Data: 2004-07-30 07:30:58
Temat: Re: czy to jest zazdrość?
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Natek:
> Nie wierzę, że nie zrobiłbyś tego w sytuacji zagrożenia życia.
Przesadzasz. :)
> Nie mówię o zabawach w sypialni ;D
Ja tez nie. :)
> To musimy pominąć w rozważaniach, bo nie da się ujednolicić.
> Czasem bywają bardzo dziwne zbiegi okoliczności
> i nikt nie jest winny :)
Krecisz. :)
> Błędne wnioski. :)
> [...]
> Ja bym się w takiej sytuacji - gdybym była niewinna -
> poczuła 'złamana' (inaczej: podcięcie skrzydeł).
No dobra, to Ty i to nie jest zaden argument.
W mojej tezie chodzilo o osobe madra, a ktos taki nie wachalby
sie aby zrobic dla partnera w uzasadnionej sytuacji cos, co
zrobilby bez oporow w innej sytuacji dla 'obcych ludzi'. :)
Jesli traktujesz partnera gorzej niz kogokolwiek innego, odmawiajac
mu czesci praw, ktorych nie odmawiasz innym osobom, to nie
dziw sie ze zwiazek moze sie rozsypac.
Malo tego: gdybys miala podstawy przypuszczac iz partner
traktuje Cie gorzej niz innych to raczej nie byloby to dla Ciebie
zrodlem satysfakcji i szczescia - skad wiec przekonanie iz
Twoja metoda stawiania na swoim w sytuacji gdy a) nie powinnas
tego robic dla dobra zwiazku, b) wybierajac wlasne widzi-mi-sie
wybierasz egoizm, zas w obliczu pkt a - nawet dodatkowo glupote,
uczyni Twoja pozycje w oczach partnera zgodna z Twoimi
pragnieniami?
Bo wiesz, czlowiek popelnia bledy, a jesli sadzisz ze sytuacja
krytyczna w zwiazku moze nie byc zasluga Twoich bledow, to
wybacz, ale nie o kogos takiego chodzilo w mojej tezie.
No niestety. :)
Reasumujac: Twoje wnioski sa bledne.
No niestety. ;)
Mimo to ciesze sie ze napisalas ten drugi post z "reszta pytan". :))
--
Czarek
|