Data: 2004-07-29 22:29:16
Temat: Re: czy to jest zazdrość?
Od: "Redart" <r...@w...op.to.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
news:xn0dldaobyxcyp000@news.onet.pl...
> > A gdyby detektyw był ideałem dyskrecji, a jednocześnie
> > fanatycznie hołdował zasadzie "nic co ludzkie nie jest mi obce" ?
> > Pogardziłabyś mężczyzną, który zna najciemniejsze
> > zakamarki Twojej duszy, a jednak milczy na ten temat ?
> > Czy taki mężczyzna wydałby Ci się sztuczny ?
>
> Nie czytałeś wcześniejszych postów w tym wątku
> czy chcesz pożartować - bo nie wiem, jak Ci odpowiedzieć :)
Przeczytałem wszystko i dokonałem pewnego zwrotu - zmieniłem
znaczenie detektywa: podejrzliwość zamieniłem daleko posuniętą
ciekawością ... Może wręcz chorobliwą ...
Czyli jakbyś spojrzała na mężczyznę, który podobnie jak detektyw,
szpera tu i tam, ale nie po to, by działać "przeciwko", tylko, żeby
"wiedzieć".
Ale to takie hipotetyczne ... W zasadzie to chyba rzeczywiście
mało pasuje do wątku, bo tu mowa o partnerach - a takie cechy
jak ciekawość nie pojawiają się nagle po latach znajomości ...
Zastanawiam się po prostu nad tym, czy może istnieć duża
rozbieżność między chęcią ukrycia czegoś a poczuciem
winy z powodu zdrady. Inaczej: jak rozległe mogą być w
związku obszary prywatności, którą nie chcemy się dzielić
z partnerem, choć nie ma kryje się za tm żadna zdrada
ani nic w tym rodzaju - tylko np. jakieś nasze nawyki,
kompleksy, którymi nie chcemy się dzielić.
Na ile jesteśmy skłonni podzielić się wszystkim - tzn.
wpuszczać partnera wszędzie tam, gdzie tylko chce wejść.
|