| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2007-09-10 08:19:40
Temat: Re: co mam zrobić?Użytkownik "Lolalna Loja" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fc2rmq$2gl$2@nemesis.news.tpi.pl...
> Księżniczka Telimena (gsk). pisze:
>
>> Póki co nie miałam żadnego sygnału ze strony mojego męża, że jestem
>> nieciekawa.
>
> Ale w domu bywa rzadko?
Ale w te pozostałe momenty, kiedy jest, podkreśla zainteresowanie
trzaskaniem drzwiami od lodówki i spuszczaniem wody w WC ;-)
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2007-09-10 08:31:23
Temat: Re: co mam zrobić?Qrczak pisze:
>>> Póki co nie miałam żadnego sygnału ze strony mojego męża, że jestem
>>> nieciekawa.
>>
>> Ale w domu bywa rzadko?
>
> Ale w te pozostałe momenty, kiedy jest, podkreśla zainteresowanie
> trzaskaniem drzwiami od lodówki i spuszczaniem wody w WC ;-)
Ja bym sobie złośliwość darowała.
Gsk -> ja myślę, że powinnaś się zdecydować, czy wszystko jest ok tylko
facet rzadko bywa w domu czy może też jest dla Ciebie "obcym
człowiekiem" i wszystko jest do dupy.
Moje wrażenie z tego wątku jest takie, że najpierw się wyżaliłaś a potem
zrobiło Ci się trochę łyso, bo ludzie zaczęli po Tobie jeździć (jak to
na tej grupie często bywa - nic tak nie podnosi na duchu jak cudze
kłopoty) i teraz bronisz tego wszystkiego rękami i nogami i odkręcasz
całą sprawę.
Tak naprawdę to Tylko Ty wiesz jak to rzeczywiście wygląda i tylko Ty
możesz się nad tym wszystkim konstruktywnie zastanowić. Moja rada
(absolutnie nie złośliwa i poważna): poszukaj źródła pośrodku. Ktoś tu
mądrze napisał, że wina nigdy nie leży po jednej stronie. Moje zdanie
jest takie, że powinnaś jednak trochę zająć się sobą (nikt nie mówi o
studiowaniu kultur azteckich - jest cała masa zupełnie innych rzeczy,
które też zapewniają rozwój). I druga rada: może zabrzmieć dziwnie, ale
zmuszaj się do uśmiechu. Nie do innych tylko do lustra. Nie wiem na czym
to polega, ale fantastycznie pomaga na dłuższą metę znosić trudy dnia
codziennego - potem uśmiechasz się sama z siebie i jest dużo lżej.
Z mojej strony chyba EOT, bo już wszystko napisałam co miałam do napisania.
Wyluzuj, nie patrz na nas jak na bandę hien tylko weź pod rozwagę to co
Ci napisałyśmy. W końcu nie bierzemy tego z kosmosu tylko z własnych
doświadczeń.
Powodzenia.
L.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2007-09-10 09:00:08
Temat: Re: co mam zrobić?Użytkownik "Lolalna Loja" <shure1@nospam_o2.pl> napisał w wiadomości
news:fc2vm8$hke$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Qrczak pisze:
>
>> Ale w te pozostałe momenty, kiedy jest, podkreśla zainteresowanie
>> trzaskaniem drzwiami od lodówki i spuszczaniem wody w WC ;-)
>
> Ja bym sobie złośliwość darowała.
Ale jak to stymulująco działa (patrz niżej :-) )
> Gsk -> ja myślę, że powinnaś się zdecydować, czy wszystko jest ok tylko
> facet rzadko bywa w domu czy może też jest dla Ciebie "obcym człowiekiem"
> i wszystko jest do dupy.
> Moje wrażenie z tego wątku jest takie, że najpierw się wyżaliłaś a potem
> zrobiło Ci się trochę łyso, bo ludzie zaczęli po Tobie jeździć (jak to na
> tej grupie często bywa - nic tak nie podnosi na duchu jak cudze kłopoty) i
> teraz bronisz tego wszystkiego rękami i nogami i odkręcasz całą sprawę.
> Tak naprawdę to Tylko Ty wiesz jak to rzeczywiście wygląda i tylko Ty
> możesz się nad tym wszystkim konstruktywnie zastanowić. Moja rada
> (absolutnie nie złośliwa i poważna): poszukaj źródła pośrodku. Ktoś tu
> mądrze napisał, że wina nigdy nie leży po jednej stronie. Moje zdanie jest
> takie, że powinnaś jednak trochę zająć się sobą (nikt nie mówi o
> studiowaniu kultur azteckich - jest cała masa zupełnie innych rzeczy,
> które też zapewniają rozwój). I druga rada: może zabrzmieć dziwnie, ale
> zmuszaj się do uśmiechu. Nie do innych tylko do lustra. Nie wiem na czym
> to polega, ale fantastycznie pomaga na dłuższą metę znosić trudy dnia
> codziennego - potem uśmiechasz się sama z siebie i jest dużo lżej.
>
> Z mojej strony chyba EOT, bo już wszystko napisałam co miałam do
> napisania.
>
> Wyluzuj, nie patrz na nas jak na bandę hien tylko weź pod rozwagę to co Ci
> napisałyśmy. W końcu nie bierzemy tego z kosmosu tylko z własnych
> doświadczeń.
Zgadzam się...
Qra, wyjątkowo niezłośliwie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2007-09-10 12:15:48
Temat: Re: co mam zrobić?medea wrote:
> Księżniczka Telimena (gsk). pisze:
> Żadna kobieta (no, prawie żadna, bo pewnie wyjątki się jakieś
> zdarzają) na dłuższą metę nie wytrzymałaby takiej "przyjaźni".
Nie wiem dlaczego nie wytrzymałaby? Jeśli facet ma żonę, którą kocha, a
znamy się ze średniej szkoły i w ogóle ani mnie, ani jemu głupoty nie w
głowie to czego miałabym nie wytrzymać?
Zresztą nigdy nie byliśmy sobą zainteresowaniu w kategoriach damsko-męskich.
> Facetami po prostu manipulujesz, bawisz się, kokietujesz i udaje Ci
> się takie związki utrzymywać długo
Bzdura.
tym łatwiej, że jesteś atrakcyjną
> kobietą, co niejednokrotnie podkreślasz,
Nigdy czegoś takiego o sobie nie napisałam, jeśli tak mnie odbierasz to
miłe, ale to tylko w oparciu o swoje wyobrażenia wysnute z jakichś opisów o
malowaniu paznokci, czy czymś podobnym.
a mężczyźni lubią mieć wokół
> siebie ładne babki. W przyjaźni z kobietą musiałabyś sama wykazać
> więcej zainteresowania, wysłuchać czasem - a takiej roli nie
> przyjmiesz, bo przyzwyczaiłaś się do bycia gwiazdą.
Miałam w życiu dwie przyjaciółki - jedna odbiła mi chłopaka ( w wieku 15
lat, bo ona się już całowała, a ja jeszcze nie, więc była dla niego
atrakcyjniejsza:)), a druga ( w pracy), kiedy odeszłam na urlop macierzyński
przestała widzieć interes w kontaktowaniu się ze mną. Dlatego uważam, że
nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki. Faceci tak nie postępują i
przyjaźnie z nimi są bardziej stałe. Zresztą moja siostra też miała
"przyjaciółkę", która zajęła się jej partnerem. Samce mnie denerwują, ale na
przyjaciół nadają się bardziej. Słuchać potrafię, przeszkolono mnie w tym
względzie bardzo skutecznie.
> Tak ja to widzę - dużo się mylę?
Myślę, że tak.
Teli.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2007-09-10 12:18:46
Temat: Re: co mam zrobić?Qrczak wrote:
> Użytkownik "Księżniczka Telimena (gsk)." <c...@W...pl>
> napisał w wiadomości news:fc1eh5$m4a$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Czyli wypłakujesz się tu dla przedstawienia? ;-)
Nie, raczej dla wyrzucenia tego z siebie. Zresztą większość tubylców o tym
wie. Kiedyś pisałam pamiętniki ( od 15 roku życia), a teraz można napisać
tutaj - zawsze ktoś się do tego jakoś ustosunkuje. I chociaż wygląda na to,
że wszelkie rady totalnie olewam to jednak zawsze jakaś myśl mi w głowie
pozostaje. Dlatego cierpliwym czytelnikom moich wywodów bardzo dziękuję.
Pozdrawiam
Teli.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2007-09-10 12:24:41
Temat: Re: co mam zrobić?Lolalna Loja wrote:
> Qrczak pisze:
> Ja bym sobie złośliwość darowała.
> Gsk -> ja myślę, że powinnaś się zdecydować, czy wszystko jest ok
> tylko facet rzadko bywa w domu czy może też jest dla Ciebie "obcym
> człowiekiem" i wszystko jest do dupy.
> Moje wrażenie z tego wątku jest takie, że najpierw się wyżaliłaś a
> potem zrobiło Ci się trochę łyso, bo ludzie zaczęli po Tobie jeździć
> (jak to na tej grupie często bywa - nic tak nie podnosi na duchu jak cudze
> kłopoty) i teraz bronisz tego wszystkiego rękami i nogami i odkręcasz
> całą sprawę.
Nie odkręcam sprawy. Jest kiepsko i to napisałam. Tyle, że mąż obiecał
poprawę dlatego póki co zostawiam temat rozwodu i mam nadzieję, że coś się
zmieni. Zresztą jeśli długo tutaj nie będę pisała to znaczy, że jest ok.
Dzięki za Twoje rady, bo napisałaś wiele rzeczy wartych zastanowienia.
Pozdrawiam
Teli.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2007-09-10 14:36:57
Temat: Re: co mam zrobić?
Użytkownik "medea" :
> Żadna kobieta (no, prawie żadna, bo pewnie wyjątki się jakieś zdarzają) na
> dłuższą metę nie wytrzymałaby takiej "przyjaźni". Facetami po prostu
> manipulujesz, bawisz się, kokietujesz i udaje Ci się takie związki
> utrzymywać długo tym łatwiej, że jesteś atrakcyjną kobietą, co
> niejednokrotnie podkreślasz, a mężczyźni lubią mieć wokół siebie ładne
> babki. W przyjaźni z kobietą musiałabyś sama wykazać więcej
> zainteresowania, wysłuchać czasem - a takiej roli nie przyjmiesz, bo
> przyzwyczaiłaś się do bycia gwiazdą.
> Tak ja to widzę - dużo się mylę?
>
Tego to ja kompletnie nie rozumiem.
Też przyjaźnię się głównie z mężczyznami. Konkretnie to z pięcioma różnymi
mężczyznami, trzema od prawie 30 lat, dwóch poznałam około 5 lat temu przez
Internet i taka internetowa znajomość przerodziła się po pewnym czasie w
przyjaźń (znamy się rzecz jasna również poza netem).
Nie mam przyjaciółek wśród kobiet, przyznam się że mnie nudzą, albo nie
poznałam jeszcze takich dziewczyn, z którymi mogłabym pogadać na
interesujące mnie tematy a jednocześnie być szczera.
Mam kilka koleżanek, ale nie zwierzam im się - ani one mi - a to jest jakąś
oznaką przyjaźni.
Mam wrażenie że one moich problemów by nie zrozumiały, żyją w calkiem innym
świecie - a faceci jakoś mnie rozumieją.
Przyjaźnie sprzed lat z kobietami (koleżankami z akademika) się rozpadły, bo
nie były pielęgnowane, chociaż jak się widzimy raz na 5 lat - to nie możemy
sie ze sobą nagadać.
Ale one też żyją w calkiem innym świecie niż ja.
Co widzisz złego w przyjaźni z mężczyznami ?
Ja moich kolegów nie kokietuję, a ponadto jestem bardzo mało atrakcyjna, pod
każdym względem.
Natomiast gadać możemy bez końca, zarówno "w realu" jak i przez net.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2007-09-10 14:46:03
Temat: Re: co mam zrobić?On 9 Wrz, 20:33, medea <e...@p...fm> wrote:
> Księżniczka Telimena (gsk). pisze:
>
> > To mu właśnie powiedziałam. Ja nie odbuduję w nim tego co było kiedyś, on to
> > musi zrobić sam.
>
> Musi być miękisz, jeśli dał się do tego stopnia zmanipulować.
>
> Pozdrawiam i gratuluję "dobrego" samopoczucia
> Ewa
Niekoniecznie miekisz. Moze po prostu ma kochanke i takie
"zmanipulowanie" jest mu wygodne. A Teli jest tak z siebie zadowolona,
ze nawet jej to przez mysl nie przeszlo. A on ja w tym zadowoleniu
utwierdza.
Zwlaszcza zastanowia mnie:
- nie czepia sie zony (a sami przyznacie, ze chyba byloby czego sie
czasem czepic),
- przyznal, ze to JEGO wina???,
- postanowil sie poprawic:-)
- caly czas pracuje, a jest zadowolony z zony????
Truskawa
lubiaca czasem wbic klina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2007-09-10 14:51:14
Temat: Re: co mam zrobić?truskawa pisze:
> Niekoniecznie miekisz. Moze po prostu ma kochanke i takie
> "zmanipulowanie" jest mu wygodne.
Ja myślę, że ma nie tylko kochankę, ale po prostu drugą rodzinę (a moze
i trzecią - w Zimbabwe). Do tego jeszcze rybki i psa (jesli gsk lubi
koty) lub kota (jesli gsk lubi psy). Poza tym jest tajnym
współpracownikiem CIA.
Weź się puknij czasem w czaszkę czy coś :/
L.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2007-09-10 15:01:58
Temat: Re: co mam zrobić?Księżniczka Telimena (gsk) pisze:
> Nie wiem dlaczego nie wytrzymałaby? Jeśli facet ma żonę, którą kocha, a
> znamy się ze średniej szkoły i w ogóle ani mnie, ani jemu głupoty nie w
> głowie to czego miałabym nie wytrzymać?
> Zresztą nigdy nie byliśmy sobą zainteresowaniu w kategoriach
> damsko-męskich.
Zupełnie mnie nie zrozumiałaś. Chyba znowu podążyłaś swoimi utartymi
ścieżkami myślowymi ;-). Chodziło mi o to, że trudno by było znaleźć
kobietę, która wytrzymałaby w przyjaźni _z_Tobą_. I z tego, co piszesz
poniżej, chyba mam rację :-).
> Bzdura.
Możliwe, a jednak - nie wiem dlaczego - wciąż tak mi się zdaje.
> tym łatwiej, że jesteś atrakcyjną
>> kobietą, co niejednokrotnie podkreślasz,
>
> Nigdy czegoś takiego o sobie nie napisałam,
Nie chce mi się przeglądać Twojej twórczości teraz. Polegam na swojej
pamięci, która rzadko mnie zawodzi :-).
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |