Data: 2007-09-11 11:37:05
Temat: Re: co mam zrobić?
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:fc5u12$bqu$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:fc5t8d$9df$1@nemesis.news.tpi.pl...
>>
>> A uświadom mnie, jakie środowiska są nieskażone zalążkiem zdrady.
>
> Najprędzej jakieś takie z zasadami, niekoniecznie z zasadami z plakatów
> ;-)
> I nie chodzi o skażenie czy zalążki. Naprawdę nie spotkałaś się z tym, że
> coś co w jednym kręgu "nie uchodzi", w innym uchodzi całkiem nieźle i
> często? ;-)
Nie. Ale ja w ogóle niewiele słyszę już w tym wieku :-)
> Nie chcę oceniać czy dzielić. Mam w rodzinie i wśród znajomych sporo
> rozwodników. Ale mam też przykłady małżeństw, które mimo problemów a także
> "okazji" były sobie wierne do śmierci. Dla mnie zdrada małżeńska jest
> czymś, czego sobie nie potrafię w praktyce wyobrazić, ale pamiętam, że w
> mojej poprzedniej pracy co kwartał były weekendowe wyjazdy integracyjne,
> które służyły właśnie temu, żeby się wyszaleć z koleżankami z biura pod
> nieobecnośc żony. Co więcej wiem, że w przynajmniej jednym przypadku żona
> dawała pełne przyzwolenie na takie akcje.
> Uważam, że pewne wartości wynosi się po prostu z domu, a co się z nimi
> zrobi w życiu, zależy pewnie od charakteru, niezależnie od środowiska, czy
> to ze skażeniami czy bez ;-)
I w zasadzie to jest odpowiedź, której bym oczekiwała... hihi
Nie trzeba żadnych integracyjnych spędów. Czy innych szalonych imprez.
Qra, ale to jest moje zdanie, tylko moje
|