Strona główna Grupy pl.soc.rodzina chrzest 2

Grupy

Szukaj w grupach

 

chrzest 2

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 247


« poprzedni wątek następny wątek »

81. Data: 2005-06-10 06:33:58

Temat: Re: chrzest 2
Od: "proxy" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy trzeba być ochrzczonym, żeby uczestniczyć w lekcjach religii?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


82. Data: 2005-06-10 06:34:16

Temat: Re: chrzest 2
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

gsk <c...@w...pl> napisał(a):


> > 2. Do tego dojdą lekcje religii, już w przedszkolu (a w podstawówce 2
> > godziny!). Etyka - zastępstwo dla religii jak wiadomo nie istnieje.
>
> Ja w związku z tym wychodziłam wcześniej do domu. Trochę mniejszy kontakt z
> klasą miałam przez to.

Nie demonizujesz aby? Przecież to max dwie godziny w tygodniu!


>
> > Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym nieochrzczonym
> > dzieckiem w klasie?
>
> Tego nie wie nikt. Na pewno nie będzie miał wspólnego tematu z rówieśnikami,
> którzy będą szli do komunii.

Jeśli sądzisz, że ośmiolatki na przerwach trzepią godzinki i dzielą się
przemyśleniami co do sensu filioque, to się mylisz.


Na pewno będzie czuł, że coś go ominęło jak
> akurat jakaś śmieszna rzecz zdaży się na lekcji religii, a jego przy tym nie
> będzie. Na pewno będzie miał ubogie informacje na temat kultury i histori
> tego wyznania,

A to już od rodziców zależy.

Jak dorośnie oczywiście jeśli
> będzie zainteresowany to nadrobi to wszystko, ale co będzie jak jego
> narzeczona będzie głęboko wierząca i ślub będzie chciała tylko kościelny???
> Wtedy dopiero będzie miał jaja.


Żadne jaja, można wziąć ślub kościelny z osobą niewierzącą.


Musiałbys widzieć jak w wieku 17 lat
> uczyłam się pierdół, tych których uczą się 8 letnie dzieci, żeby mnie
> ochrzcili i żebym przyjęła komunię (miałam zostac chrzestną).


Zmuszał Cię ktoś? :-O (I, jak sądzę, ochoczo wspierasz rodziców w _katolickim_
wychowaniu dziecka :-/ )


A jak
> dorosłego faceta poleją przy chrzcie po głowie, to będzie mu trudno
> wytrzymać ze śmiechu.


Przestań bredzić, uprzejmie proszę. Mnóstwo wyznań chrześcijańskich praktykuje
chrzest dorosłych i naprawdę nie jest to kabaret (FYI - nie trzeba w tym celu
przebierać się w różowe śpioszki). Zresztą sama to przeżyłam.


I łażenia i proszenia po kościołach będzie tyle, że ja
> dla świętego spokoju wolałabym, żeby rodzice mnie ochrzcili zaraz po
> urodzeniu.

No cóż, Kościół (nie tylko katolicki zresztą) to nie supermarket, gdzie po
pięciu minutach wychodzi się z żądanym towarem.
ER


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


83. Data: 2005-06-10 06:39:11

Temat: Re: chrzest 2
Od: "Ewa Ressel" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

proxy <p...@p...onet.pl> napisał(a):

> Czy trzeba być ochrzczonym, żeby uczestniczyć w lekcjach religii?
>

Pytasz retorycznie?
(Jeśli nie, to odpowiadam - nie trzeba.)
ER

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


84. Data: 2005-06-10 06:44:51

Temat: Re: chrzest 2
Od: "proxy" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



>> Witam szanownych grupowiczów,
>
> A jak
> dorosłego faceta poleją przy chrzcie po głowie, to będzie mu trudno
> wytrzymać ze śmiechu.

?! Podobnie jak można pękać ze śmiechu od tego, że:

- ludzie w sądach chodzą w togach
- policjanci chodzą w niebieskich mundurach a niektórzy
to nawet w czapkach z białą obwódką
- "króliczki" w supermarketach jeżdzą na wrotkach
itd.

A wszystko zależy od naszego wyczucia estetycznego, tolerancji,
mądrości.

> I łażenia i proszenia po kościołach będzie tyle, że ja
> dla świętego spokoju wolałabym, żeby rodzice mnie ochrzcili zaraz po
> urodzeniu.

No tak, ale nie bądźmy hipokrytami. W końcu są wymogi i nikt nikogo nie
zmusza żeby np. kierować samochodem (potrzebne jest prawo jazdy),
rozmawiać z ludźmi zagranicą (potrzebna jest znajomość języka) czy też
wziąść ślub kościelny lub chrzest (potrzebna wiara wg. danego kościoła)

> Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
> święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę chrzcimy
> drugą córkę, będzie imprezka i jest ok.

To jest dopiero "bałwochwalastwo" ;) : choinka, tfu :)

> Dzieci będą "normalne" w kwestii
> wiary, bo wiem co mogą przechodzić gdyby było inaczej. Nigdy nie zapomnę
> jak
> na koloniach codziennie wieczorem wszystkie dziewczynki klękały na łóżkach
> i
> modliły się przed snem, a ja z pozycji poziomej przyglądałam się tym
> dziwnym
> dla mnie zachowaniom.

A tak, małpki wyciągały rączaki :) brawo!

> Gosia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


85. Data: 2005-06-10 06:52:35

Temat: Re: chrzest 2
Od: "proxy" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Pytasz retorycznie?
> (Jeśli nie, to odpowiadam - nie trzeba.)
> ER

Jeśli przyjrzeć się dyskusji to chyba nie było to pytanie retoryczne,
ponieważ
pewne zachowania miały by wynikać niby z potrzeby "zlania się" ze
środowiskiem.
To co za problem posłać dziecko na religię? Wtedy będzie ze swoimi
rówieśnikami
cały czas a przy okazji może się czegoś nauczy i dowie?

proxy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


86. Data: 2005-06-10 07:24:40

Temat: Re: chrzest 2
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "gsk" <c...@w...pl>
mówiąc:


>Tego nie wie nikt. Na pewno nie będzie miał wspólnego tematu z rówieśnikami,
>którzy będą szli do komunii.

Z pewnościa na pewno. Na pewno dzieci nie mają w tym okresie innych
tematów.

>Na pewno będzie czuł, że coś go ominęło jak
>akurat jakaś śmieszna rzecz zdaży się na lekcji religii, a jego przy tym nie
>będzie.

Przy czym trauma będzie się pogłębiać z każdym dniem takiej na przykład
choroby. Jak sobie pomyślę, ile wtedy dzieje się śmiesznych rzeczy w
szkole, to zastanawiam się, jak dzieci są w stanie funkcjonować ze
świadomością, że tyle je ominęło.

>Na pewno będzie miał ubogie informacje na temat kultury i histori
>tego wyznania, a to jest nierozerwalnie związane z historią Polski. Zawsze
>będzie czuł się gorzej w zakresie informacji na ten temat, bo będzie miał
>świadomość, że nie uczył się tego przedmiotu.

Na pewno. Rodzice bowiem na pewno nie dostarczą mu żadnych informacji na
ten temat. Nie będzie oglądał telewizji, czytał książek. Będzie żył w
próżni, którą jedynie chrzest i uczestnictwo w lekcjach religii jest w
stanie wypełnić.

>Jak dorośnie oczywiście jeśli
>będzie zainteresowany to nadrobi to wszystko, ale co będzie jak jego
>narzeczona będzie głęboko wierząca i ślub będzie chciała tylko kościelny???

Boję się myśleć o opcjach.... A co jeśli... Nie, nie mogę... :->

>Wtedy dopiero będzie miał jaja. Musiałbys widzieć jak w wieku 17 lat
>uczyłam się pierdół, tych których uczą się 8 letnie dzieci, żeby mnie
>ochrzcili i żebym przyjęła komunię (miałam zostac chrzestną).

A po co zostałaś chrzestną? Podobno głównym zadaniem takiej osoby jest
dbanie o religijne wychowanie dziecka.
Czy jesteś szczęśliwa, że uczyłaś się _pierdół_ - jak rozumiem, rzeczy
nie mających dla ciebie _żadnego_ znaczenia?

>A jak
>dorosłego faceta poleją przy chrzcie po głowie, to będzie mu trudno
>wytrzymać ze śmiechu.

No, i będzie musiał drugi raz w tym dniu myć włosy. I może się
przeziębić.

>I łażenia i proszenia po kościołach będzie tyle, że ja
>dla świętego spokoju wolałabym, żeby rodzice mnie ochrzcili zaraz po
>urodzeniu.

A teraz jesteś ochrzczona. Te wszystkie _pierdoły_, których się uczyłaś
w wieku lat 17 stały się częścią twojej wiary, traktujesz ją z
szacunkiem i żałujesz, że dopiero wtedy poznałaś Boga...

> Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
>święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę chrzcimy
>drugą córkę, będzie imprezka i jest ok. Dzieci będą "normalne" w kwestii
>wiary, bo wiem co mogą przechodzić gdyby było inaczej. Nigdy nie zapomnę jak
>na koloniach codziennie wieczorem wszystkie dziewczynki klękały na łóżkach i
>modliły się przed snem, a ja z pozycji poziomej przyglądałam się tym dziwnym
>dla mnie zachowaniom.

W sumie smutno czytać, jak poczucie wyalienowania może człowiekowi
złamać poczucie wartości siebie i własnych przekonań...


Agnieszka (która w liceum dopiero dowiedziala się, że biblia to jest
coś, co każdy w domyśle zna, a na pogrzebie koleżanki z klasy
nieświadoma kanonów zachowania podczas mszy chciała być z resztą klasy,
co nie było najlepszym pomysłem... ale w sumie zawsze bez jakiejś i
kompleksów z tego powodu, że ktoś zna modlitwy a ja nie)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


87. Data: 2005-06-10 07:49:14

Temat: Re: chrzest 2
Od: "Radek" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:d8adb7$lb3$1@nemesis.news.tpi.pl...

>> 1. Osobiście miałem jednego znajomego, w podstawówce, który był
>> nieochrzczony. Pamiętam ile było nagabywania go, męczenia, łażenia,
>> dopytywania "ty nie wierzysz w Boga?!". Sprawa skończyła się chrztem w
> wieku
>> 12 lat,
>
> Przerabiałam to osobiście. Kiedys nawet sam ksiądz pofatygował się do mnie
> ( w sanatorium), żeby mnie "namówić" albo przynajmniej dopytać się
> dlaczego?

Ktoś inny zapyta dlaczego nosisz żółte spodnie ;)
Może być nawet gorzej: przyjdzie ksiądz i zapyta "Dlaczego wierzysz?"

>> 2. Do tego dojdą lekcje religii, już w przedszkolu (a w podstawówce 2
>> godziny!). Etyka - zastępstwo dla religii jak wiadomo nie istnieje.
>
> Ja w związku z tym wychodziłam wcześniej do domu. Trochę mniejszy kontakt
> z
> klasą miałam przez to. W podstawówce może byc gorzej, za moich czasów
> doczekałam się religii dopiero w średniej szkole. Kiedyś chłopcy z mojej
> klasy idący z religii (podstawówka) natarli mnie śniegiem za to, że jestem
> "bezbożnica".

No tak - na pewno to był jedyny raz kiedy chłopcy natarli sniegiem
jakąś dziewczynkę :) Bo to źli chłopcy byli! Znaczy d*py wołowe ;)
U nas kazdy pretekst był dobry - zresztą dziewczyny nie zostawały dłużne:)

>> Chciałbym oszczędzić swojemu dziecku ewentualnych cierpień, nawet kosztem
>> swoich wartości.
>
> No i może tutaj masz odpowiedź.

Gdzie?

>> Czy spodziewacie się, że za 7 lat traktowanie nieochrzczonego dziecka
> przez
>> inne dzieci w Polsce się zmieni?
>
> Nie. Może będzie inaczej niż za moich czasów, ale wyznanie
> rzymsko-katolickie jest u nas dominujące i zawsze Ci "inni" będą
> mniejszością, a jak jest z mniejszościami to kazdy wie.

Masz rację. Niesamowite :)
I w związku z tym należy iść jak ciele razem ze stadem, tak?...

>> Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym
>> nieochrzczonym
>> dzieckiem w klasie?
>
> Tego nie wie nikt. Na pewno nie będzie miał wspólnego tematu z
> rówieśnikami,
> którzy będą szli do komunii.

No nie będzie. Jak nie będzie lubił grać w piłkę też nie będzie...
Nie daj Boże jak się chłopak będzie uczył grać na skrzypcach,
albo zapiszesz go na balet... no dosłownie filmy o takiej traumie kręcą...

> Na pewno będzie czuł, że coś go ominęło jak
> akurat jakaś śmieszna rzecz zdaży się na lekcji religii, a jego przy tym
> nie
> będzie.

A jak zachoruje i akurat wtedy Zosi z pierwszej ławki zapalą się włosy
na chemii? Nie daruje Ci tego....

> Na pewno będzie miał ubogie informacje na temat kultury i histori
> tego wyznania, a to jest nierozerwalnie związane z historią Polski.

stuk... stuk... stuk... dosłownie nie wyrabiam :D

> Zawsze
> będzie czuł się gorzej w zakresie informacji na ten temat, bo będzie miał
> świadomość, że nie uczył się tego przedmiotu.

Nie no dzieci wręcz prawie umierają z tęsknoty za wiedzą zdobywaną
w szkole. To pewnie jak Ty - w życiu nie poszłaś na żadną imprezę
bo czytałaś lektury dodatkowe, chodziłaś na kółka zainteresowań,
a jedynym Twoim zmartwieniem była analiza molekularna...

> Jak dorośnie oczywiście jeśli
> będzie zainteresowany to nadrobi to wszystko, ale co będzie jak jego
> narzeczona będzie głęboko wierząca i ślub będzie chciała tylko
> kościelny???

A co będzie jak się okaże świadomą ateistką? o innym wierzeniach nie
wspomnę?...

> Wtedy dopiero będzie miał jaja. Musiałbys widzieć jak w wieku 17 lat
> uczyłam się pierdół, tych których uczą się 8 letnie dzieci, żeby mnie
> ochrzcili i żebym przyjęła komunię (miałam zostac chrzestną).

No patrz - a ja jak mnie poproszono o bycie chrzestnym odpowiedziałem:
"Zgłupieliście??? Przecież ja tego pajaca w sutannie bym śmiechem zabił!
A na poważnie - poszukajcie kogoś dla kogo nie będzie to farsą..."

> A jak
> dorosłego faceta poleją przy chrzcie po głowie, to będzie mu trudno
> wytrzymać ze śmiechu. I łażenia i proszenia po kościołach będzie tyle, że
> ja
> dla świętego spokoju wolałabym, żeby rodzice mnie ochrzcili zaraz po
> urodzeniu.

Na pewno to nie wiem, ale tak sobie myślę, ze jeśli ten dorosły facet
chce mieć wstęp na imprezkę to może mu byc trudno.
Ale w chrzcie to chyba o coś innego chodzi, szczególnie w świadomym
chrzcie dorosłego człowieka, coś o naukach Chrystysa, wierze w Boga mi się
kołacze, ale może się mylę... może pomoże ktoś bardziej zorietowany?

> Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
> święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę chrzcimy
> drugą córkę, będzie imprezka i jest ok.

Pomyślałaś o tym, że to nie jest "imprezka"?
To co robisz to kultywacja szopki.
A można być po prostu sobą - na dłuższą
metę to zdecydowanie lepszy wybór.

> Dzieci będą "normalne" w kwestii
> wiary, bo wiem co mogą przechodzić gdyby było inaczej.

Będą "normalne" - znaczy zakłamane. Od maleńkości będa patrzyły, że
liczy się tylko wygoda i imprezka... gratulacje.

> Nigdy nie zapomnę jak
> na koloniach codziennie wieczorem wszystkie dziewczynki klękały na łóżkach
> i
> modliły się przed snem, a ja z pozycji poziomej przyglądałam się tym
> dziwnym
> dla mnie zachowaniom.

A po co sie przyglądałaś - nie mogłaś o tym porozmawiać? Z nimi, z
rodzicami?
To co opisujesz to brak świadomości, a nie brak chrztu.

Jeżeli jako rodzica jedynym Twoim zmartwieniem jest kiedy powrócą
beztroskie lata imprez i flirtów, to Ty się może zastanów po co Ci dzieci?
One tylko zawadzają, a od karmienia piersi się obwisłe podobno robią!

Radek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


88. Data: 2005-06-10 09:34:57

Temat: Re: chrzest 2
Od: Tete <t...@F...pl> szukaj wiadomości tego autora

proxy napisał:


> pewne zachowania miały by wynikać niby z potrzeby "zlania się" ze
> środowiskiem.
> To co za problem posłać dziecko na religię? Wtedy będzie ze swoimi
> rówieśnikami
> cały czas a przy okazji może się czegoś nauczy i dowie?

Kwestia tylko taka mi sie nasunela: jak zostanie to odebrane. Czy czasem
nie jako manifestowanie przez rodzicow swoej niewiary. (A wysle dziecko
na religie zeby pokazac). Raczej malo kto zrozumie ze chodzi o
rozszerzenie horyzontow dziecka i stworzenie mu w przyszlosci podloza do
swiadomej decyzji.
I tu klania sie olewanie przez system szkolnictwa lekcji etyki. :)

pozdr.

TT

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


89. Data: 2005-06-10 11:34:57

Temat: Re: chrzest 2
Od: "proxy" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Takie coś mi się nasunęło:
Otoż lekcje religii/etyki mają na celu nauczenie pewnych zachowań (rozumiem
że nie traktujesz religii jako religioznastwa) na zasadzie pokazania,
kryteriów,
naśladownicta, itp. Tego typu nauka, jak wiadomo, skuteczna jest jeśli
oparta jest na określonych aurotytetach. Kto jest takimi realnymi (nie
pomnikowymi) autorytetami
z nauki o etyce?

proxy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


90. Data: 2005-06-10 18:43:51

Temat: Re: chrzest 2
Od: "gsk" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Radek" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d8bh7i$mkr$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "gsk" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:d8adb7$lb3$1@nemesis.news.tpi.pl...

>
> >> 2. Do tego dojdą lekcje religii, już w przedszkolu (a w podstawówce 2
> >> godziny!). Etyka - zastępstwo dla religii jak wiadomo nie istnieje.
> >
> > Ja w związku z tym wychodziłam wcześniej do domu. Trochę mniejszy
kontakt
> > z
> > klasą miałam przez to. W podstawówce może byc gorzej, za moich czasów
> > doczekałam się religii dopiero w średniej szkole. Kiedyś chłopcy z mojej
> > klasy idący z religii (podstawówka) natarli mnie śniegiem za to, że
jestem
> > "bezbożnica".
>
> No tak - na pewno to był jedyny raz kiedy chłopcy natarli sniegiem
> jakąś dziewczynkę :) Bo to źli chłopcy byli! Znaczy d*py wołowe ;)
> U nas kazdy pretekst był dobry - zresztą dziewczyny nie zostawały dłużne:)

Oczywiście. I zdażyło mi się to kilka razy w życiu, ale ten jeden raz
pamiętam bardzo dobrze , bo tylko wtedy widziałam naprawdę w ich oczach
nienawiść.

>
> >> Chciałbym oszczędzić swojemu dziecku ewentualnych cierpień, nawet
kosztem
> >> swoich wartości.
> >
> > No i może tutaj masz odpowiedź.
>
> Gdzie?
>
To co napisałam wydaje mi się to dosyć jasne.

> >> Czy spodziewacie się, że za 7 lat traktowanie nieochrzczonego dziecka
> > przez
> >> inne dzieci w Polsce się zmieni?
> >
> > Nie. Może będzie inaczej niż za moich czasów, ale wyznanie
> > rzymsko-katolickie jest u nas dominujące i zawsze Ci "inni" będą
> > mniejszością, a jak jest z mniejszościami to kazdy wie.
>
> Masz rację. Niesamowite :)
> I w związku z tym należy iść jak ciele razem ze stadem, tak?...
>
Nie, ale życie trzeba sobie ułatwiać. Niezależnie od charakteru, niezależnie
od tego, czy jest się dobrym, czy złym, bogatym, czy biednym...w ogóle
niezależnie od wszystkiego wiara, a właściwie jej brak jest czymś, co
kładzie cień na człowieka. I ja uważam, że jeśli jest sposób, zeby tego
uniknąć to trzeba go wykorzystać. Człowiek niewierzący w żaden sposób nie
jest gorszy, a ja z powodu ateizmu wiele razy czułam, że jestem gorsza.

> >> Czy takich dzieci będzie więcej? Czy mój syn będzie jedynym
> >> nieochrzczonym
> >> dzieckiem w klasie?
> >
> > Tego nie wie nikt. Na pewno nie będzie miał wspólnego tematu z
> > rówieśnikami,
> > którzy będą szli do komunii.
>
> No nie będzie. Jak nie będzie lubił grać w piłkę też nie będzie...
> Nie daj Boże jak się chłopak będzie uczył grać na skrzypcach,
> albo zapiszesz go na balet... no dosłownie filmy o takiej traumie kręcą...
>
To nie jest to samo. Może porównuję z innymi czasami i dlatego inaczej to
widzę. Dla dziecka niechęć do gry w piłkę i zajmowanie sie np. baletem jest
jego własną decyzją, a nie uczestniczenie w religii decyzją rodziców, czyli
czymś czego nie wolno zmienić, czymś postanowionym, niezależnym.

> > Na pewno będzie czuł, że coś go ominęło jak
> > akurat jakaś śmieszna rzecz zdaży się na lekcji religii, a jego przy tym
> > nie
> > będzie.
>
> A jak zachoruje i akurat wtedy Zosi z pierwszej ławki zapalą się włosy
> na chemii? Nie daruje Ci tego....
>
To też coś innego. Wie, że na następnej lekcji będzie, a religia to jakiś
zakazany obszar i nawet trudno sobie wyobrazić co się działo jak koledzy
opowiadają, bo nie zna się księdza prowadzącego, tematu i ogólnie teren jest
obcy. Wcale nie musi tak być, ja opisuję moje odczucia sprzed wielu lat,
dlatego nie możesz tego kwestionować, bo nie wiesz co wtedy czułam.

> > Na pewno będzie miał ubogie informacje na temat kultury i histori
> > tego wyznania, a to jest nierozerwalnie związane z historią Polski.
>
> stuk... stuk... stuk... dosłownie nie wyrabiam :D
>

Bo nie rozumiesz.

> > Zawsze
> > będzie czuł się gorzej w zakresie informacji na ten temat, bo będzie
miał
> > świadomość, że nie uczył się tego przedmiotu.
>
> Nie no dzieci wręcz prawie umierają z tęsknoty za wiedzą zdobywaną
> w szkole. To pewnie jak Ty - w życiu nie poszłaś na żadną imprezę
> bo czytałaś lektury dodatkowe, chodziłaś na kółka zainteresowań,
> a jedynym Twoim zmartwieniem była analiza molekularna...
>

Nie, ale jak studiowałam kulturoznawstwo, to o religiach było bardzo wiele i
musiałam przeczytac troszkę więcej niż koledzy i koleżanki z roku.

> > Jak dorośnie oczywiście jeśli
> > będzie zainteresowany to nadrobi to wszystko, ale co będzie jak jego
> > narzeczona będzie głęboko wierząca i ślub będzie chciała tylko
> > kościelny???
>
> A co będzie jak się okaże świadomą ateistką? o innym wierzeniach nie
> wspomnę?...
>
Prawdopodobieństwo jest zdecydowanie większe, że jednak będzie katoliczką

> > Wtedy dopiero będzie miał jaja. Musiałbys widzieć jak w wieku 17 lat
> > uczyłam się pierdół, tych których uczą się 8 letnie dzieci, żeby mnie
> > ochrzcili i żebym przyjęła komunię (miałam zostac chrzestną).
>
> No patrz - a ja jak mnie poproszono o bycie chrzestnym odpowiedziałem:
> "Zgłupieliście??? Przecież ja tego pajaca w sutannie bym śmiechem zabił!
> A na poważnie - poszukajcie kogoś dla kogo nie będzie to farsą..."
>
Ale dla mnie to nie farsa, juz mówiłam, że mam do tego podejście czysto
kulturowe.

> > A jak
> > dorosłego faceta poleją przy chrzcie po głowie, to będzie mu trudno
> > wytrzymać ze śmiechu. I łażenia i proszenia po kościołach będzie tyle,
że
> > ja
> > dla świętego spokoju wolałabym, żeby rodzice mnie ochrzcili zaraz po
> > urodzeniu.
>
> Na pewno to nie wiem, ale tak sobie myślę, ze jeśli ten dorosły facet
> chce mieć wstęp na imprezkę to może mu byc trudno.
> Ale w chrzcie to chyba o coś innego chodzi, szczególnie w świadomym
> chrzcie dorosłego człowieka, coś o naukach Chrystysa, wierze w Boga mi się
> kołacze, ale może się mylę... może pomoże ktoś bardziej zorietowany?
>
Pozwól, że każdy rozważy to we własnym sumieniu.

> > Teraz mam do sprawy podejście czysto kulturowe: mamy normalne
> > święta z choinką, wielkanocne też mamy, w najbliższą niedzielę chrzcimy
> > drugą córkę, będzie imprezka i jest ok.
>
> Pomyślałaś o tym, że to nie jest "imprezka"?
> To co robisz to kultywacja szopki.

Dla mnie to między innymi jest imprezka i ważne wydarzenie rodzinne.

> A można być po prostu sobą - na dłuższą
> metę to zdecydowanie lepszy wybór.
>

Ale ja właśnie jestem sobą. Nie udaję, że nagle w wieku 17 lat w dniu
przyjęcia chrztu ujrzałam płomień z nieba i od teraz jestem prawie święta.

> > Dzieci będą "normalne" w kwestii
> > wiary, bo wiem co mogą przechodzić gdyby było inaczej.
>
> Będą "normalne" - znaczy zakłamane. Od maleńkości będa patrzyły, że
> liczy się tylko wygoda i imprezka... gratulacje.

No niestety nie zrozumiesz raczej.

>
> > Nigdy nie zapomnę jak
> > na koloniach codziennie wieczorem wszystkie dziewczynki klękały na
łóżkach
> > i
> > modliły się przed snem, a ja z pozycji poziomej przyglądałam się tym
> > dziwnym
> > dla mnie zachowaniom.
>
> A po co sie przyglądałaś - nie mogłaś o tym porozmawiać? Z nimi, z
> rodzicami?
> To co opisujesz to brak świadomości, a nie brak chrztu.
>
Tak, bo jako dziecko byłam właśnie mało świadoma,bo dzieci to takie mało
świadome istoty, wiesz? I właśnie dlatego uważam, że trzeba im oszczędzić
tych niezrozumiałych dla nich niemiłych doznań.

> Jeżeli jako rodzica jedynym Twoim zmartwieniem jest kiedy powrócą
> beztroskie lata imprez i flirtów, to Ty się może zastanów po co Ci dzieci?

Czy ja poruszałam w tym wątku ten temat? Bo nie widzę związku. Piszesz, żeby
się ze mną kłócić, czy chcesz dyskutować? Tutaj nie zauważyłam raczej chęci
dyskusji, ale może się mylę.

> One tylko zawadzają,

Jeżeli dzieci Ci zawadzają to masz poważny problem. One mają. Moje dzieci mi
nie "zawadzają" i na pewno nigdzie o tym nie napisałam. Tylko idiota może
zarzucić matce cos takiego.

> a od karmienia piersi się obwisłe podobno robią!

Nawiązywanie do innych postów, szczególnie w ten sposób jest żałosne i
prymitywne. Pierwsze dziecko karmiłam piersią1rok i 4miesiące i drugie też
postaram się tak długo. Bez względu na to, czy będę miała obwisłe cycki, czy
nie. A to co napisałeś jest poprostu chamskie.

>
> Radek
>
Gosia. .


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 20 ... 25


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[NTG] Czy ktos z szanownych grupowiczow pracuje legalnie w Niemczech?
komunikacja w związkach
zdrada
Wierzących inaczej...
Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »