Data: 2011-11-25 21:51:58
Temat: Re: chyba nie do konca rozumiem
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 25 Nov 2011 18:08:46 +0100, michał napisał(a):
> W dniu 2011-11-25 00:41, Aicha pisze:
>> W dniu 2011-11-24 20:35, Vilar pisze:
>>
>>>>>>>>> Plonk scierwo mentalne.
>>>>>>>>
>>>>>>>> Niech pomyślę... to już chyba trzeci :)
>>>>>>>
>>>>>>> Nastepnym razem pomysl inaczej. On tu blaga o jakakolwiek uwage,
>>>>>>> wychodzi, ze najskuteczniej da sie to zrealizowac bluzgami. Czy warto
>>>>>>> placic mu za obrazanie grupowiczow, jego najcenniejsza moneta?
>>>>>>
>>>>>> Ale wiesz, nie każdy ma tylko zalety, jak XLka...
>>>>>> I czasem ta druga natura wyłazi, aż paluszki świerzbią.
>>>>>
>>>>> Lekko się boję takich z samymi zaletami....
>>>>> Jak nic... psychopaci :-))), MK
>>>>
>>>> A jeśli to są zalety wyłącznie w ich własnym mniemaniu? ;)
>>>
>>> Ale powiem Ci jeszcze, że im dłużej żyję, tym bardziej widzę, że własne
>>> mniemanie to ... podstawa.
>>>
>>> I już chyba mieć "same zalety we własnym mniemaniu", niż "same wady we
>>> własnym mniemaniu", bo przynajmniej ma się jakąś energię do życia i
>>> jakąś radochę z niego.
>>> Za to tych "z samymi mniemanologicznymi wadami" to omijałabym ciężkim
>>> łukiem, jako jednostki ciężko-depresyjne i ciągnące ostro w dół.
>>
>> Ale problem w tym, że tych pierwszych czasem też trzeba omijać, właśnie
>> ze względu na owo wybujałe mniemanie, nijak nie przystające do
>> rzeczywistości, bo są nie do wytrzymania.
>> Ot, taki mój skromny wtręcik :)
>>
> A więc umiar wszędzie mile widziany. W asertywności także. Nie wiem
> tylko, czym ograniczyć samouwielbienie.
>
Własnym :->
--
--
XL
Z kobietami-gwiazdami filmowymi nigdy mi się nie układało. Nienawidzą mnie
za sam wygląd, a więc dałam za wygraną i nie staram się, aby mnie polubiły.
M. Monroe
|