Data: 2006-07-03 19:40:00
Temat: Re: czarna lista centrów ogrodniczych i szkólek
Od: Dobranoc <a...@a...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
:))) Usmialam sie jak norka, aczkolwiek wspolczuje taaaaaakich doswiadczen.
W wiekszosci szkolek jakie znam, towar jest pakowany przez sprzedawcow,
moze nie do samego bagaznika, ale na pomoc mozna liczyc.
Co do kompetencji - z tym bywa roznie, ale osobiscie wole, jak ktos
wybaluszy na mnie oczy, niz jak wciska mi rosline 'A' jako rosline 'B'.
Frakcja poludniowa ma taki ulubiony sklep, w ktorym racznika sprzedaje
sie jako kasztanowiec a miskanta jako bambus mrozoodporny - w tym
wypadku jest to nawet zabawne.
Natomiast najbardziej zaskakujacym zjawiskiem jest pobliskie OBI, w
ktorym obsluga jest kompetentna do tego stopnia, że moja mama traktuje
ich jak pogotowie ogrodnicze. Jak tylko coś się dzieje, podejrzana czesc
rosliny bierze w garsc i idzie sie poradzic, najczesciej skutecznie :)
Pozdrawiam
Baśka
|