Data: 2005-02-08 16:04:42
Temat: Re: czworokąt
Od: "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cuanf7$jct$1@213.17.234.82...
>
> Ale jeszcze coś mnie zastanowiło - "zazwyczaj NIE SĄ zdradzani". Czy masz
> znajomych (czysto teoretycznie i pseudobadawczo) zdradzających ? Albo
> inaczej , czy ktoś zdradzający mógłby być/zostać/pozostać Twoim znajomym ?
Mam. Ku memu żalowi (nie, że są moimi znajomymi, tylko że zdradzają) Staram
się nawracać (jak to misjonarka świecka), ale nie oceniam. Za maluczka
jestem na ocenianie człowieka i jego pobudek.
Samo zjawisko jednak potępiam. Coś a la nauka Jezusa Chrystusa ;)
> Znamy mniej więcej nasze (współczujące z reguły) podejście do zdradzanych.
> A
> jakie jest podejście do zdradzających. Jak bardzo to haniebne i
> niegodziwe.
> Jak można hierarchizować i stopniować zdradę (po ilu razach jest gorsza, w
> jakim stopniu zaangażowania partnerów itd.)
Zdrada ZAWSZE jest zła. Tym gorsza, im bardziej planowana, wyrachowana -
czyli nie bzyknięcie raz po pijanemu, tylko taka życiowa filozofia.
Ale człowiek jest tylko człowiekiem. Trzeba mu podać pomocną dłoń, pokazać
inną drogę, a nie walić kamieniem (na co mam największą ochotę)
Margola
|