Data: 2002-02-27 14:52:35
Temat: Re: cierpienie
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <z...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:607d.000014a1.3c7cb05a@newsgate.onet.pl...
> Dorrit:
>
> > Na jakiej? Bo skoro zgodzilismy sie, że nie ma to być pomoc na miarę
> > bunuelowskiej Viridiany. Jak pomożesz np. podejrzanemu o gwałt? I w czym
> > pomożesz?
>
> Nie kazdy, kto zyje w rynsztoku jest przestepca, choc taki stereotyp jaki
> prezentujesz, jest bardzo prosty i nie wymaga wysilku intelektualnego.
>
> Dopoki czlowiekowi wina nie zostanie udowodniona jest niewinny - i to
obojetne,
> czy jest to menel czy np. znana osobistsc.
Małe sprostowanie - uchodzi za niewinnego. Dopiero kara nadaje mu piętno.
Złodziej, który nie daje się przyłapać nie przestaje byc złodziejem
>
> Doprawdy Dorrit nie wiesz, w jaki sposo mozna pomoc brudnym, glodnym
ludziom?
Niech zgadnę... dać bułkę z szynką i mydło? Tak właśnie zrobiła Viridiana.
Zgwałcili ja a dom splądrowali. Nie znasz tego filmu?
>
> > > > Natomiast zwiększa sie prawdopodobieństwo deprawacji "pomagającego"
w
> > myśl
> > > > przysłowia: "Kto z kim przestaje, takim się staje".
> > >
> > > Jezeli jestes pewna, ze te przyslowie sie sprawdza, to czy nie
powinnas
> > zmienic
> > > pracy? (o ile nadal pracujesz jako psychiatra i biegla i masz konakt z
> > przestepcami oraz chorymi psychicznie)
> >
> >
> > Nie pracuję jako psychiatra, ale zajmuję się diagnostyką
psychologiczną.
>
> Ale przyslowie, ktore przytoczylas, dotyczy rowniez Ciebie: "Kto z kim
> przestaje, takim się staje" - chyba, ze sie z tego wycofujesz.
Mówiąc "przestaje" miałam na myśli kontakty towarzyskie.
>
> > Ona zresztą nie była nawet
> > psychiatrą, a jej pomoc polegała na bezpośrednich świadczeniach
> > finansowo-żywnościowych i noclegowych. Kupowała im leki za własne
pieniądze,
> > częstowała obiadami, pisała pisma do sądu, gonila w ich sprawach po
> > urzędach, drzwi jej domu były przed nimi otwarte itp
> Czlowiek w kazdej sytuacji powinien kierowac sie tez rozumem. Jezeli
podejmuje
> ryzyko, to na wlasna odpowiedzialnosc.
Za co chcesz ją obciążyc odpowiedzialnością? Za naiwność czy za to, że
została zamordowana?
Sa rozne formy pomocy, nie trzeba
> dzielic calego swojego zycia z potrzebujacymi - trzeba umiec zakreslic
granice
> pomocy.
Ależ oczywiście, zgadzam się z Tobą w 100% dopóki nie zaczniesz twierdzić,
że zawodowy psycholog=zawodowy pomagacz przez 24 godz. na dobę.
>
> > A co do deprawacyjności takiego środowiska - nie chciałbyś pewnie, żeby
> > Twoje dziecko się w nim obracało. Skądinąd wiadomo, że np. córka
Kotańskiego
> > miała już problemy z prawem i narkotykami .
>
> Twoje dzieci tez moga miec problemy z narkotykami i prawem, niezaleznie od
tego czy pomagasz komukolwiek czy nie - inne czynniki o tym decyduja.
Mogą, ale częste i bliskie kontakty z takim środowiskiem, a zwłaszcza jego
akceptacja, sprzyjają deprawacji.
Dorrit
>
>
> pozdrawiam
> --
> Zelig9
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|