Łagoda napisał(a):
>>Jakie "teoretycznie bardzo dobrze" ? Wg jakiej teorii ?
>
>
> Kupowałeś kiedyś lodówkę? Pewnie patrzyłeś na klasę energetyczną. Wolał
> byś by była ta lodówka tańsza o 0,1% i nie miała tej informacji? Dobrze tak
> kupować kota w worku? W przypadku domu klasa energetyczna niesie ze sobą
> dużo poważniejsze konsekwencje niż te marne kWh/dobę w urządzeniach AGD.
> Dobrze uporządkować i wiedzieć co się się kupuje, zamiast słuchać
> zapewnień sprzedającego: "to jest bardzo ciepłe mieszkanie prosze pana,
> naprawdę nam tu zawsze było ciepło, przepana, niech pan zobaczy jakie grube
> mury! Nparawdę nie ma grzyba pod tapetą..."

Powtarzam z uporem !
Nie mam nic przeciwko świadectwom, nawet wystawianym przez
certyfikowanych rzeczoznawców.
Ale jestem przeciwko prawnemu zmuszaniu do tego wszystkich !

Wydaje mi się, że pisałem o tym wyraźnie od pierwszego postu na ten temat.

Uważam, że jeśli jakiś papierek nie dotyczy bezpieczeństwa dla życia, to
nie powinien być wymagany przez państwo. I nie chodzi tylko o zasadę,
czy też nierynkową regulację ceny.

Taki obowiązek będzie wstępem do następnych !
Nietrudno sobie wyobrazić kolejne świadectwa, np. klasy wentalacji
(pewnie nawet bardziej uzasadnione), klasy doświetlenia pomieszczeń
mieszkalnych (w trosce o nasze oczy), klasy dźwiękoszczelności przegród itd.
A to tylko branża budowlana - wycinek naszego życia.

I jeszcze jedno. W kilku postach pisaliście, że "w polskich warunkach
przepis będzie wypaczony". To chyba nie tak.
W każdym kraju ten przepis jest wypaczeniem sam w sobie.
A w niektórych krajach ludzie mogą tego nawet nie dostrzegać. W takiej
np. Austrii ludzie mają bardzo duży szacunek do urzędowych papierów.
Może uzdrowienie Unii przyjdzie właśnie z Polski, gdzie ludzie mają
mniej przyjazny stosunek do państwa i przepisów, co w takich przypadkach
okaże się zaletą ?


Acha, nie odpowiedziałem. MOJA sprawa którą lodówkę bym wolał.
I chciałbym podjąć tą decyzję przy zakupie lodówki SAM.
Nie chcę, żeby ktoś decydował ZA MNIE, że tych drugich lodówek nie ma.

Zresztą przykład lodówki jest zły, bo świadectwo jest wystawiane dla
modelu lodówki, a nie dla każdej wyprodukowanej sztuki. Więc koszt
uzyskania świadectwa rozkłada się na całą serię.

A kto odważy się wypuścić nowy model lodówki bez świadectwa ?
Tak działa rynek. Nie potrzeba żadnych przepisów !!!

Maciek