Strona główna Grupy pl.soc.rodzina dawno nie było o teściach :)...

Grupy

Szukaj w grupach

 

dawno nie było o teściach :)...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 40


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-13 11:35:17

Temat: dawno nie było o teściach :)...
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

...a ja się od dłuższego czasu nad czymś zastanawiam, paznokcie
poobgryzałam do łokci i chyba pora, żeby mnie ktoś ustawił do
pionu. Problem jest następujący: rodzice TŻ (w skrócie
"teściowie") są bardzo kochani i o tym należy pamiętać w
dalszych rozważaniach, _ale_. Przy całej wdzięczności, jaką
czuję za ich pomoc, trudno mi zaakceptować decyzje podejmowane
za nas (czasem przyjęcie, że coś będzie tak, a nie inaczej,
zanim my zdążymy się dobrze nad tym zastanowić, czasem uznanie
za ostateczną decyzję jakichś luźnych rozważań). Do tego
dochodzą zobowiązania natury rzeczowej (nie sądzę, żeby
teściowie traktowali to w tych kategoriach, ale dla mnie
krępujące jest przyjmowanie rzeczy naprawdę sporej wartości bez
możliwości rewanżu). Dla porządku dodam, że o tę pomoc nie
prosiliśmy (nie zdążyliśmy ;), teściowie sami występują z
propozycjami i albo czynią to w momencie, kiedy odmowa jest już
niemożliwa, albo jej nie przyjmują do wiadomości. Sytuację
komplikuje fakt, że moi rodzice aż tak się nie udzielają,
właściwie wcale się nie udzielają, choć oczywiście jeśli prosimy
ich o pomoc, to jej z radością udzielają. Jeśli powyższe jest
zbyt mętne, to na życzenie wdam się w szczegóły.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze trochę inny problem - moje
osobiste wrażenie, że mama TŻ czuje się bardziej niż ja sama
gospodynią na "moim" terenie. Być może wynika to z tego, że ja
jestem przysłowiowe nieśmiałe cielątko, a mama TŻ ma bardzo
przebojową osobowość, ale momentami wydaje mi się, że niewiele
mam do powiedzenia w sprawach dotyczących mojego i TŻ życia.
Chodzi o drobiazgi, drobiażdżki, szczególiki, ale w pewnych
ilościach zaczynają mnie one niepokoić. Jak powyżej - szczegóły
na życzenie.

Zaznaczam, że w żadnym przypadku nie podejrzewam teściów o złe
zamiary, dyktatorskie zapędy itd. Jestem przekonana, że ich
postępowanie wypływa z chęci pomocy i ułatwienia nam życia.
Jednak po naczytaniu się rozlicznych historii o Wrednej
Teściowej ;) zaczynam się bać, że będzie gorzej. Z drugiej
strony obawiam się, że naczytanie się rozlicznych historii
powoduje węszenie niebezpieczeństwa tam, gdzie wcale go nie ma.
Co Wy na to?
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-05-13 11:54:10

Temat: Re: dawno nie było o teściach :)...
Od: "JoJo" <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:abo7uu$d7k$1@news.tpi.pl...
> ...a ja się od dłuższego czasu nad czymś zastanawiam, paznokcie
> poobgryzałam do łokci i chyba pora, żeby mnie ktoś ustawił do
> pionu. Problem jest następujący: rodzice TŻ (w skrócie
> "teściowie") są bardzo kochani i o tym należy pamiętać w
> dalszych rozważaniach, _ale_. Przy całej wdzięczności, jaką
> czuję za ich pomoc, trudno mi zaakceptować decyzje podejmowane
> za nas (czasem przyjęcie, że coś będzie tak, a nie inaczej,
> zanim my zdążymy się dobrze nad tym zastanowić, czasem uznanie
> za ostateczną decyzję jakichś luźnych rozważań). Do tego
> dochodzą zobowiązania natury rzeczowej (nie sądzę, żeby
> teściowie traktowali to w tych kategoriach, ale dla mnie
> krępujące jest przyjmowanie rzeczy naprawdę sporej wartości bez
> możliwości rewanżu). Dla porządku dodam, że o tę pomoc nie
> prosiliśmy (nie zdążyliśmy ;), teściowie sami występują z
> propozycjami i albo czynią to w momencie, kiedy odmowa jest już
> niemożliwa, albo jej nie przyjmują do wiadomości.

Jak się zachowają jeśli jednak odmówicie kategorycznie? to bardzo dobry test

>Sytuację
> komplikuje fakt, że moi rodzice aż tak się nie udzielają,
> właściwie wcale się nie udzielają, choć oczywiście jeśli prosimy
> ich o pomoc, to jej z radością udzielają.

I to jest właściwa i ze wszech miar polecana postawa i nie rozumiem dlaczego
uważasz że takie podejście twoich rodziców komplikuje sprawę

>Jeśli powyższe jest
> zbyt mętne, to na życzenie wdam się w szczegóły.
>
> Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze trochę inny problem - moje
> osobiste wrażenie, że mama TŻ czuje się bardziej niż ja sama
> gospodynią na "moim" terenie. Być może wynika to z tego, że ja
> jestem przysłowiowe nieśmiałe cielątko, a mama TŻ ma bardzo
> przebojową osobowość,

poćwicz asertywność-nie masz pojęcia jak ułatwia życie

>ale momentami wydaje mi się, że niewiele
> mam do powiedzenia w sprawach dotyczących mojego i TŻ życia.
> Chodzi o drobiazgi, drobiażdżki, szczególiki, ale w pewnych
> ilościach zaczynają mnie one niepokoić.

Bardzo słusznie zaczynasz się niepokoić - natychmiast odstawić od piersi
>Jak powyżej - szczegóły
> na życzenie.
IMO skoro zaczęło ci to przeszkadzać to znaczy że się wtrącają!!
> Zaznaczam, że w żadnym przypadku nie podejrzewam teściów o złe
> zamiary, dyktatorskie zapędy itd. Jestem przekonana, że ich
> postępowanie wypływa z chęci pomocy i ułatwienia nam życia.
> Jednak po naczytaniu się rozlicznych historii o Wrednej
> Teściowej ;) zaczynam się bać, że będzie gorzej. Z drugiej
> strony obawiam się, że naczytanie się rozlicznych historii
> powoduje węszenie niebezpieczeństwa tam, gdzie wcale go nie ma.

na mój nos to węch masz dobry i słusznie cię ostrzega
a na marginesie - chybaście bezdzietni a u większości teściowych to coś
ujawnia się przy wnukach
wszystko przed tobą
pozdrowienia Joanna



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-05-13 11:56:14

Temat: Re: dawno nie było o teściach :)...
Od: "Iza" <c...@o...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:abo7uu$d7k$1@news.tpi.pl...
> ...a ja się od dłuższego czasu nad czymś zastanawiam, paznokcie
> poobgryzałam do łokci i chyba pora, żeby mnie ktoś ustawił do
> pionu. Problem jest następujący: rodzice TŻ (w skrócie
> "teściowie") są bardzo kochani i o tym należy pamiętać w
> dalszych rozważaniach, _ale_. Przy całej wdzięczności, jaką
> czuję za ich pomoc, trudno mi zaakceptować decyzje podejmowane
> za nas (ciach dalszy opis)

Sluchaj, a jak dlugo to trwa? Tzn. ile jestescie po slubie? I czy Tobie to
przeszkadza(tzn.ta pomoc, czy tez ingerencja)? Piszesz, ze trudno Ci
zaakceptowac decyzje podejmowane za Was-ale, czy trudno Wam obojgu, czy
tylko Tobie?
Dla mnie osobiscie, taka sytuacja bylaby nie do przyjecia. Ale moja tesciowa
jest osoba wyjatkowo niezaradna, slaba, a ja raczej na odwrot-jestem dosc
zdecydowana i lubie postawic na swoim. Trudno wnioskowac, co jest dobre dla
Ciebie.
Moze wcale nie musisz weszyc niebezpieczenstwa, bo go nie ma?
Pozdrawiam
Iza


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-05-13 12:24:44

Temat: Re: dawno nie było o teściach :)...
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Iza" <c...@o...net.pl> napisał w wiadomości
news:abo9j7$qpq$1@news.tpi.pl...
> [...]
> Sluchaj, a jak dlugo to trwa? Tzn. ile jestescie po slubie?

Wcale nie jesteśmy :) A sytuacja trwa jakieś pół roku. Tzn.
jeśli chodzi o "grubsze" sprawy (konkretnie budowę naszego
domu), bo w sprawach drobnych od pierwszego mojego spotkania z
mamą TŻ :) jakieś 2 lata temu.

> I czy Tobie to
> przeszkadza(tzn.ta pomoc, czy tez ingerencja)?

Nie tyle sama pomoc, co zobowiązania, jakie z niej wynikają. No
i nie ukrywam, że działa mi na nerwy nie pytanie nas o zdanie,
czy tej pomocy chcemy (dalibyśmy sobie radę bez, choć oczywiście
byłoby nam dużo trudniej) i w jakiej formie.

> Piszesz, ze trudno Ci
> zaakceptowac decyzje podejmowane za Was-ale, czy trudno Wam
obojgu, czy
> tylko Tobie?

Na pewno bardziej mnie. TŻ, jak przypuszczam, w pewnym stopniu
też, ale z niego trudno wyciągnąć negatywną opinię na temat
czegokolwiek, a poza tym on jest w stanie dużo znieść dla
świętego spokoju, a poza tym w tym związku to ja się za dużo
zastanawiam :))) No i na pewno jemu mniej to dokucza, bo to w
końcu _jego_ rodzice (nie ukrywam, że mnie łatwiej by było mieć
do czynienia z takim nadmiarem pomocy ze strony moich). Jeśli
dobrze rozumiem Twoje pytanie, to odpowiedź brzmi: próbowałam
ustalić wspólny z TŻ front, rozumie moje obawy, obiecał poparcie
w kwestii konkretnych działań teściów, ale na ich _stosunek_ do
sprawy nie ma wpływu, a "koszt" rozwiązań bardzo zdecydowanych
byłby zbyt duży jak na obecną skalę problemu.

> [...]
> Moze wcale nie musisz weszyc niebezpieczenstwa, bo go nie ma?

I tu właśnie mój osąd zawodzi, nie potrafię dojść z tym do ładu.
Z jednej strony boję się, że jeśli "coś jest na rzeczy" i nie
zareaguję od razu, to poźniej będzie gorzej. Z drugiej - boję
się, że zacznę wojnę o coś, czego nie ma. No i przede wszystkim
bardzo nie chcę stawiać TŻ między młotem a kowadłem (w ramach
postanowień noworocznych obiecałam sobie, że nie dam się
wciągnąć w stereotypową gierkę teściowa-synowa :).

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-05-13 12:29:23

Temat: Re: dawno nie było o teściach :)...
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:abo7uu$d7k$1@news.tpi.pl...
Ja na to, że jesteś szczęściara;-))))))
A teraz na poważnie. Z twojego dotychczasowego opisu trudno mi wywnioskować
czy jest w tym problem biorąc rzecz ogólnie.
Na pewno, gdy ma się skromny charakter przyjmowanie nieoczekiwanej pomcy
jest w jakimś
stopniu krępujące, jednakże jeśli ta pomoc jest na prawdę szczera, płynaca z
głębi serca teściowej, i odczuwasz potrzebę rewanżu, to możesz się
rewanżować nie
koniecznie w sposób "materialny". Może teściowa chciałaby, żebyście zostały
przyjaciółkami
i porzucając wszelkie stereotypy, których jesteś świadoma mogłabyś się np. w
ten sposób
właśnie zrewanżować. Może chciałaby widzieć w tobie córkę a nie synową?
Jeśli ta pomoc jest "zdrowa" to jesteś szczęściarą.
Nam teściowie też pomagają w różny sposób i bardzo mnie to męczyło.
Ostatecznie nadarzyła się okazja kilkakrotnie o tym z nimi porozmawiać i
okazało się, że oni traktują ją jako coś normalnego w obecnych biednych
czasach.
Jeśli z kolei odczuwasz, że ta pomoc teściowej ma charakter "przejmowania
kontroli" czy innej ingerencji w Wasze sprawy, to przede wszystkim powinnaś
obgadać to z mężem i zastanowić się wspólnie, czy ta ingerencja jest dla was
razem i każdego z osobna szkodliwa i jakoś temu zaradzić. Nie koniecznie
wobec teściowej, może coś z tym nieśmiałym cielatkiem zrobić?
Wasze relacje wyglądają bardzo zdrowo, czego pozazdrościć i jak najbardziej
nie możecie poddać się żadnym stereotypom.
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-05-13 12:30:47

Temat: Re: dawno nie było o teściach :)...
Od: "Iza" <c...@o...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:aboark$972$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "Iza" <c...@o...net.pl> napisał w wiadomości
> news:abo9j7$qpq$1@news.tpi.pl...
> > [...]
> > Sluchaj, a jak dlugo to trwa? Tzn. ile jestescie po slubie?
>
> Wcale nie jesteśmy :) A sytuacja trwa jakieś pół roku. Tzn.
> jeśli chodzi o "grubsze" sprawy (konkretnie budowę naszego
> domu), bo w sprawach drobnych od pierwszego mojego spotkania z
> mamą TŻ :) jakieś 2 lata temu.

No, to ja sadze, ze jednak powinnas zakreslic jakies granice cudzej
ingerencji-Wasz dom powinien byc naprawde WASZ (IMO). Moze bagatelizujac
wtracanie sie do drobnych spraw, dalas tesciowej podswiadomie sygnal
zachety, aby wkroczyla w Wasze zycie.

>
> > I czy Tobie to
> > przeszkadza(tzn.ta pomoc, czy tez ingerencja)?
>
> Nie tyle sama pomoc, co zobowiązania, jakie z niej wynikają. No
> i nie ukrywam, że działa mi na nerwy nie pytanie nas o zdanie,
> czy tej pomocy chcemy (dalibyśmy sobie radę bez, choć oczywiście
> byłoby nam dużo trudniej) i w jakiej formie.

Powiedz jej to po prostu, np. podziekuj za jakas pomoc, powiedz, ze
dziekujesz za checi, ale poradzicie sobie sami, albo ze nie chcesz ich
obarczac, lub cos w tym stylu. Krotko mowiac, w uprzejmy sposob daj jej do
zrozumienia, ze nie potrzebujesz jej pomocy, a moze nawet sobie jej nie
zyczysz... JoJo napisala cos o asertywnosci-to sie rzeczywiscie przydaje.
Nie mozna pozwolic wlazic sobie na glowe.
Odnioslam wrazenie, ze oboje z TZ jestescie bardzo spokojnymi, ugodowymi
ludzmi. Moze to i dobrze, ale czasem trzeba sie chyba postawic:))) Nie wolno
pozwolic, aby ktokolwiek (nawet matka) decydowal o naszym zyciu. I jesli w
jakiej sytuacji nie czujemy sie komfortowo, to nalezy robic wszystko, by to
zmienic. Uwazam, ze zawsze daje sie polubownie rozwiazac takie drazliwe
sytuacje (no chyba, ze ma sie do czynienia z osobami zaburzonymi). Duzo daje
jasne postawienie sprawy, jeszcze nie jest za pozno. A im dluzej bedziecie
zwlekac, tym gorzej. Jesli TZ cie popiera, to ustalcie jakis wspolny front.
Zycze powodzenia
Iza



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-05-13 12:30:57

Temat: Re: dawno nie było o teściach :)...
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał

> ciach większość <

Co na to wszstko Twój TZ ?
Chodzi mi o to czy on zauważa problem ? Czy może dla niego to wszystko jest
nieistotne ? A może tak dobrze zna swoich rodziców, że wie że to
nieszkodliwe wariactwa lub że nie można tego zmienić ?

Po pierwsze - pogadaj z TŻ ;-)

I niech on postara się reagować na zachowania teściów - w końcu jemu łatwiej
;-)
A i teściowie lepiej zniosą jego uwagi niż Twoje.

A jeśli on nie widzi problemu (lub nie chce reagować) to ... masz dwa
wyjście ;-)
Albo zapomnieć o sprawie - przetłumacz sobie, że to niegroźne wariactwo i
dasz radę przetrzymać.
Drugie - idz na trening asertywności i każdą lekcję wprowadzaj w życie na
teściach. Na początku trochę boli ... i ich i Ciebie ... ale efekty są
wspaniałe ;-)

Wiesz co ? Podaj jednak trochę szczególików - będzie łatwiej.
Bo na tej teorii to możemy zbudować dom z kart ;-)


> Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze trochę inny problem - moje
> osobiste wrażenie, że mama TŻ czuje się bardziej niż ja sama
> gospodynią na "moim" terenie.

Bo to jedyny teren, w którym się jeszcze może wykazać ... że jest "lepszą"
kobietą dla syna ;-)))
Znowu ... albo odpuść ... albo daj jasno do zrozumienia, że już dojrzałaś i
jesteś _jedyną_i_najważniejszą_kobietą_ dla_ TŻ ;-)


> Zaznaczam, że w żadnym przypadku nie podejrzewam teściów o złe
> zamiary, dyktatorskie zapędy itd. Jestem przekonana, że ich
> postępowanie wypływa z chęci pomocy i ułatwienia nam życia.

Więc może jednak w większości przypadków ... odpuść :-)
Pokorne ciele dwie matki ssie ;-)


> Jednak po naczytaniu się rozlicznych historii o Wrednej
> Teściowej ;) zaczynam się bać, że będzie gorzej. Z drugiej
> strony obawiam się, że naczytanie się rozlicznych historii
> powoduje węszenie niebezpieczeństwa tam, gdzie wcale go nie ma.
> Co Wy na to?

No właśnie :-)
Ja mam to samo !
Mam bardzo fajną teściową, która dokładnie rozumie gdzie jest jej miejsce w
szeregu.
Dogadałyśmy się w przaktycznie wszystkich kwestiach.
A ja ciągle węszę .... bo może jednak ... mi też się trafi ... ta wredna
;-))))

Pozdrówka
MOLNARka




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-05-13 12:40:13

Temat: Re: dawno nie było o teściach :)...
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "JoJo" <g...@p...fm> napisał w wiadomości
news:abo9jp$qum$1@news.tpi.pl...
> [...]
> Jak się zachowają jeśli jednak odmówicie kategorycznie? to
bardzo dobry test

Ale niełatwy do przeprowadzenia. Byłoby prościej, gdybym miała
do czynienia z klasycznym przypadkiem "wtrącania się" - wtedy
mówię grzecznie, że dziękujemy, ale nie tak to sobie
wyobrażaliśmy, a jeśli teściowie postanawiają się obrazić, to
znaczy, że to oni mają problem. Tutaj sytuacja wygląda trochę
inaczej, teściowie pomagają nam naprawdę z serca, nasze protesty
przyjmują chyba na zasadzie "protestują, bo nie chcą nas
wykorzystywać, ale my przecież sami chcemy" i... właściwie zero
efektu. Ostra walka na noże ;) rozegrała się w innej, drobnej,
acz uciążliwej sprawie - trochę trwało, ale w końcu wyszło na
nasze ;) bez ochłodzenia stosunków. Tu jest trudniej, bo raz, że
sprawa o wiele większego kalibru, dwa - sama nie mam pewności,
czy moje motywy są tak do końca czyste i nieegoistyczne :)

> [...]nie rozumiem dlaczego
> uważasz że takie podejście twoich rodziców komplikuje sprawę

Nie tyle sprawę, co moje odczucia oraz moje wyobrażenia na temat
odczuć TŻ i teściów. Trudno mi to wyjaśnić, ale taka asymetria
może stwarzać wrażenie, że to moi rodzice są "ci niedobrzy", a
dopóki nikt mnie nie zapyta wprost (a przecież nikt mnie o to
pytać nie będzie!), nie mogę tłumaczyć, że jest to efekt
wypracowywanego przez lata kompromisu, na mocy którego moi
rodzice wkraczają, kiedy dam im znać, że są potrzebni, a ja nie
mam żadnych oporów przed poproszeniem ich o pomoc.

> [...]
> poćwicz asertywność-nie masz pojęcia jak ułatwia życie

Tu akurat mam wrażenie, że to TŻ powinien poćwiczyć :) - jestem
zdecydowaną zwolenniczką poglądu, że każde z partnerów powinno
prowadzić negocjacje z własnymi rodzicami. Poza tym czasami
chodzi o takie niuanse, że właściwie nie wiadomo, czy jest się o
co czepiać.

> [...]
> a na marginesie - chybaście bezdzietni a u większości
teściowych to coś
> ujawnia się przy wnukach
> wszystko przed tobą

Dzięki :) Owszem, bezdzietniśmy :) i owszem, boję się, co
będzie, jeśli pojawi się potomek :), ale wtedy priorytety w
walce dobro dziecka kontra urażone uczucia dziadków będą jasne.
Teraz - urażone uczucia teściów kontra urażone uczucia moje - to
nie jest takie proste :)

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-05-13 12:48:36

Temat: Re: dawno nie było o teściach :)...
Od: "JoJo" <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Hanka Skwarczyńska wrote
potrenowanie asertywności daje dobre rezultaty - dzis nikt mi nie wierzy że
kiedys pozwalałam na różne rzeczy teściom
ale tak sobie myślę że to ty powinnaś się określić na ile ingerencja kogoś z
zewnątrz w wasze życie odpowiada tobie i czujesz się z tym dobrze ( nie ma
znaczenia czy to teście czy rodzice)
a jeśli źle to w każdej chwili ty jesteś władna to zmienić a lepiej
wcześniej wyjaśnić jak dalece można wtrącać się w wasze życie a co
absolutnie nie wchodzi w rachubę
ale zastanów się dobrze - znam ludzi którym rodzice/teściowie załatwiają
wszystko co potrzebne do życia i wyręczają we wszystkim - im to odpowiada i
nie mają psychicznych rozdrapów- być może tez ci to zbytnio nie przeszkadza
to że słyszy się o teściach wampirach nie trzeba przekładac na sytuację u
siebie
tylko ty możesz rozstrzygnąć czy to jeszcze pomoc czy już ingerencja i na
ile ci z tym dobrze
pozdrawiam
Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-05-13 13:06:24

Temat: Re: dawno nie było o teściach :)...
Od: "JoJo" <g...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał w
wiadomości news:abobol$i27$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "JoJo" <g...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:abo9jp$qum$1@news.tpi.pl...
> > [...]
> > Jak się zachowają jeśli jednak odmówicie kategorycznie? to
> bardzo dobry test
>
> Ale niełatwy do przeprowadzenia. Byłoby prościej, gdybym miała
> do czynienia z klasycznym przypadkiem "wtrącania się"

niestety nie wiem co uważasz za klasyczne wtrącanie a co za niuanse
> teściowie pomagają nam naprawdę z serca, nasze protesty
> przyjmują chyba na zasadzie "protestują, bo nie chcą nas
> wykorzystywać, ale my przecież sami chcemy"
jeżeli masz poczucie że musisz się rewanżować nieważne w jaki sposób to nie
można IMO określić to jako pomoc z głębi serca

> Ostra walka na noże ;) rozegrała się w innej, drobnej,
> acz uciążliwej sprawie - trochę trwało, ale w końcu wyszło na
> nasze ;) bez ochłodzenia stosunków.
często przy drobnych sprawach dochodzą do głosu uczucia stłamszone przez
dłuższy okres czasu i dlatego awantura jest na noże chociaż jej przedmiot
nie jest wart takich wybuchów
>Tu jest trudniej, bo raz, że
> sprawa o wiele większego kalibru, dwa - sama nie mam pewności,
> czy moje motywy są tak do końca czyste i nieegoistyczne :)
nie wiem o co chodzi? boisz się że przestaną wam pomagać jeśli się
postawisz?
> > [...]nie rozumiem dlaczego
> > uważasz że takie podejście twoich rodziców komplikuje sprawę
>
> Nie tyle sprawę, co moje odczucia oraz moje wyobrażenia na temat
> odczuć TŻ i teściów.
Nie musisz tego wyjaśniać kolezanka zza biurka ma sytuację podobną ale
bardziej napiętą - teściowie pomagają z komentarzami, rodzice wcale

> Tu akurat mam wrażenie, że to TŻ powinien poćwiczyć :) - jestem
> zdecydowaną zwolenniczką poglądu, że każde z partnerów powinno
> prowadzić negocjacje z własnymi rodzicami.
dlaczego? czy ty się z nimi (teściami) nie widujesz? ale jeśli ty stajesz
okoniem to twój TŻ musi stać murem za tobą nawet jeśli wszyscy i on też uważ
ają że nie masz racji
> chodzi o takie niuanse, że właściwie nie wiadomo, czy jest się o
> co czepiać.
i o to w tym chodzi!!!
na bezpośrednią bezczelność odpowiesz, na subtelne świństewka trudniej bo -
przecież my to dla waszego dobra dzieci- to super zagrywka psychologiczna
trenowana przez pokolenia teściowych
> walce dobro dziecka kontra urażone uczucia dziadków będą jasne.
> Teraz - urażone uczucia teściów kontra urażone uczucia moje - to
> nie jest takie proste :)
jeszcze raz nie rozumiem dlaczego
i uczucia teściów a wasze uczucia i życie a nie twoje
trawestując piosenkę: zacznij od męża
pozdrawiam i jutro poczytam co inni otym sądzą
Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

pracująca/ niepracująca mama
Biorę urlop...
Polska na starych mapach
Równouprawnienie
nauka gry na pianinie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »