« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2003-08-20 16:46:28
Temat: Re: ciężko... (długie)
Użytkownik "h...@s...ca" <"halinab"@ sympatico.ca> napisał w
wiadomości news:bi06ns$sqb$1@inews.gazeta.pl...
Czy mi się wydaje, czy panuje tu ogólna tendencja "jestem z Tobą na dobre, a
jak się zacznie złe, to spadam"?
Jeśli gooshy chce jakoś odświeżyć ten związek, zawalczyć o niego - to albo
się ją wyśmiewa, że cierpiętnica, albo się jej sugeruje, że głupia... A ja
ją podziwiam. Chce dziewczyna być wobec siebie far. Chce zawalczyć, bo
małżeństwo to jakaś trwała wartość w jej życiu. Nawet jeśli się nie uda,
jeśli to nie kryzys, a koniec związku - będzie mogła sobie w oczy spojrzeć w
lustrze i uczciwi przyznać, że spróbowała ze wszystkich sił. Jeśli będzie
bolało - trudno, taka jest cena, ale teraz nie będzie jej ani bolało mniej
(jeśli odejdzie zanim o ten zwiazek powalczy), ani bardziej później (bo
rozkład związku zawsze boli tak samo), ale przynajmniej ominie ją poczucie
winy, że odpuściła, że się poddała i nie będzie, być może, mogła oprzeć się
wrażeniu, że "gdybym spróbowała..." Tak może zabrnąć tylko w ślepy zaułek.
Kryzysy zdarzają się zawsze, niekoniecznie to od razu otwarty grób, w który
należy zepchnąć dogorywające zwłoki i posypać je wapnem gaszonym, żeby to
szybciej poszło.
Ja tam wierzę, że jak zmieni spojrzenie na siebie, na to małżeństwo,
przestanie być taka czuła i w lot zgadywać myśli Pana i Władcy, zadba o
siebie wewnątrz i na zewnątrz i pokocha siebie bardziej niż jego, to będzie
za nią kapcie w zębach nosił i pod niebiosa ją wychwalał. Każdy facet lubi
być dumny ze swojej żony, podobnie jak z siebie. Tak sobie przynajmniej
wyobrażam. Gooshy, trzymam za Ciebie, nie daj się zakrakać. Najwyżej się
upijemy z żalu, że nie wyszło. Stawiam jednak na rozwiązanie odwrotne.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2003-08-20 21:19:27
Temat: Re: ciężko... (długie)
"margola & zielarz" <malgos@spamu_nie_kochamy.panda.bg.univ.gda.pl> wrote in
message news:bi0f5f$ohk$1@nemesis.news.tpi.pl...
Bardzo miło czyta się takie posty.
> Czy mi się wydaje, czy panuje tu ogólna tendencja "jestem z Tobą na dobre,
a
> jak się zacznie złe, to spadam"?
Tak mi się zdawało od pewnego czasu, receptą na problemy w małżeństwie ma
być
ucieczka w przyszłość.
Według mnie takie zrywanie więzi jest ślepą uliczką.
> Jeśli gooshy chce jakoś odświeżyć ten związek, zawalczyć o niego - to albo
> się ją wyśmiewa, że cierpiętnica, albo się jej sugeruje, że głupia... A ja
> ją podziwiam.
Ja również mam dla niej szacunek.
? Chce dziewczyna być wobec siebie far. Chce zawalczyć, bo
> małżeństwo to jakaś trwała wartość w jej życiu. Nawet jeśli się nie uda,
> jeśli to nie kryzys, a koniec związku - będzie mogła sobie w oczy spojrzeć
w
> lustrze i uczciwi przyznać, że spróbowała ze wszystkich sił.
A jej mąż kiedyś to zrozumie jak niemądrze robił i jak mało widział ,
niezależnie od tego czy im się uda czy nie.
> Kryzysy zdarzają się zawsze, niekoniecznie to od razu otwarty grób, w
który
> należy zepchnąć dogorywające zwłoki i posypać je wapnem gaszonym, żeby to
> szybciej poszło.
Wydaje mi się że dlatego jest ich tak dużo, że w nie ma wystarczającej
ilości edukacji,
jak żyć w małżeństwie. To bardzo proste cieszyć się gdy jest dobrze w
związku.
Ale jak przejśc przez kryzys, jak rozmawiać ze sobą i przeciwdziałać
eskalacji rozpadu?
Czy ktoś z Was słyszał o takich zajęciach dla młodzieży , czy narzeczonych ?
Również trzymam kciuki.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2003-08-20 21:57:05
Temat: Re: ciężko... (długie)Cherokee gd wrote:
> Może własnie dlatego sypie się Wasz związek. Dzieci to zawsze odmiana,
> coś nowego, absorbującego czas i myśli, burzącego pewną harmonię zycia
> codziennego. Dzieci moim zdaniem "odswieżają" związek.
> A w Waszym przypadku - no cóż, przyzwyczajenie, rutyna itd.
Votum separatum. U mnie tak odświeżyło, że po ośmiu miesiącach od narodzin
był rozwód. Jak obie strony nie pragną całości związku, to jedna osoba może
się za przeproszeniem zesr.... a i tak nic nie wskóra, najwyżej przepukliny
dostanie.
Dziadowi się we łbie przewraca od dobroci.
D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2003-08-21 07:15:04
Temat: Re: ciężko... (długie)> Czy mi się wydaje, czy panuje tu ogólna tendencja "jestem
z Tobą na dobre, a
> jak się zacznie złe, to spadam"?
To "jestem z tobą na dobre i na złe" dotyczy IMO sytuacji
'zewnętrznych' - bez względu na to co złego nas spotka
będziemy razem. Nie powinno ono jednak dotyczyć sytuacji
wewnętrznych tzn. "będę z tobą bez względu jak zły będziesz
dla mnie"
> Jeśli gooshy chce jakoś odświeżyć ten związek, zawalczyć o
niego - to albo
> się ją wyśmiewa, że cierpiętnica, albo się jej sugeruje,
że głupia... A ja
> ją podziwiam.
Ja też - że chce, jeszcze chce.
> Chce dziewczyna być wobec siebie far. Chce zawalczyć, bo
> małżeństwo to jakaś trwała wartość w jej życiu. Nawet
jeśli się nie uda,
> jeśli to nie kryzys, a koniec związku - będzie mogła sobie
w oczy spojrzeć w
> lustrze i uczciwi przyznać, że spróbowała ze wszystkich
sił. Jeśli będzie
> bolało - trudno, taka jest cena, ale teraz nie będzie jej
ani bolało mniej
> (jeśli odejdzie zanim o ten związek powalczy), ani
bardziej później (bo
> rozkład związku zawsze boli tak samo), ale przynajmniej
ominie ją poczucie
> winy, że odpuściła, że się poddała i nie będzie, być może,
mogła oprzeć się
> wrażeniu, że "gdybym spróbowała..." Tak może zabrnąć tylko
w ślepy zaułek.
>
Świetnie!! tylko czy jest to warte straconego czasu którego
nic nie wróci?
> Kryzysy zdarzają się zawsze, niekoniecznie to od razu
otwarty grób, w który
> należy zepchnąć dogorywające zwłoki i posypać je wapnem
gaszonym, żeby to
> szybciej poszło.
Dlaczego nie? Czy należy czekać aż jad trupi zakazi całą
okolicę! Znaleźć odpowiedni czas na zakopanie trupa to
sztuka! A czy lepiej trochę wcześniej czy trochę później
"oto jest pytanie!"
> Ja tam wierzę, że jak zmieni spojrzenie na siebie, na to
małżeństwo,
> przestanie być taka czuła i w lot zgadywać myśli Pana i
Władcy, zadba o
> siebie wewnątrz i na zewnątrz i pokocha siebie bardziej
niż jego, to będzie
> za nią kapcie w zębach nosił i pod niebiosa ją wychwalał.
Wiara czyni cuda ;-)))
> Każdy facet lubi
Nie generalizuj!
> Gooshy, trzymam za Ciebie, nie daj się zakrakać.
!!! "Szanuj sama Siebie a i inni Cię szanować będą"
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2003-08-21 09:35:46
Temat: Re: ciężko... (długie)Użytkownik Qwax napisał:
> To "jestem z tobą na dobre i na złe" dotyczy IMO sytuacji
> 'zewnętrznych' - bez względu na to co złego nas spotka będziemy
> razem. Nie powinno ono jednak dotyczyć sytuacji wewnętrznych tzn.
> "będę z tobą bez względu jak zły będziesz dla mnie"
Mądre słowa.
> Świetnie!! tylko czy jest to warte straconego czasu którego nic nie
> wróci?
Próbować trzeba zawsze. Rozpad związku chyba zawsze jest odczuwany jako
porażka, dlatego dobrze jest - myślę - miec świadomość że ze swojej
strony zrobiło się wszystko żeby ten związek naprawić.
> !!! "Szanuj sama Siebie a i inni Cię szanować będą"
Ładnych parę lat mi zajęło dojście do tej prawdy ale potwierdzam; to
działa:-)
pozdrawiam
Arfi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2003-08-21 11:53:44
Temat: Re: ciężko... (długie)
Qwax wrote:
> To "jestem z tobą na dobre i na złe" dotyczy IMO sytuacji
> 'zewnętrznych' - bez względu na to co złego nas spotka
> będziemy razem. Nie powinno ono jednak dotyczyć sytuacji
> wewnętrznych tzn. "będę z tobą bez względu jak zły będziesz
> dla mnie"
Sa rózne poziomy tego "zly". Czy fakt znudzenia, znuzenia, monotonii to
juz bycie zlym dla kogos? IMHO to _jeszcze_ nie powód aby sie rozstac a
jedynie wskazówka, ze nalezy cos zmienic w zwiazku.
Co akurat niekoniecznie oznacza dalsze zaglaskiwanie kotka ( IMHO to
wlasnie nieswiadomie czyni gosha ).
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2003-08-21 12:12:45
Temat: Re: ciężko... (długie)Kochani
w kwesti "zły"
Gdyby mój mąż był złym człowiekiem nie spojrzałabym na niego drugi raz, a
tak zgodziłam się byc jego żoną "na dobre i na złe"
i prosze nie mówcie, że miłość jest ślepa
to tak jak wielu z was wspominało jakieś znudzenie, rutyna, codzienność i to
własnie musze zmienić i wierzę, że on tez tego chce.
zawsze mi powtarzano "jeśli czegoś pragniesz spełni się", może to dziecinne,
ale prawdziwe :)
całuję
Gooshy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2003-08-21 14:12:23
Temat: Re: ciężko... (długie)A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Jacek"
<j...@w...pl> mówiąc:
>> Hanka Skwarczyńska
>> i kotek Behemotek
>> KOTY. KOTY SĄ MIŁE
>
>Ten dopisek jest trochę, no właśnie jak to zgrabnie powiedzieć,
>.............
>infantylny ?
....próbuj dalej.
Agnieszka (i zielona papryka)
--
GG 1584 (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2003-08-21 14:14:14
Temat: Re: ciężko... (długie)A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Jolanta Pers"
<j...@N...gazeta.pl> mówiąc:
>> uczucia macierzyńskie przelewa
>> sie na zwierzeta, a nie na dzieci.
>
>A jak nie ma czego przelewać to co wtedy?
Nie przesadzaj, w końcu bieżącą wodę to większość z nas ma doprowadzoną.
Agnieszka (której się w domu nie przelewa, ale nie jest pewna czy to o
to chodzi)
--
GG 1584 (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2003-08-22 06:24:50
Temat: Re: ciężko... (długie)Qwax...
Ty nie wierzysz, że mi się uda, prawda?
Czy masz jakieś przykre doświadczenia?
G.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |