Data: 2008-09-10 11:01:33
Temat: Re: czy doświadczyłaś/eś zdrady partnerka/i ?
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vilar wrote:
>> Są tysiace nieudanych prób, nad każdą z nich się pochylam i pytam:
>> jak to możliwe, aby tak dać się zwieść, oszukać? Gdzie jest
>> przyczyna, że z przekonania o tym, że chce się być z danym
>> człowiekiem na śmierć i życie, tuż za bramą niebios robi się nagle
>> mokra plama???
>> Nie, nie traktuj tego jak rozważań paniusi przy klatce z tygrysami.
>> Ja mam dwie córki.
> No niestety loteria Xlko,
> Ale teraz, z perspektywy, myślę że można minimalizować straty. Np
> niekoniecznie podejmować decyzję o małżeństwie na etapie zakochania,
> kiedy człowiek praktycznie nie wychodzi z łózka i ma nieco mglisty
> obraz osoby, z którą się zadaje.
>
> Może chłodna rada rodziców coś by dała?
> Pod warunkiem, że rodzice jakoś sprytnie przemycą swoje uwagi, bo jak
> wiadomo, zakochany człowiek jest lekko niepoczytalny.
>
> W dalekiej Azji mają powiedzenie:
> Kochaj tego, kto jest Twoim mężem/żoną, ale nie wychodź za mąż za
> tego, w kim jesteś zakochany.
> Jest w tym pewna mądrość.
> Tam małżeństwa są dość często aranżowane. I chyba na zdrowie im to
> wychodzi (ale trzeba wziąśc też pod uwagę czynniki kulturowe).
>
> Można też popatrzeć na rozwody z innej strony.
> Ze strony kobiet (i mężczyzn), które kiedyś z różnych względów byli
> strasznie nieszczęśliwi w małżeństwie. A teraz mają wyjście.....
>
> W ogóle, lepiej chyba po prostu się przyjaznic i szanować, niż zaraz
> przeżywać te wszystkie uczucia z zaczynające się od Wielkich Liter.
> Jak dlugo można jechać na emocjach? (a w naszej kulturze Miłość jest
> tożsama z emocjami, co wydaje się być wielkim błędem, bo to przecież
> tylko jeden jej aspekt).
Zawsze to powtarzam, że związki trwają długo, jeśli dojdzie się do wniosku,
że miłość jest jednak bardziej decyzją, niż atakiem z nikąd.
--
pozdrawiam
michał
|