Data: 2000-11-24 14:47:22
Temat: Re: ciezki tornister
Od: M...@f...edu.pl (Marek Pawłowski)
Pokaż wszystkie nagłówki
Asiek wrote:
> Wy, jako rodzice macie prawo (i obowišzek!) przyjść do szkoły i
> zapytać: dlaczego dziecko nosi ksišżki, które nie sš mu potrzebne?
> Dlaczego... (wstaw odpowiednie), zaproponujcie rozwišzanie (np. wstawienie
> do klas zamykanych szafek, przydzielenie klasie sali).
No właśnie! Co by było "to odpowiednie"? Szafki, klasy, ławki, ochroniarze -
to może i ważny ale w gruncie rzeczy materialny margines kondycji
szkoły. Czy to "Dlaczego ..." i "zaproponujcie rozwišzanie" rozcišga się także
na inne obszary? Np: dlaczego nadal uczy się dzieci na pamieć atlasu,
budowy pantofelka, spisu dat i bitew, recytowania definicji udajšcych fizyczne
czy chemiczne, tępego rypania słupków bez grama refleksji na temat
po co i dlaczego, udzielania "oczekiwanych" odpowiedzi na pytania "co
autor miał na myśli?", akademickiej nomenklatury gramatycznej, dlaczego lekcje
jezyków czy informatyki prowadzone sš na jednolitym poziomie "średnim"
bez jakiejkolwiek troski o to, że ci wysoko powyżej i ci głęboko poniżej,
zwyczajnie tracš na nich czas bez jakiegokolwiek pożytku, a z dużym stresem,
dlaczego nauczyciel przychodzi przygotowany na lekcję jedynie znajomościš
tytułu rozdziału, który ma zadać do samodzielnego czytania, dlaczego
przepadajš
lekcje z powodu "świšt lasu" i "szkoleń", dlaczego każdy sobie rzepkę skrobie
i nie ma żadnego powišzania pomiedzy przedmiotami, żadnej koordynacji,
dlaczego, dlaczego, dlaczego .. .
Sš też inne "dlaczego?": dlaczego rady pedagogiczne jawanie przeciwstawiajš
sie idei powołania rad szkoły, dlaczego uchwalajš statuty, które nie
respektujš
zasad przewidzianych prawem: dopuszczajš wystawianie ocen, za coś innego
niż przewiduje to właściwe rozporzšdzenie, nie przewidujš trybu poprawiania
ocen klasyfikacyjnych, ustanawiajš irracjonalne kryteria ocen zachowania
(tylko anioł by je spełnił, a nie dzieciak w wieku rozwojowym), wprowadzajš
niezgodne z prawem procedury i ograniczenia (np. o ocenie zachowania
nie decyduje suwerennie wychowawca, ale pewna procedura z udziałem
"sabatu czarownic", np. wychowawca ma ograniczane prawo do
usprawiedliwiania nieobecności, np przez wyznaczenie jakiegoś terminu,
w któtym i tylko w którym można tego dokonać), dlaczego informacje
o programach i wymaganiach nie sš przekazywane w wymaganym terminie
(wcale), a jeśli sš, to sš one na tyle nieprecyzyjne i rozcišgliwe, że wynika
z nich jedno: jedynš regułš jest wola nauczyciela.
I wreszcie, może najważniejsze w kontekście poczštku tej dyskusji:
czy rodzice rzeczywiście majš prawo zapytać
(tam gdzie coś takiego zaobserwujš, a nie oszukujmy się, że takich miejsc
zupełnie
nie ma) "dlaczego" funkcja wychowacza szkoły została wdeptana w glebę
do płaskiego poziomu nakazowo-treserskiego, w którym głównym środkiem
"wychowawcznym" jest krzyk, poniżenie, kpina, odpowiedzialność zbiorowa,
groźba jedynki z przedmiotu itp. Dlaczego wiele dzieci, po przejsćiu takiego
"treningu" zdecydownie na wyrost już w klasach młodszych, idzie dalej
uodpornionych
na tego typu "metody" i chwilami praktycznie nic nie jest w stanie ich
powstrzymać,
dlaczego nie istniejš żadne skuteczne metody zapewnienia bezpieczeństwa
i spokoju nauki przynajmniej dla tych dzieci, które tego chcš ...
Czy rzczywiście o te wszystkie "dlaczego" rodzice majš prawo i obowišzek
pytać szkołę i wymagać zadawalajšcej odpowiedzi? Ciekawe w jakich
przepisach oświatowych można o tym przeczytać. A póki takie przepisy
nie zostanš wskazane, to może jednak nie mydlmy sobie oczu opowiastkami
o "współpracy" i "współudziale" bo ciężkie tornistry i odrapane ściany
sš na pewno ważne, ale na pewno nie najważniejsze w całym tym zamieszaniu.
Pozdrawiam serdecznie,
Marek
P.s. Czarna i katastroficzna wizja szkoły, która może się malować z
wyliczanki,
którš przedstawiłem, nie jest oczywiście wizjš ogólnš i prawdziwš. Niektóre
jej elementy występujš w niektórych tylko miejscach i w większości nie sš
w żadnej mierze regułš. Ale tam gdzie już wystšpiš rodzice stajš bezsilni
przed ścianš, która ich odpycha, a co najwyżej na bardziej zapalczywych może
spłynšć z góry wiadro z pomyjami.
--
Archiwum grupy dyskusyjnej pl.soc.edukacja
http://niusy.onet.pl/pl.soc.edukacja
|