozmawiali jak z kumplem, a ja go
>nie znałam.

No i? Serio uważasz, że jest to na tyle poważny powód, by dziecko
wychowywać w danej religii? Uczyć go pojęcia grzechu, odmawiania modlitw
i WIARY w boga?
Mnie się to wydaje co najmniej śmieszne - to znaczy rozumiem, że dla
dziecka takie coś mogłoby faktycznie być źródłem stresu, jeśli jednak
osoba dorosła wylicza traumę wynikającą z nieznajomości śmiesznego
księdza....

>> Na pewno. Rodzice bowiem na pewno nie dostarczą mu żadnych informacji na
>> ten temat. Nie będzie oglądał telewizji, czytał książek. Będzie żył w
>> próżni, którą jedynie chrzest i uczestnictwo w lekcjach religii jest w
>> stanie wypełnić.
>
>Jeśli nic nie zainteresuje go tym tematem, to zapewne nie będzie sięgał po
>takie książki. Gdybym nie chodziła do szkoły, to pewnie nie umiałabym zbyt
>dobrze liczyć, matematyka nie była moją pasją, ale uczyłam się bo trzeba
>było i z religią przypuszczam jest podobnie.

Znaczy się co - kolejny przedmiot? A gdyby do szkół wprowadzono
przedmiot o nazwie "Segregacja rasowa", dzieci zapewne przyswajałyby
sobie jedynie rozróżnienie występujących na kuli ziemskiej ras
człowieka... No weź przestań.
Posyłając swoje dzieci na religię godzisz się z tym, że oprócz uczenia
się na pamięć wierszyków, imion świętych czy cokolwiek innego, twoim
dzieciom ktoś kształtuje światopogląd, uczy wiary w Boga oraz myślenia o
pewnych kwestiach w określony przez daną religię sposób.
Jesteś tego świadoma?

>> >Wtedy dopiero będzie miał jaja. Musiałbys widzieć jak w wieku 17 lat
>> >uczyłam się pierdół, tych których uczą się 8 letnie dzieci, żeby mnie
>> >ochrzcili i żebym przyjęła komunię (miałam zostac chrzestną).
>>
>> A po co zostałaś chrzestną?
>
>"Dziecku się nie odmawia" :-)

Jasne.

>Podobno głównym zadaniem takiej osoby jest
>> dbanie o religijne wychowanie dziecka.
>
>Nie tylko

Podobno _przede wszystkim_. Ale oczywiście kupowanie zabawek też się do
tego zalicza.

>> Czy jesteś szczęśliwa, że uczyłaś się _pierdół_ - jak rozumiem, rzeczy
>> nie mających dla ciebie _żadnego_ znaczenia?
>
>Źle rozumiesz. Uczyłam się regułek przygotowanych dla ośmiolatków i sposób
>podania tej treści był komiczny dla prawie dorosłej osoby.

Aaaaaaaaaaaaa.... Teraz rozumiem, tobie po prostu chodziło taką
pieczątkę z napisem "ochrzczony" przybitą do czoła.

>> >A jak
>> >dorosłego faceta poleją przy chrzcie po głowie, to będzie mu trudno
>> >wytrzymać ze śmiechu.
>>
>> No, i będzie musiał drugi raz w tym dniu myć włosy. I może się
>> przeziębić.
>
>Aż tak mocno nie leją.

Serio? Nie z wiadra?

>Poznanie Boga nie ma dla mnie nic wspólnego z oficjalnym przyjęciem chrztu.
>To czy wierzę, czy nie nie musi byc "przyklepnięte" pieczątką kościelną. To
>jest we mnie w środku, a nie na papierze. Temat dotyczy tylko sprawy, czy
>łatwiej dziecku ochrzczonemu, czy nieochrzczonemu. I ja uważam, że to
>pierwsze.

Problem w tym, że chrzest to przyjęcie pewnej religii, czego zdajesz się
nie rozumieć.

>> W sumie smutno czytać, jak poczucie wyalienowania może człowiekowi
>> złamać poczucie wartości siebie i własnych przekonań...
>
>Smutno czytać, jak ktoś ma zamydlone oczy nie wiadomo czym i nie rozumie co
>przeczytał.

Rozumiem, dlaczego postepujesz tak, jak postepujesz. Mnie rozbawił twój
ton pewności, że osobie nieochrzczonej to tak strasznie trudno _na
pewno_ będzie w życiu, że lepiej zrobić z gęby cholewę, ale dziecko
wychować na wyznawcę obcej sobie religii.

>> Agnieszka (która w liceum dopiero dowiedziala się, że biblia to jest
>> coś, co każdy w domyśle zna, a na pogrzebie koleżanki z klasy
>> nieświadoma kanonów zachowania podczas mszy chciała być z resztą klasy,
>> co nie było najlepszym pomysłem...
>
>dlaczego?

Ponieważ po raz pierwszy w życiu znalazłam się na mszy (prób zmuszenia
mnie do obecności w kościele podczas nabożeńtwa, które miały miejsce,
gdy miałąm coś koło 5 czy 7 lat nie liczę).

>ale w sumie zawsze bez jakiejś i
>> kompleksów z tego powodu, że ktoś zna modlitwy a ja nie)
>
>Ale piszesz tak jakby normalna sprawą było, że jeśli nie znasz modlitwy to
>jest wstyd, tylko akurat Ty nie miałaś z tego powodu kompleksów.

Tak wynikało z twojego postu.


Agnieszka
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2005-06-11 14:08:46

Temat: Re: chrzest 2
Od: "Radek" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:d8cnao$8l2$1@nemesis.news.tpi.pl...
>

> Oczywiście. I zdażyło mi się to kilka razy w życiu, ale ten jeden
raz
> pamiętam bardzo dobrze , bo tylko wtedy widziałam naprawdę w ich
oczach
> nienawiść.

Osoba która dostała za okulary też widziała w "ich" oczach nienawiść,
grubasek przezywany "prosiakiem" też słyszy nienawiść.
To, że tak a nie inaczej pamiętasz to co pamiętasz jest przykre,
ale generalizowanie z tego powodu i chowanie głowy w piasek
jest żenujące.

> > Masz rację. Niesamowite :)
> > I w związku z tym należy iść jak ciele razem ze stadem, tak?...
> >
> Nie, ale życie trzeba sobie ułatwiać. Niezależnie od charakteru,
niezależnie
> od tego, czy jest się dobrym, czy złym, bogatym, czy biednym...w
ogóle
> niezależnie od wszystkiego wiara, a właściwie jej brak jest czymś,
co
> kładzie cień na człowieka. I ja uważam, że jeśli jest sposób, zeby
tego
> uniknąć to trzeba go wykorzystać. Człowiek niewierzący w żaden
sposób nie
> jest gorszy, a ja z powodu ateizmu wiele razy czułam, że jestem
gorsza.

Gosia, zrozum, bo Ty _nie_jesteś_ateistką :) (*)
Stąd to poczucie bycia gorszą, cienia wiszącego nad głową.

> > No nie będzie. Jak nie będzie lubił grać w piłkę też nie będzie...
> > Nie daj Boże jak się chłopak będzie uczył grać na skrzypcach,
> > albo zapiszesz go na balet... no dosłownie filmy o takiej traumie
kręcą...
> >
> To nie jest to samo. Może porównuję z innymi czasami i dlatego
inaczej to
> widzę. Dla dziecka niechęć do gry w piłkę i zajmowanie sie np.
baletem jest
> jego własną decyzją, a nie uczestniczenie w religii decyzją
rodziców, czyli
> czymś czego nie wolno zmienić, czymś postanowionym, niezależnym.

Jakim problemem jest, żeby dziecko po dojściu do tego typu problemów
odbyło rozmowę z rodzicami i zaczęło chodzić na religię?
To, że Ty nie mogłaś postąpić w ten sposób jest chyba bardzo dobrym
powodem, żeby w trakcie wychowywania własnych dzieci
postąpić lepiej niż Twoi rodzice?
A tak na marginesie - u mojego Piotrka problem piłki nożnej powoduje
większą traumę niż religia.

> To też coś innego. Wie, że na następnej lekcji będzie, a religia to
jakiś
> zakazany obszar i nawet trudno sobie wyobrazić co się działo jak
koledzy
> opowiadają, bo nie zna się księdza prowadzącego, tematu i ogólnie
teren jest
> obcy. Wcale nie musi tak być, ja opisuję moje odczucia sprzed wielu
lat,
> dlatego nie możesz tego kwestionować, bo nie wiesz co wtedy czułam.

hehehe...
Jedyne co wie, to że może dłużej pospać w środę i w piątek szybciej
do domu wraca :)

> > > Na pewno będzie miał ubogie informacje na temat kultury i
histori
> > > tego wyznania, a to jest nierozerwalnie związane z historią
Polski.
> >
> > stuk... stuk... stuk... dosłownie nie wyrabiam :D
> >
>
> Bo nie rozumiesz.

Nie ma czego rozumieć, serio-serio :)

> > Nie no dzieci wręcz prawie umierają z tęsknoty za wiedzą zdobywaną
> > w szkole. To pewnie jak Ty - w życiu nie poszłaś na żadną imprezę
> > bo czytałaś lektury dodatkowe, chodziłaś na kółka zainteresowań,
> > a jedynym Twoim zmartwieniem była analiza molekularna...
> >
>
> Nie, ale jak studiowałam kulturoznawstwo, to o religiach było bardzo
wiele i
> musiałam przeczytać troszkę więcej niż koledzy i koleżanki z roku.

Potworne...
to pewnie właśnie dlatego ominęły Cię najlepsze imprezy? ;)
Ale Zosia z 4B ma zaległości z matmy -
- co na to poradzisz (ona już chodzi na religię) ?
Jeżeli studiowałaś kulturoznawstwo to lektury o których
mówisz były chyba Twoją pasją, co? Bo jakby Cię nie
interesowały - po co byś to studiowała?

> > A co będzie jak się okaże świadomą ateistką? o innym wierzeniach
nie
> > wspomnę?...
> >
> Prawdopodobieństwo jest zdecydowanie większe, że jednak będzie
katoliczką

Do diabła - decyzja o związaniu się z kimś na całe życie to nie
teleturniej.
Nie ma losowania "Bramka 1-2-3"! Poznajesz taką osobę i na
przestrzeni miesięcy, może lat, dochodzicie do wniosku - "tak czy
nie?".
Wiara jest tylko jedną z rzeczy, która jest wtedy tematem dyskusji...

> > No patrz - a ja jak mnie poproszono o bycie chrzestnym
odpowiedziałem:
> > "Zgłupieliście??? Przecież ja tego pajaca w sutannie bym śmiechem
zabił!
> > A na poważnie - poszukajcie kogoś dla kogo nie będzie to farsą..."
> >
> Ale dla mnie to nie farsa, już mówiłam, że mam do tego podejście
czysto
> kulturowe.

Chrzest - sam w sobie - nie jest farsą. Dla ludzi wierzących jest
czymś bardzo ważnym.
Uczestniczenie w nim "na niby" (turlając się w duchu
ze śmiechu) jest farsą - dokładnie to co zrobiłaś, a czego moja
uczciwość nie pozwoliła mi zrobić.

> > Na pewno to nie wiem, ale tak sobie myślę, ze jeśli ten dorosły
facet
> > chce mieć wstęp na imprezkę to może mu być trudno.
> > Ale w chrzcie to chyba o coś innego chodzi, szczególnie w
świadomym
> > chrzcie dorosłego człowieka, coś o naukach Chrystusa, wierze w
Boga mi się
> > kołacze, ale może się mylę... może pomoże ktoś bardziej
zorientowany?
> >
> Pozwól, że każdy rozważy to we własnym sumieniu.

Ateistka... :> (*)
Co tu rozważać we własnym sumieniu???
Chrzest ma jednoznaczne znaczenie - to, że próbujesz traktować
go jak wykupienie biletu wstępu na imprezkę - też ma jednoznaczne
znaczenie... niestety

> > > Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
> > > święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę
chrzcimy
> > > drugą córkę, będzie imprezka i jest ok.
> >
> > Pomyślałaś o tym, że to nie jest "imprezka"?
> > To co robisz to kultywacja szopki.
>
> Dla mnie to między innymi jest imprezka i ważne wydarzenie rodzinne.

Ateistka... :> (*)

> > A można być po prostu sobą - na dłuższą
> > metę to zdecydowanie lepszy wybór.
> >
>
> Ale ja właśnie jestem sobą. Nie udaję, że nagle w wieku 17 lat w
dniu
> przyjęcia chrztu ujrzałam płomień z nieba i od teraz jestem prawie
święta.

Udajesz ateistkę - o to mi chodzi :)
Czy to naprawdę aż tak nobilituje?

> > Będą "normalne" - znaczy zakłamane. Od maleńkości będą patrzyły,
że
> > liczy się tylko wygoda i imprezka... gratulacje.
>
> No niestety nie zrozumiesz raczej.

_Ja_ rozumiem....

> > A po co się przyglądałaś - nie mogłaś o tym porozmawiać? Z nimi, z
> > rodzicami?
> > To co opisujesz to brak świadomości, a nie brak chrztu.
> >
> Tak, bo jako dziecko byłam właśnie mało świadoma,bo dzieci to takie
mało
> świadome istoty, wiesz? I właśnie dlatego uważam, że trzeba im
oszczędzić
> tych niezrozumiałych dla nich niemiłych doznań.

A rodzice to takie bardziej świadome istoty, wiesz?
I ich rolą jest przekazanie swoich wartości tym mało świadomym, wiesz?
Problemem jest tylko to, żeby te bardziej świadome, były rzeczywiście
_bardziej_ świadome...

> > Jeżeli jako rodzica jedynym Twoim zmartwieniem jest kiedy powrócą
> > beztroskie lata imprez i flirtów, to Ty się może zastanów po co Ci
dzieci?
>
> Czy ja poruszałam w tym wątku ten temat? Bo nie widzę związku.
Piszesz, żeby
> się ze mną kłócić, czy chcesz dyskutować? Tutaj nie zauważyłam
raczej chęci
> dyskusji, ale może się mylę.

Staram się rozmawiać z osobą, o pewnym profilu, który rysuje się
na tej grupie. Każda z Twoich wypowiedzi w mniej lub bardziej
bezpośredni sposób jest związana, z tą, czy każdą inną, dyskusją.
W tym kontekście chodziło mi o wskazanie, że ochoczo wypatrujesz
czasu kiedy wrócą szalone lata flirtów, natomiast potrzeby
przekazania swojemu dziecku spójnych wartości nie widzisz.
Bo i po co - nurek w piasek - i też się da przez życie przejść...

> > One tylko zawadzają,
>
> Jeżeli dzieci Ci zawadzają to masz poważny problem. One mają. Moje
dzieci mi
> nie "zawadzają" i na pewno nigdzie o tym nie napisałam. Tylko idiota
może
> zarzucić matce cos takiego.

Idiota, czy... uważny czytelnik? ;)
A dzieci "zawadzają" - nie ma się co oszukiwać. Po ich pojawieniu
życie staje się zupełnie inne. Problem tylko w tym jak rodzice
przyjmują tą zmianę...

> > a od karmienia piersi się obwisłe podobno robią!
>
> Nawiązywanie do innych postów, szczególnie w ten sposób jest żałosne
i
> prymitywne. Pierwsze dziecko karmiłam piersią1rok i 4miesiące i
drugie też
> postaram się tak długo. Bez względu na to, czy będę miała obwisłe
cycki, czy
> nie. A to co napisałeś jest poprostu chamskie.

O nawiązaniu do innych postów już pisałem ;)
Jeśli chodzi o to czy cycki, czy piersi - pozostanę przy piersiach.
Jeśli chodzi o obwisłość - ja tam nie wiem, czasami na grupach
tak "mądre kobiety" piszą - problem więc pewnie istnieje ;)

Ja się wychowałem na butelce, podobnie miliony innych
dzieci - jakoś sobie radę dajemy. U Ciebie wyczuwam
kompromis podobny jak ze chrztem, "ludzie mniej gadają"
kiedy matka karmi piersią - to karmisz. Masz jednocześnie
problemy, że to jest nadzwyczajne poświęcenie...
Mogę się mylić, jako facet, ale to jest raczej coś, co dziecko
daje Tobie, niż Ty - dziecku (uwaga: nie mam na myśli mleka ;)

(*) Nie jesteś ateistką, co nie oznacza wcale, że jesteś osobą
wierzącą. Przedstawiasz się tutaj, podobnie jak autor wątku,
jako osoba bez swojego zdania, robiąc z tego (braku) swoje
zdanie. Ja rozumiem, że jest to typowa postawa... nie wiem,
powiedzmy 80% populacji, OK. Nie zgadzam się jednak
ze stwierdzeniem Państwa Czyżów, że taka "ludzka" postawa
"nie jest ani dobra, ani zła" - _jest_zła_.
To przez taką postawę ("ja tylko wykonuję rozkazy") mieliśmy
Oświęcim, to taka postawa ("wszyscy tak robią") mamy problem
łapówkarstwa w służbie zdrowia czy administracji... itp. itd.
A zło trzeba zwalczać - więc Ci się dostaje :)

Pozdrawiam,
Radek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2005-06-11 17:36:48

Temat: Re: chrzest 2
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sat, 11 Jun 2005 01:04:27 +0200, na pl.soc.rodzina, Agnieszka Krysiak
napisał(a):


> Za moich czasów nie. W ogóle nie wiedziałam, że ktokolwiek w mojej
> klasie przechodzi coś takiego jak komunia.

Wyparłaś!

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2005-06-12 10:05:39

Temat: Re: chrzest 2
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza puchaty
<p...@b...pl> mówiąc:

>> Za moich czasów nie. W ogóle nie wiedziałam, że ktokolwiek w mojej
>> klasie przechodzi coś takiego jak komunia.
>
>Wyparłaś!

Aaaaaa... To już wiem, skąd mam taką fiksację na punkcie białych
sukienek!

Agnieszka (revelationalised)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


98. Data: 2005-06-12 12:42:31

Temat: Re: chrzest 2
Od: "agi-(-fghfgh-)" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Tomasz Kociszewski napisał(a):

> Ja też. Nawet tego nie kryję. Niestety widzę różnicę między nieochrzczonym,
> a ochrzczonym.
> Ochrzczony choćby miał w życi wszystkie przykazania, nie chodził do kościoła
> i olewał religię i tak
> będzie swój - katolik.

A potem zdziwienie, ze tylu katolików w panstwie polskim tylko w
koscilach pustki...
Na podstawie powyzszej dyskusji ponownie utwierdzam sie w przekonaniu,
ze wprowadzenie religii do szkol bylo najwiekszym samobójem jakiego mogl
sobie Kosciol strzelic.
pzdr
agi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


99. Data: 2005-06-12 14:08:23

Temat: Re: chrzest 2
Od: "niezbecki" <s...@p...acn.wawa> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Adam Moczulski" <a...@d...pl> napisał w wiadomości
news:d8a4rl$b3j$1@nemesis.news.tpi.pl...
> niezbecki napisał(a):
>
>>>Oświeć mnie zatem, w jaki sposób interpretujesz te fragmenty.
>> Chrzest dorosłych, świadomych tego, co czynią. Do takich zwracał się
>> Chrystus.
>
> Ale, o ile pamiętam, żadnego nie ochrzcił. Czyli idąc tokiem myślenia
> który raczyłeś tu zaprezentować, chrzest jest oddaleniem się od nauki
> Chrystusa.

Jak dla mnie w zupełności wystarczy, że mówił o ponownym narodzeniu się z
wody i ducha świętego ;)
Chrzest to tylko widoczny, wspólnotowy znak/symbol/wyraz tegoż.

Paff


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


100. Data: 2005-06-12 15:00:18

Temat: Re: chrzest 2
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl> napisał w
wiadomości news:d8bbfb$eps$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Radek" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:42a89d0b$0$2112$f69f905@mamut2.aster.pl...
>
> > I zamykam drzwi jak siusiu idę zrobić (o desce nie wspomnę)!!
>
>
> Gdyby mi chłop zamykał deskę, idąc siusiu, to bym go chyba zabiła.

Aaaaa... to dlatego coś mi nie pasowało przez te wszystkie lata...
;-)))

Pozdrawiam,
Agnieszka ubawiona po powrocie ;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 20 ... 25


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[NTG] Czy ktos z szanownych grupowiczow pracuje legalnie w Niemczech?
komunikacja w związkach
zdrada
Wierzących inaczej...
Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »